NighTrain Station Guns N' Roses

Inne => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: mafioso w Listopada 17, 2015, 02:41:25 pm

Tytuł: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: mafioso w Listopada 17, 2015, 02:41:25 pm
Do założenia takiego wątku skłoniły mnie oczywiście piątkowe wydarzenia z Paryża a także dzisiejszy artykuł Krzystofa Stanowskiego z Weszło (http://weszlo.com/2015/11/17/jak-co-wtorek-krzysztof-stanowski-134/ (http://weszlo.com/2015/11/17/jak-co-wtorek-krzysztof-stanowski-134/)). Po jego lekturze stwierdzam, że mam podobne wnioski. Zabezpieczenia imprezy masowej, a koncertów w szczególności (z meczami piłkarskimi jest troszkę inaczej o czym za chwilę) to w Polsce fikcja(a podejrzewam, że na całym świecie). Choćby ostatni koncert Deep Purple w Łodzi, gdzie bez problemu mój ojciec wniósł zakorkowaną butelkę wody i nikt go nawet nie przeszukał. Sam butelki wnosiłem wielokrotnie. A co jakby to nie była woda tylko benzyna albo jakaś bezbarwna łatwopalna ciecz? Ochroniarze to albo starsi panowie, którzy na zlecenie dorabiają do emerytury albo młodzież, która ma generalnie wszystko gdzieś. Nie chce im się przeszukiwać wszystkich, albo kalkulują w swej głowie, kto może stanowić jakieś zagrożenie i dopiero co 40-stą osobę wyrywkowo sprawdzą.

Idąc dalej na samej hali lub stadionie bez problemu można zmienić miejsce, które ma się na bilecie (np. z płyty na trybuny, czy z sali na balkon np. w Stodole, co kilkukrotnie opisywałem też w swoich relacjach). Czasami mam wrażenie, że ochrona jest tam tylko dla picu, równie dobrze mogliby postawić kukiełki albo kartonowe makiety.

Uwierzcie mi lub nie, ale miasto, obiekt na którym jest koncert czy agencja, która go organizuje nie ma żadnego znaczenia. Wszędzie jest to samo. Na wydarzenie można wnieść dosłownie wszystko i każdego rozmiaru, a po samym obiekcie można wejść wszędzie jak ma się trochę sprytu i cierpliwości.

Zakładam również, że w piątek na Slashu chwilowo kontrole będą bardziej szczegółowe (o czym sam Metal Mind pisze na FB), a po nowym roku jak się sytuacja na świecie uspokoi wszystko będzie po staremu aż do następnej tragedii jak w sali Bataclan.

Ciekawy jestem czy macie takie same odczucia? Czy mieliście je przed 13 listopada i masakrą w Paryżu? Tam mogło dojść do o wiele większej tragedii, gdyby arabom udało się wejść na stadion Saint Denis i mecz Francja - Niemcy. Byłyby zamachy w transmisji live na cały świat. I tu dochodzimy do punktu o kontrolach na meczach piłkarskich. Tutaj, przynajmniej w Polsce (bo w Barcelonie jak pisze pan Stanowski można wnieść "rakietę balistyczną albo wyładowaną pralkami naczepę od TIR-a") ochrona jest wręcz nadgorliwa szukając rac nawet w kanapkach czy butach kibiców. I na to są sposoby ;) ale przynajmniej w jakimś stopniu zapobiega to wniesieniu kałasznikowa czy pasa szachida.

Czy wogóle jesteśmy się w stanie ustrzec przed zagrożeniem terrorystycznym na koncercie/meczu? Czy jak jakiś ****** chce to i tak znajdzie sposób na zabicie innych, choćby poprzez zrzucenie czegoś z drona na boiskiem. Wg mnie na chwilę obecną nie jesteśmy na koncertach chronieni wogóle przed zagrożeniem jak w Bataclan. Zamiast ochrony mogliby ustawić bramki jak w metrze do kontroli biletów. Czy to się teraz zmieni na model piłkarski? Śmiem wątpić, a przynajmniej nie na długo.
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: PGR w Listopada 17, 2015, 03:22:49 pm
Mam bardzo podobne odczucia. Ochrona na koncertach jest dla sztuki, ludzie są zatrudniani przez agencje ochrony często jeszcze przez dofinansowanie PFRON i ostatnią rzeczą jaką im się chce, jest neutralizowanie zagrożeń. Zapomnijmy o ochronie, skoro za nią musza odpowiadać osoby stojące za 7-8 zł. i zgadzam się z tym, że to jest obecnie fikcja.
O zagrożeniu na koncertach myślałem jakiś czas temu, gdy czytałem książkę Ala Jourgensena, który opisuje śmierć Dimebaga Darrella. To było w 2004 i to samo mogłoby to się stać np. na koncercie GNR w Las Vegas, gdyby pojawił się jakiś świr obwiniający Axla za rozpad składu AFD lub UYI.
Tylko, czy coś się zmieni? Organizator może wyłożyć (dużo) większą kasę na ochronę i trzeba się liczyć z wyższymi cenami i tak już drogich biletów. Myślę, że nie ma znaczenia miejsce, zespół, ani nawet kraj, po prostu chyba do tej pory była taka "luźna" kultura koncertowa, gdzie nikt o takie rzeczy jak w Bataclan nigdy nikogo nie podejrzewał. Co innego dzieje się na stadionach, ale warto sobie przypomnieć jak choćby na Narodowym typ przebrany za Cristiano Ronaldo wbiegł sobie jak gdyby nigdy nic na boisku. Co byłoby, gdyby to był kolejny szaleniec, aż trudno sobie wyobrazić. Od 2:20 warto sobie zobaczyć https://www.youtube.com/watch?v=NMDpRKFG7j4 (https://www.youtube.com/watch?v=NMDpRKFG7j4)
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: sunsetstrip w Listopada 17, 2015, 09:48:41 pm
bylem na wielu meczach i koncertach i tak naprawde jedyne na co mozesz liczyc w przypadku takich imprez masowych to szczescie... ze wrocisz do domu bez szwanku
i nie mowie tego wcale w kontekscie ostatnich zamachow - po prostu wiem jak to fukcjonuje + oczywistym jest to co powie kazdy efekt od terroryzmu - nie da sie zapobiec wszystkim atakom, zawsze jakiemus oszolomowi sie uda kogos ranic lub zabic... co komu pisane, niektorzy maja po prostu pecha bedac w zlym miejscu o zlym czasie
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Canis_Luna w Listopada 17, 2015, 10:22:48 pm
Po przeżyciach z koncertu Steel Panther w Proximie, wiem, że ochrona to fikcja. Wcześniej może się łudziłam, a może w ogóle nie zwracałam na to uwagi :P ale w sytuacji, w której naprawdę czułam się niekomfortowo, może nawet zagrożona w jakiś sposób, a oni nie zareagowali mimo próśb, zwracania uwagi itd. zrozumiałam, że w sumie moglibyśmy zostać zgnieceni lub zadeptani, a panowie z ochrony i tak będą patrzeć na cycki ;) (lub wzruszać ramionami, bo mimo że mieli liczebną przewagę nie mieli pojęcia jak rozprawić się z agresorem lub ochoty by to zrobić. Co z tego, że był większy i cięższy od każdej stojącej tam dziewczyny, a do tego pijany? Niech się laski uduszą lub przewrócą i zadeptają). Nie wiem czy coś się w tym klubie w tej kwestii zmieniło. Wiem tylko, że po koncercie zostali mocno objechani i to nie tylko przeze mnie.
Sama nie wiem jak im się udało w końcu zauważyć, że potrzebuję wody.

A co dopiero gdyby ktoś wyciągnął broń....
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Emma w Listopada 18, 2015, 12:53:43 pm
jeśli chodzi o bezpieczeństwo w trakcie samego koncertu to wszędzie ochrona raczej średnio zdaje egzamin. Oczywiście, Steel Panther w Proximie to było najgorsze przeżycie w życiu pod względem organizacyjnym, bo brak reakcji ze strony ochrony nawet PRZED koncertem, gdy tłum wskazywał jedną, konkretną osobę zagrażającą reszcie jest po prostu skandaliczny. Niestety, w Proximie taka "ochrona" to była norma (nie wiem jak teraz, bo od czasu SP zarówno moi znajomi jak i ja omijamy ten klub szerokim łukiem). Nie mniej jednak, zazwyczaj problemem jest to, że ochrona w czasie koncertu ma problem z przedostaniem się do tłumu. Więc jeśli coś się w środku dzieje, to jedynym rozwiązaniem pozostaje po prostu poszukanie sobie innego miejsca. Nie rozumiem za to braku reakcji w przypadku, gdy coś dzieje się pod barierkami/z tyłu/z boku, czyli tam, gdzie ochrona WIDZI i ma możliwość interwencji. W Czechach, na Blink182 po złapaniu pałeczki (2 rząd) zostałam powalona na ziemię, szarpana, bita, kopana, gryziona, ludzie wkładali mi palce do oczu, ale przede wszystkim byłam DUSZONA. To, że ludzie "walczą" o pałeczkę to nie nowość, ale żeby kogoś DUSIĆ? Oczywiście, że od razu puściłam tę pałeczkę, ale duszenie nadal trwało, a ochrona wszystko widziała i nie reagowała ani na to co widzi, ani na prośby moich znajomych o pomoc (same jak chciały mi pomóc, to też oberwały od tej bandy idiotów, która mnie dusiła). Z szarpaniny musiałam się uwolnić sama, co, oceniając po filmikach, zajęło mi ok. 15 minut. I to jest dla mnie skandal. Dlatego idąc na koncert, obojętnie czy w klubie czy w wielkiej hali, czy w Polsce czy poza nią, liczę się z tym, że w razie czego jestem zdana na siebie. Nie traktuję nawet ochrony jako "ochrony". Raczej jako osoby, które ściągają crowdsurferów i ewentualnie podają wodę. Ale nie jako kogoś, kto ma kogokolwiek "ochronić".
W przypadku meczy - kiedyś chodziłam dość często na Bułgarską na Lecha, zawsze byłam w "Kotle" i nigdy po prostu nie miałam sytuacji, która byłaby niebezpieczna albo wymagała interwencji, więc trudno mi to ocenić.

Jeśli chodzi o wnoszenie różnych rzeczy - zazwyczaj mam małą torebkę, którą łatwo sprawdzić (zresztą sama im wyciągam np. to co leży na wierzchu, żeby sprawdzili dno), ale za każdym razem, gdy miałam tam schowany soczek w kartoniku na dnie i przykryty np. paczką chusteczek, to... przeszło. Mimo "macania" torebki z zewnątrz.  Większą torbę miałam 2 razy i w obu przypadkach była sprawdzana dokładniej, w jednym nawet ochroniarz sam wsadził ręce do środka i wyciągał wszystko kolejno, bo miałam tam książkę, więc chciał do niej dotrzeć. Zaznaczę jednak, że na oba koncerty przyszłam trochę później, a nie w tym największym tłumie zaraz po otwarciu bram, więc możliwe, że ochrona po prostu nie czuła takiej presji czasu. Na Slasha też pewnie będę miała większą torbę, bo ze względu na to, że koncert jest w piątek, czyli powrót w sobotę w nocy = sobotni rozkład jazdy, to jestem trochę "udupiona" z dojazdem z Poznania do siebie i prawdopodobnie będę musiała zaliczyć nockę w Poznaniu. Więc zobaczymy jak w Łodzi będą sprawdzać.
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Canis_Luna w Listopada 18, 2015, 09:45:31 pm
Na Bon Jovim miałam plecak kostkę ze sobą, (bo wiadomo, że wyprawa do Gdańska z małopolski to spore wyzwanie logistyczne ;) ). W środku miałam buty na zmianę - sandały, (bo przecież nie będę się w polskim busie gotowała w glanach w czerwcu :P ), bluzę i takie tam inne drobiazgi potrzebne do przeżycia na wyjeździe - nic niebezpiecznego. Ale bardzo mi zależało, żeby wnieść soczki i wafle, które miałam na dnie schowane pod butami. Otworzyłam więc torbę przed ochroniarzem, wyciągnęłam bluzę. Zobaczył sandały, więc powiedziałam: "Tam są tylko buty". Więc mnie przepuścił. Nie pamiętam specjalnego macania torby. Jak weszłam to uradowana powiedziałam: "Nie zobaczył, że mam soki". Pech chciał, że obok stał... inny ochroniarz :P Zapytał: "Co masz?". Ze skruszoną miną powiedziałam, że takie małe soczki w kartoniku. Pozwolił mi pójść dalej :P
A gdybym gdybym w tych kartonikach miała benzynę zamiast soku? xD
Na Aero wniosłam butelkę wody. Zakrętkę miałam schowaną w skarpecie. Jak się chce to się da. Wiem, że to łamanie regulaminu, ale po Nickelbacku na którym robiło mi się ciemno przed oczami z odwodnienia postanowiłam, że już nie będę się narażać na brak wody na koncercie.
Ochroniarze i tak przeszukują wiadomo jak ;) póki co dla nas to dobrze, (bo mamy poukładane w głowie i nikogo z Was nie podejrzewam o zrobienie coś komuś w tłumie na koncercie czy to rzucenie butelką czy coś innego), ale mam nadzieje, ze nigdy nie zdarzy sie tak, ze ktoś nienormalny skorzysta na tych pobieżnych przeszukiwaniach.
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Emma w Listopada 18, 2015, 11:19:50 pm
z tymi płynami to w ogóle jest "śmieszna" sprawa, bo np. do samolotu można wnosić różne płyny/substancje płynne do 100ml. Super. A od kiedy problemem jest stworzenie substancji wybuchowej mieszając kilka takich małych buteleczek? Przeciętny pracownik lotniska często może nie rozpoznać wszystkich substancji, które po połączeniu mogą stwarzać zagrożenie, zwłaszcza, gdy będą w torbach np. 2-3 różnych osób. Nigdzie nikt nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa w 100%. Podłożenie ładunku wybuchowego na meczu czy koncercie to też nie problem - bo nawet jeśli obiekt będzie sprawdzony pod tym kątem wcześniej, to niestety, ale nie jesteśmy VIPami, dla których każde sprawdzone pomieszczenie i korytarz dostanie pieczęć i strażnika, który będzie czuwał nad tym, żeby nieupoważnione osoby się tam nie dostały. Możemy zapobiegać jedynie wnoszeniu konkretnych rzeczy na samą "arenę" wydarzenia. W przypadku Bataclan, o ile ładunek wybuchowy pod ubraniem jesienią/zimą mógł "przejść", o tyle cały czas mnie zastanawia, dlaczego 3 ludzi weszła "na lajcie" z karabinami, których generalnie w kieszeni się nie schowa (bo nie widziałam informacji o tym, żeby aby wejść musieli np. zabić ochronę). W tym aspekcie należałoby uszczelnić system imprez masowych. Może wpuszczanie ludzi do środka będzie zajmować więcej czasu, ale przynajmniej choć trochę utrudnimy takim idiotom zadanie.
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Canis_Luna w Listopada 18, 2015, 11:33:26 pm
Jeśli sprawdzanie wchodzących odbywało się w Bataclan tak jak w Rybniku przed Gunsami to się nie dziwię, że wnieśli karabiny.
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Tymeg w Listopada 23, 2015, 01:21:22 pm
Przecież oni wtargnęli na koncert, a nie weszli "na lajcie". Nawet jak była jakaś ochrona to jakie miała szanse przeciwko ostrej broni????

Co do artykułu Krzysztofa Stanowskiego to przedstawia on sytuacje czarno-biało. Albo ostre kontrole, albo olewamy temat, a moim zdaniem musi zostać tak jak jest. Umiarkowane środki ostrożności muszą zostać, przed terrorystami nas nie uchronią, ale potencjalnych zadymiarzy powinny one zniechęcać, uniemożliwić im wejście na koncert/mecz.

W ogóle ochrona zmieniła się na przestrzeni lat. Pamiętam, że w latach 90 to ona stanowiła zagrożenie dla uczestników koncertów, nabuzowane i nadgorliwe, osiłki czuły się bezkarnie i nie mieli skrupułów, żeby obić komuś ryja, pod byle jakim pretekstem; tak to co słychać na koncertówce Illusion to prawda. O podśmiechujkach z artystów, czy publiczności nie ma nawet co wspominać. Przed koncertem Sabbsów w 98 musiałem zostawić pasek w szatni Spodka, podobnie jak większość uczestników. Razem z kumplem nabijaliśmy się, że po koncercie każdy go odbierze i zacznie się  "nawalanka"  ;) . Kiedyś ochrona  zakwestionowała moją pieszczochę, trzy rzędy "cone studs". Kurde, jak bym chciał komuś zrobić krzywdę to kopał bym z glana, a nie wykrzywiał nienaturalnie łapę, żeby tą pieszczochą go trafić.
A teraz w ochronie mamy dużo dorabiających emerytów i studentów, żaden z nich nie będzie nadstawiał karku, żeby kogoś z publiczności chronić. Cztery lata temu byłem na koncercie gdzie walały się potłuczone butelki (skąd się tam wzięły, skoro był zakaz wnoszenia jedzenia i napojów, a piwo sprzedawali tylko w plastikowych kubkach???), a jeden kolo w młynie szukał partnera do bitki i uprzykrzał normalnym ludziom zabawę. Aż zatęskniłem za tymi ochroniarzami-dresami sprzed 15-20 lat.
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Canis_Luna w Listopada 23, 2015, 10:05:09 pm
Mnie też przed koncertem Strachów na lachy w Krakowie 5 lat temu kazano ściągnąć pasek. Był nabijany ćwiekami, ale nie były ostre. Generalnie sytuacja była o tyle przykra, że ochroniarze o mało co nie cofnęli mnie z klubu, bo albo oddaję pasek do depozytu albo out. Depozyt kosztował 3 zł. Nie miałam przy sobie portfela, bo klub, w którym był koncert mieścił się trzy przystanki tramwajowe od mojego mieszkania, więc zabrałam tylko legitymację studencką, która równocześnie była moim miesięcznym biletem na tramwaj. Portfela nie wzięłam, żeby "nie kusić losu", bo okazja czyni złodzieja. Ochroniarze oczywiście zapytali czemu nie mam portfela, więc odpowiedziałam im zgodnie z prawdą. Nie chciałam zostać okradziona, a skoro nie ruszałam się z mieszkania dalej niż 15 minut na piechotę w linii prostej to po co mi portfel? Wyśmiali mnie bezlitośnie i chcieli wyrzucać. Oczywiście nie mogli się nadziwić, że w ogóle pomyślałam o tym, że ktoś może mnie okraść w tłumie na koncercie. W końcu znalazła się jakaś dziewczyna z ochrony, która przerwała im wyrzucanie mnie, zgarnęła mnie do miejsca depozytu i pozwoliła przechować pasek za darmo. Nie muszę mówić, że po całej akcji byłam już niesamowicie zniechęcona i zrezygnowana delikatnie mówiąc.
Nie mam pojęcia, co bym zrobiła gdyby faktycznie mnie wyrzucono. Zwrot za niewykorzystany bilet mi pewnie nie przysługiwał. Nie ma to jak barczysty i wielki ochroniarz wyżywający się na dziewczynie o połowę od siebie mniejszej ;) której jedynym przewinieniem był pasek nabijany zaokrąglonymi ćwiekami i brak portfela.

Nie miałam koncertowego doświadczenia, teraz po prostu wsadziłabym pasek do kurtki (szatnia była za darmo) i nie dała się żadnemu pyskaczowi. Wtedy nawet nie wiedziałam, że nie mogę wejść z czymś takim.
Zresztą nie wspominam tego klubu dobrze. Koncert był super, ale ścisk taki, że zerwano mi z ręki zegarek, kiedy się obok mnie przeciskano. Taaa, faktycznie nikt by mnie tu nie okradł. Nawet bym nie wiedziała kiedy.
W maju prawdopodobnie wracam tam po 5 latach. Zobaczymy co się zmieniło i czy w ochronie dalej pracują buraki :P
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Emma w Listopada 23, 2015, 10:42:08 pm
Co do pieszczoch to akurat się zgodzę. Nie raz, nie dwa sama padłam "ofiarą" jakiegoś idioty machającego łapą z pieszczochą. Na szczęście ranki (na twarzy i/lub rękach) nie były zbyt głębokie, ale mimo wszystko nie jest to miłe ani do końca bezpieczne. Moja znajoma dostała kiedyś w oko czymś takim i resztę koncertu spędziła w punkcie medycznym i tyle z zabawy. (nie wspomnę o fakcie, że koszulki są potem strasznie pohaczone, gdy ktoś postanowi się na tobie podpierać tą ręką ;p)
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Tymeg w Listopada 24, 2015, 10:01:22 am
Trochę mam na to inne spojrzenie, jeśli pchasz się w tłum to musisz się liczyć z tym, że ktoś cię potrąci, stuknie, zaczepi o twoje ubranie (niekoniecznie pieszczochą, a na przykład zegarkiem, bransoletką, pierścieniem) powiesi się na tobie, albo będzie chuchał nieświeżym oddechem. Co innego jak nie kontroluje swoich ruchów i może uszkodzić kogoś, tak jak Twoją znajomą. To już powinno być zadanie dla ochrony, ale jak jest z nią można poczytać powyżej. Mi chodziło o to, że ćwieki na ręce miałem niskie i zaokrąglone, nie żadne kolce, a inni wchodzili z łańcuchami do kluczy i paskami z ciężkimi klamrami; widocznie ochronie się nie spodobałem.
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Canis_Luna w Listopada 24, 2015, 10:19:33 am
Cytuj
widocznie ochronie się nie spodobałem
Też odnoszę wrażenie, że czasem oni się po prostu nudzą i szukają "ofiary". Może mają jakieś premie za odhaczenie niebezpiecznego elementu, którym Tymeg i ja niewątpliwie jesteśmy :P

Tymeg ma rację. Zagrożenie może stanowić wszystko, co wnosimy na koncert. Glanem można kogoś zmaltretować a apaszką udusić :P , żeby nie było, rozumiem zagrożenie, które stanowią łańcuchy, ćwieki itd. Od tamtej pory staram się nie zakładać niczego takiego. Ale to nie znaczy, że można coraz bardziej przestraszoną dziewczynę gnębić jeszcze bardziej, wyśmiewać i dobrze się bawić, próbując wyrzucać z klubu. Pozwolenie mi wsadzenia paska do kurtki i zaniesienia do szatni załatwiłoby sprawę. Zamiast tego zepsuli mi humor i bawili się moim kosztem.
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Emma w Listopada 24, 2015, 03:18:47 pm
uwaga o koszulce była tak na marginesie ;p Ja rozumiem, że w tłumie dzieją się różne rzeczy, aczkolwiek właśnie dlatego wszelkiego rodzaju ćwieki na rękach mnie irytują. Bo ja mogę się liczyć z zadrapaniem, poobijaniem, ściskiem itp., ale pieszczochy stanowią DODATKOWE zagrożenie w tym momencie. Paski, glany itp. to coś innego i w ogóle bym tu tego nie porównywała, bo jak chcesz komuś przywalić paskiem albo udusić nawet zwiniętą koszulką, to robisz to celowo, ale pieszczochą na ręce możesz zrobić krzywdę nieświadomie, bo po prostu jesteś "entuzjastą" i lubisz machać ręką w tłumie. Na tym polega różnica.
Co do Twojego przypadku Tymeg, to podejrzewam, że po prostu ktoś był "skrupulatny" i usłyszał hasło "konfiskować wszystko" i nie zastanawiał się czy zakończenie masz łagodne, czy nie.
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: mafioso w Maja 23, 2017, 10:12:16 am
Bang. I znowu mamy zamach na koncercie, tym razem zamachowca samobójca wysadził się po koncercie Ariany Grande w Manchesterze. Niestety będziemy świadkami takich sytuacji coraz częściej. Służby nie są w stanie wytropić każdego potencjalnego zamachowca, zwłaszcza, że na listach służb jest ich kilka albo kilkanaście tysięcy. A uderzenie w duże skupisko ludzi to dla nich cel-marzenie. Zresztą jak policja w Anglii miała go powstrzymać skoro oni nie noszą ostrej amunicji?

Boicie się koncertu w Gdańsku?
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: gloomy w Maja 23, 2017, 10:31:47 am
Na twitterze przed koncertem pojawiały się posty z flagą ISIS i hashtagiem #manchesterarena.

https://www.o2.pl/artykul/zwolennicy-isis-w-euforii-po-zamachu-w-manchesterze-6125629742676097a (https://www.o2.pl/artykul/zwolennicy-isis-w-euforii-po-zamachu-w-manchesterze-6125629742676097a)

O Gdańsk możemy być spokojni, na pewno bardziej spokojni niż publiczność w Anglii, Francji, Niemczech...

Sami sobie to zgotowaliśmy, my jako Europa.
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: hkt w Maja 23, 2017, 11:13:19 am
Miałem jechać na Arianę w Polsce  :\'( Straszne...
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Hubik w Maja 23, 2017, 06:49:21 pm
Boicie się koncertu w Gdańsku?

O Gdańsk nie, ale lekko się obawiam koncertów Veddera, które są w halach.

Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Canis_Luna w Maja 23, 2017, 08:18:56 pm
Zastanawiam się czasami nad ochroną w Pradze, bo w zeszłym roku przed Axl/DC moja nerka została sprawdzona (mimo to soczek i batona udalo mi się wnieśc ;) ), ale jakiś czasu później obok mnie na trawie pojawił się gość z plecakiem pełnym piw w puszkach i przemaszerowała kobieta z kijami do Nordic Walking. Ja się pytam, kto ich przepuszczał? :o Plecak gościa na bank nie został sprawdzony. A kije? Parasola wnieść nie można, a z kijkami przepuścili.
Pamiętam też jak przed jednymi Ursynaliami (dawno temu, jak byłam jeszcze koncertowo niezbyt doświadczona i nie znałam sztuczek) ochroniarze kazali mi wyrzucić do śmieci precla, którego miałam w torbie. Byłam w szoku. No ale gastronomia na miejscu, jakby co to mogłam zamiast precla za 1,50 zł kupić śmieciowego hamburgera za 10 zł. Żeby to jeszcze porządne burgery były...

Mimo tego koncertów w Polsce się nie boję. Gdybym miała się tego zacząć bać to straciłabym sens życia.
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Śpiochu w Maja 26, 2017, 09:44:01 am
Chodzę na duże koncerty od 2005 roku i bardzo różnie to bywało. Zdarzały się imprezy totalnie bezalkoholowe (piwo zbanowane), gdzie na bramkach byłem dwa razy obszukiwany (vide. Metallica). Zdarzały się także takie imprezy, na jakie można było spokojnie siedzieć z piwem na płycie, a ochrona przy wejściu interesowała się jedynie moim biletem (vide. Bon Jovi).

Odpowiadając na pytanie: nie czuję się zagrożony, bo jesteśmy w Polsce. Mi też się nie podoba ksenofobia jest naszą polską domeną, ale dzięki temu nie uważam, żeby w Polsce coś się miało stać. I oczywiście gdybym miał inny kolor skóry i szedł na gunsów w Gdańsku - to bym się bał, że ktoś mi za to wpier...

Smutna prawda.
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Lipca 01, 2017, 02:16:15 am
Wiem, że temat dotyczy bardziej strachu o swoje życie niż o swoje zdrowie, ale powiem Wam, że o ile niemal na każdym koncercie/festiwalu zauważam awanturników, tak na Open'erze (a byłem już czwarty raz) nie widziałem ani jednej negatywnej sytuacji. Nikt się nie pcha, nikt podchmielony nie rzuca się w tłum.
Chyba wychodzi na to, że młodzi potrafią się kulturalniej zachować niż starsze pokolenie ;)
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Śpiochu w Lipca 01, 2017, 11:36:29 pm
Spokojniejsza muza to tez spokojniejsza publika.
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Lipca 02, 2017, 12:13:04 am
Na Woodstocku, Kraków Live, czy Orange Warsaw też była spokojniejsza muza, a jednak zawsze jakaś spina/burda/zamieszanie było, a w Gdyni jak zauważyłem zawsze spokój i kulturka, więc to raczej nie kwestia muzyki.
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Canis_Luna w Lipca 02, 2017, 10:25:09 am
Gdzieś Ty widział burdy na Woodstocku? :o W TVP?
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Lipca 02, 2017, 10:43:14 am
Tak, wziąłem telewizor na Woodstock, odpaliłem TVP i przez niego przepuściłem obraz :)
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Canis_Luna w Lipca 02, 2017, 07:21:25 pm
No tak, w końcu ktoś te reportaże, ktore nijak się mają do prawdy, musi robić ;)
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Lipca 02, 2017, 08:17:19 pm
No tak, bo przecież tych awanturników co zdarzało się widzieć to na pewno pisowska prowokacja :D
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Canis_Luna w Lipca 02, 2017, 09:47:31 pm
Ciekawe, że ja nigdy żadnych nie widziałam. Nawet kolesia, który władował nam się do namiotu, udało się w spokoju i racjonalnie przekonać, że ten akurat nie jest jego i powinien szukać dalej ;)
Tytuł: Odp: Bezpieczeństwo na koncertach
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Lipca 03, 2017, 12:09:20 am
A to sorry, jak Ty nic nie widziałaś, to ja też nic nie mogłem.

Podobno na festiwalu pojawili się politycy z Pewnej Opcji politycznej. Lepiej dla bezpieczeństwa trzymajcie blisko siebie portfele :P