Wspomnienie wczorajszych koncertów i tego koczowania przez godzinę pod drzwiami mieszkania
i miny przyjaciółki, kiedy w autobusie nocnym powiedziałam jej: "Kaśka, a Ty wiesz, że nie mamy kluczy do mieszkania?"
(Reszta wyszła z koncertów wcześniej, a tylko ja miałam klucze, które dostali. Później się okazało, że ja i Kaśka poszłyśmy na przystanek na który podjechał inny autobus, wcześniej niż tamten na który czekała reszta. Przez co na godzinę rozbiłyśmy obóz pod drzwiami numer 4
dobrze, że to było od 1 do 2 w nocy i sąsiedzi nie kręcili się już po klatce
). I jeszcze ta impreza w autobusie
To był dzień...