W sumie to nie wiem czy mnie cieszy że prawie skończyłam pisać ten cały jeba** opis czy mnie wkur**a że tak późno to skończyłam (prawie skończyłam), w końcu ide spać, ale tylko na 3h, a na wf pewnie zejde z tego świata
Ale po tym, oprócz najgorszego zmęczenia na świecie jest też pewnego rodzaju satysfakcja (chociaż jestem tak zmęczona że ledwo co ją dostrzegam), że sie wytrzymało całą noc bez spania, pracując nad czymś do końca. I nawet udało mi sie oddać tą prace niemalże na czas
Nic nie ma zadanego na środę, żadnych opisów, wypracowań czy innych pierdół, myśle że wreszcie sie wyśpie porządnie