Ja od kwietnia 2007 mam Epiphone Les Paul Studio, już nawet udało mi się go złamać, na szczęscie lutnik potrafi czynić cuda, kiedyś przy okazji zarzucę foty jak to wyglądało przed i po naprawie, gitarka spoko, fajnie się gra, natomiast wykończenie potrafi dobić, nie wiem czy to normalne czy trafiłem na taki model, ale uchwyty na pasek oczywiście odpadły, na gwarancji zamontowali mi inne na nieco lepszych śrubach i gniazdo się notorycznie odkręcało, ale miałem awarię elektroniki i po naprawie gwarancyjnej już przykręcili to jakoś konkretnie i jest spoko
Akustyka mam od lutego 2008, Epiphone DR 200 czy coś takiego, dostałem w prezencie od klasy, jakoś za grą na nim nie przepadam, ale zawsze się przydaje na wycieczce na przykład, jednakowoż spróbuję zmienić struny na ciensze, bo przy dłuższej grze bywa boleśnie, bądź oklejam sobie palce plastem ;p
A klasyka mam od 2003 roku jakiegoś niskobudżetowego Martinez, pierwsza moja gitara, nie lubię jej, niewygodny gryf, wysoko struny, aktualnie niezdatny do użycia, odkleił się mostek, a, że nie mam kleju do drewna i zapału, żeby się za to zabrać to tak sobie stoi