mój proboszcz jest egzorcystą, bardzo dużo osób przychodzi w celu wygonienia z siebie ducha. raz siedziałem z kolegą u wikarego (jestem dosyc częstym gosciem u wikariuszy
) i spokojnie rozmawialismy, gdy nagle z półki, spomiędzy książek spadła Biblia. wystraszylismy się nieco, po jakichś 15 minutach przyszedł proboszcz i się spytał czy było coś dziwnego, bo odprawiał egzorcyzm (2 piętra niżej, bo w piwnicy, a wikary mieszka na 1 piętrze domu) i duch był silniejszy niż zwykle - wtedy uwierzyłem w to wszystko.
druga sytuacja, opowiedział mi to sam proboszcz podczas kolędy, gdy mój tata się spytał czy po (nie w trakcie) egzorcyzmów dziwne rzeczy się nie dzieją w domu - odpowiedź była twierdząca - skrzypienie schodów (byłem setki razy na plebani, setki razy wchodziłem po tych schodach i ani razu nie zaskrzypiały), trzaskanie drzwiami w piwnicy czy nawet przekręcanie kluczy w drzwiach.
trzecia - podczas mszy świętej na której byłem jedna z kobiet krzyknęła w trakcie podniesienia Hostii -takiego krzyku przeraźliwego jeszcze nie słyszałem, krótki, a przeszywający całe ciało- proboszcz odprawiał i coś pomamrotał pod nosem, kobieta zemdlała. często też gdy dzieci płaczą na mszy proboszcz kieruje w ich stronę rękę, modli się pod nosem i płacz ustaje - dobry patent
czwarte, opowiadał mi to wikary - proboszcz został poproszony o wygonienie ducha z opętanej 9letniej dziewczynki. Wypytał rodziców o objawy itd, stwierdził że będzie mu potrzebna pomoc - zawołał więc naszego wikariusza i dwóch księzy z sąsiednich parafii. Dziewczynka gdy przyszła, zachowywała się normalnie, odpowiadała na pytania czy oglądała taką i taką bajkę, czy interesuje się tym i tym, w pewnym momencie proboszcz nagle zrobił w powietrzu znak krzyża - zaczęła krzyczec i się wyrywac. Dopadł do niej jeden z księży i nie mógł jej utrzymac, skonczylo sie na tym ze w trójkę ją trzymali, a proboszcz odprawiał egzorcyzm. powiedział do księży, żeby nie patrzyli się w jej oczy i nie zwracali uwagi na to co mówi. dziewczynka krzyczała do każdego księdza po kolei o jego słabosciach, próbując go złamac, w pewnym momencie wikary z mojej parafii spojrzał jej przez odruchowo w oczy - zobaczył jedynie oczodoły, oczu nie było.