NighTrain Station Guns N' Roses

Jakie najczęściej spotykacie? Jak reagujecie? Próbujecie "naprawiać świat", czy już dawno odpuściliście, bo np. to przecież tylko internet i tylko w duchu powtarzacie sobie - włączam, nie włanczam!
Jakie jest Wasze podejście do zjawiska kalki językowej?

Propo Twojego przykładu @Zqyx to pytam wtedy czy jest "włącznik" czy "włancznik" i widzę jak to daje do myślenia 

@naileajordan: Kiedy wspomniałaś o osobach publicznych popełniających błędy językowe przypomniała mi się pewna posłanka, która powtarzała, że należy mówić wziąść, a nie wziąć i nie dała sobie powiedzieć, że to błąd. Niestety, wiele osób ma podobne podejście... dlatego ludzie reagują agresywnie na zwrócenie uwagi.
@Bender: Daje do myślenia, ale czy coś się zmienia? Czy następnym razem już włączają, czy nadal włanczają?
@Canis_Luna  Nie wiem, czemu reakcją na poprawianie stała się złość, czy oburzenie. Wiadomo, że nikt nie jest doskonały i warto sobie pomóc, jeśli chodzi o język. Może forma tego poprawiania jest nieskuteczna? Jak poprawić, żeby nie zrazić do siebie? Macie jakieś pomysły?

Jeśi chodzi o błędy, nie tylko językowe, to od dziecka bardzo raziło mnie język Polski i podobne zwroty. Teraz, coraz częściej, razi mnie używanie anglojęzycznych odpowiedników polskich słów i nie mówię tu o nowych słowach, dla których, być może, nie ma jeszcze polskich odpowiedników, tylko o sytuacji, gdy angielskie słowo wyparło/ wypiera polskie. W jakiś sposób wiąże się z tym nadużywanie dużej litery, wrzucanie jej tam, gdzie jest zupełnie zbędna. Nie każde słowo zapisane w języku angielskim dużą literą powinno być zapisane taką samą literą w języku polskim.

Wyszukałem kilka najczęściej powielanych błędów, może komuś się przyda

w dniu dzisiejszym - dzisiaj

adres zamieszkania - adres

akwen wodny - akwen

cofać się do tyłu - cofać się

fakt autentyczny - fakt

Myślę, że tyle wystarczy

Od pewnego czasu nurtuje mnie pytanie, czy suma pieniędzy jest zwrotem poprawnym, czy błędnym. Jeśli jest tam błąd, to jaki? Słyszę to często w mediach i jakoś mnie to razi, ale może nie powinno? Może razi mnie, bo jest bardziej rozpowszechnione niż kiedyś? A może odzywa się moje, uśpione, wyczucie językowe? Pomożecie?

Kiedy po raz pierwszy wszedłem do internetu odniosłem wrażenie, że jestem w innym świecie, także jeśli chodzi o ortografię. Często spotykałem się z argumentami - to nie lekcja Polskiego ( tak, właśnie Polskiego, a nie polskiego i tak dalej. Czy to oznacza, że w internecie ortografia nie obowiązuje? Mam wrażenie, że sporo jednak się przez lata zmieniło i poprawiło. Może pomogły przeglądarki internetowe wychwytujące błędy, może pomagają edytory tekstu? Nie wiem, ale mam wrażenie, że jest lepiej, choć zawsze trafi się człowiek, który na delikatnie zwróconą uwagę, czy, trochę mniej delikatną , edycję posta ( także na NTS, a co ) wybuchnie gniewiem, zamiast sprawdzić posta pod względem ortograficznym. Na NTS-ie mamy np. takie narzędzie jak - Sprawdź ortografię, które może pomóc w przypadku, gdy mamy wątpliwości. Polecam, bo sam korzystam czasem
@maxi023: Zwróciłeś uwagę na interesujący problem - pytanie, czy ludziom się nie chce, czy nie potrafią. Pamiętam szkołę bez dysleksji.  Nie wiem, czy było to dobre, bo, być może, stygmatyzowało pewne osoby, ale mam wrażenie, że panowała wtedy większa dbałość o język. Teraz  "co druga" osoba w internecie tłumaczy swoją nieznajomość zasad ortografii dysleksją. Czasem mam wrażenie, że tłumaczą tym własne lenistwo, bo przecież w sieci nikt nie wymaga papierka. Wiem, że są osoby, które mają problem z ortografią ze względu na dyskleksję. Nie neguję tego. Ale mam wrażenie, jakby internet był przez wielu z nich opanowany. Czy tak jest rzeczywiście, czy mamy do czynienia z osobami, które nie posiadły tej "magicznej wiedzy", bo przecież - to tylko internet? Hm...

Jakie błędy językowe/stylistyczne/ortograficzne najczęściej widzicie? Jakie sami popełnialiście/ popełniacie i chcecie przestrzec przed nimi innych?
Jakie kalki językowe są, Waszym zdaniem, najpowszechniejsze? Wielu ludzi może nie widzieć kalek językowych ze względu na nieznajomość bądź słabą znajomość języków obcych, dlatego warto sobie nawzajem pomóc

Od pewnego czasu nurtuje mnie pytanie, czy suma pieniędzy jest zwrotem poprawnym, czy błędnym. Jeśli jest tam błąd, to jaki? Słyszę to często w mediach i jakoś mnie to razi, ale może nie powinno?

Nie widzę w tym błędu.
Sumy mogą być różne; przecież to po prostu zbiór pewnych rzeczy, niekoniecznie pieniędzy.
Co innego kwota. Kwota to "pewna ilość pieniędzy" i powiedzenie "kwota pieniędzy" byłoby rażącą tautologią. Czy, mówiąc inaczej, masłem maślanym.

---

Post Merge: Marca 03, 2017, 11:20:59 am

---

Teraz, coraz częściej, razi mnie używanie anglojęzycznych odpowiedników polskich słów i nie mówię tu o nowych słowach, dla których, być może, nie ma jeszcze polskich odpowiedników, tylko o sytuacji, gdy angielskie słowo wyparło/ wypiera polskie.

Mnie też to drażni. Z drugiej strony, nie sądzę, żeby zapożyczenia stanowiły poważne zagrożenie dla czystości języka. Przynajmniej nie na dłuższą metę.
Prof. Miodek powiedział kiedyś: "Polszczyźnie w zjednoczonej Europie nic nie zagraża. Polszczyzna się ostanie jako język, a anglicyzmy, które są najbardziej widoczne w nieustających procesach adaptacyjnych, wchodzą do naszego systemu językowego i krzywdy nam nie wyrządzają. Historia języka jest właściwie historią nieustannie napływających do niego zapożyczeń, które ulegają procesom adaptacyjnym".
Nie będę dyskutowała z mistrzem.

Mnie najbardziej denerwuje używanie końcówki "ą" w liczbie mnogiej, np. "tym kobietą" zamiast "tym kobietom". Widuję ten błąd bardzo często I "bynajmniej" zamiast "przynajmniej".
A co do poprawiania - wolałabym zostać poprawiona niż ciągle w nieświadomości popełniać ten sam błąd.

Sam się często łapię na tym, że źle dobieram słowa przy jakichś związkach frazeologicznych, ale to wynika z faktu, że zaprzestałem, niestety, czytać książki, 90% tekstów, które czytam, to artykuły napisane przez osoby również popełniające błędy językowe...

Bardzo drażnią mnie błędy ortograficzne. Osobiście nigdy nie miałem z tym problemu, myślę, że to efekt tego, że odkąd nauczyłem się czytać w wieku 5 lat, to mama nie wyrabiała z przynoszeniem książek z biblioteki dla mnie Mogę przymknąć oko na źle napisane "nie" z przymiotnikiem, ale obok "karzdy", "pszygoda" i innych takich rażących błędów nie umiem przejść obojętnie. Na szczęście jest autokorekta i ludzie są w stanie sami siebie złapać na błędzie, ale niektórzy uważają chyba, że to komputer jest w błędzie

Błąd językowy, który powoduje, że włącza mi się tryb polonisty z koszmarów: "w każdym bądź razie".........

Innym, mniej drażniącym, ale jednak: mylenie "ilość" i "liczba". Jakoś po angielsku potrafimy odróżnić "much" i "many", a w ojczystym języku już nam wszystko jedno.

No i "3. marzec, w roku dwutysięcznym ósmym". 

adres zamieszkania - adres

To jest błąd? Dziwne, bo przecież adres może być: do korespondencji, zameldowania, pobytu tymczasowego... No ale Internet mówi co innego

Mnie zawsze denerwuje "tutaj pisze"

Dodatkowo na mojej uczelni większość profesorów mówi "tutej", nie wiem skąd im się wzięło, czy to jakaś zamierzchła forma czy "politechnicyzm". Pamiętam jak kiedyś jeden z nich powiedział zdanie "godne" profesora "Tutej se włanczam"...