"A teraz wyobraź sobie sytuację w której jesteś ustawiona finansowo, masz możliwość robienia w życiu czego sobie tylko zapragniesz ale.... jesteś przykuta do łóżka. Jakiś złośliwy nowotwór powoli cię zabija. Lekarze dają ci miesiąc życia, umierasz już 1,5 miesiąca. Nie możesz sama się podnieść żeby skorzystać z toalety, jak już pisałem wcześniej załatwiasz się w pieluchę. Twoja własna córka codziennie obmywa cię leżącą w łóżku. Podnosi cię i przesuwa jak manekina bo sama nie możesz podnieść nawet ręki. Nie możesz jeść, żeby cię nakarmić najpierw trzeba usadowić cię w pozycji siedzącej a potem ktoś cię karmi. Z trudem przeżuwasz jedzenie. Twoja mowa przypomina bełkot a twoi najbliżsi są zmuszeni udawać, że cię rozumieja bo nie chcą ci sprawiać przykrości. Leżysz całe dnie w przepoconej pościeli, wiesz, że umierasz i nic nie możesz zrobić. Tylko widząc twarz umierającej osoby jesteś w stanie wyobrazić sobie męczarnie psychiczne jakie ta osoba przechodzi. Poprostu leżysz i czekasz na to co nieuchronnie ma nastąpić. Nawet zasrane leżenie sprawia ci ból bo robią ci się na ciele odleżyny... Z jednej strony chcesz odciążyć rodzinę, prosisz aby cię oddano do hospicjum, z drugiej błagasz żeby nie zostawiano cię samej.
I co wtedy możesz sobie zrobić ze swoją wolnością, ze swoją możliwością robienia czegokolwiek gdyby nie ten pieprzeony rak?"
Co masz z tymi pieniedzmi? Napisałam, że częściej zniewalają ludzi, aniżeli im pomagają.
Dobrze, dla Ciebie jest najważniejsze zdrowie i szanuję to. A wolność? Prawdziwa wolność by mi dała prawo do eutanazji. Tym jest wolność, najcenniejszą wartością, a zdrowie tracimy z każdą chwilą życia, starzejmy się i naturalnie je tracimy. Rak to potworna choroba i doskonale wiem jak wyniszcza ludzi, bo straciłam swą ciocię przez to draństwo. Ty zapewne też masz kogoś bliskiego cierpiącego przez raczysko. Przykro mi.
"Oczywiście poczucie wolności jest istotną sprawą ale według mnie przegrywa zdecydowanie ze zdrowiem.
Masz głowę nabitą ideałami i niezbyt twardo stąpasz po ziemii."
Dobrze, że chociaż Ty twardo stąpasz po ziemi.
"Brak zapiętych pasów nie wyrządza krzywdy innym, co innego pobicie kogoś. Może cie to śmieszyć ale w takim razie są to "żarty" troche z innej parafii i porówynanie ich nie jest chyba najfortunniejsze."
"Najfortunniejsze"? Jest temat o samobójstwach, a propos pasów.
"Napisz mi ile razy w życiu straciłaś dobre samopoczucie bo widzialaś na ulicy ludzi pałowanych przez milicję
Mam dziwne przeczucie, że znam odpowiedź na to pytanie."
To jest hipotetyczny przykład. Skoro aż tak dosłowna muszę być, to powiem Ci, że rzygać mi się chce na widok łysych rzucających kamieniami w różnych demonstrantów, czy choćby gdy widzę niecierpliwych rodziców, którzy nie powinni nimi być i tłamszą swoje dzieci.