Dzisiejszy koncert Steel Panther. Jestem w szoku. Koncert rewelacyjny! Atmosfera nie do porownania (maly klub ustylizowany troche jak jakas grota hell angels) Support juz od samego poczatku dobrze podgrzewal atmosfere. Nie pomyslalabym, ze niemiecki zespol moze tak dobrze grac. Pozniej jak wyszly pantery zaczelo sie prawdziwe szalenstwo. Pomiedzy Supportem a Panterami lecialo Mr. Brownstone. pozniej Satchel kilkakrotnie gral riff do sweet child o mine. Satchel rzucil mi kostke ale jakos nie doleciala.Pozniej polecialy kolejne 5. Zadna nie trafila w moje rece
W miedzy czasie byly 2 pokazy biustu ( troche wstyd. Widzac na youtube co panie wyrabiaja na scenie, nie chcialam wfcale wchodzic). Jak zwykle Michael zapraszal panie na scene i oczywiscie wykorzystalam sytuacje
Oprocz kostek od Lexxi i Satchlera dostalam kilka buziakow w policzek i jakos Michaelowi nie spieszylo sie mnie puscic ze swoich ramion. Po koncercie autografy od wszystkich na bilecie i koszulkach. zdjecia z kazdym osobno i wszystkimi razem ( zabralam Satchelowi jego czapke, ktorej nie chcial nikomu dac bo twierdzil, ze tylko ta mu pasuje). Bylam fanka dnia ( nie znizajac sie do poziomu suki) i napewno niejedna fanka mi zazdroscila.
Dla fanow plci meskiej. Koledzy twierdza ze ten koncert byl duzo lepszy niz koncert Korn (juz ten byl mega super). I postanowili sie bardziej wdrazyc w old schoole / Glam rock. To byl najlepszy wieczor w moim zyciu. Serdecznie polecam ten zespol! ( Na zywo brzmia tez lepiej niz w studiu.)