Z sympatii dla pana R.Zombie’go zaczęłam oglądać The House Of 1000 Corpses, k***a co to jest za film!!!! Tandetą wieje z kilometra!!!!
Zombie sam w tym filmie wszystko robi, scenariusz, reżyseria, muzyka, k***a nawet żonka dostała rólkę. Nie dotrwałam do końca ale nie zdziwiłabym się gdyby na napisach końcowych Zombie okazał się również dostawcą kawy;]
Ten film nawet nie był straszny, a Dr. Satan no comments.
Moje zdanie jest takie: niech Rob zostaje przy muzyce, bo to mu znacznie lepiej wychodzi.