Mój ulubiony skecz Pythonów
"ReKLaMaCjA mArTwEj PaPuGi" Występują:
Pan Pralinka - John Cleese
Sprzedawca - Michael Palin
Kolejarz - Terry Jones
Sierżant - Graham Chapman
Wnętrze sklepu ze zwierzętami. Do środka wchodzi Pan Pralinka, niosąc klatkę z martwą papugą w środku. Podchodzi do lady, za którą usiłuje się schować sprzedawca.
PRALINKA : Dzień dobry, przyszedłem z reklamacją...Halo! Proszę pani!
SPRZEDAWCA : Co to ma znaczyć, "proszę pani"?
PRALINKA : Przepraszam, mam katar. Przyszedłem z reklamacją.
SPRZEDAWCA : Przykro mi, ale teraz mam przerwę obiadową.
PRALINKA : To mnie nie interesuje, kolego. Chcę zareklamować tę oto papugę, którą kupiłem w tym oto sklepiku niecałe pół godziny temu.
SPRZEDAWCA : O tak, Norweska Błękitna. Coś z nią nie tak?
PRALINKA : Zaraz panu powiem, co z nią nie tak. Jest martwa, ot co z nią nie tak.
SPRZEDAWCA : Wcale nie, ona drzemie, niech pan spojrzy!
PRALINKA : Słuchaj no, kolego, umiem odróżnić martwą papugę od żywej. Ta jest martwa.
SPRZEDAWCA : Ależ skąd, prosze pana! Ona tylko drzemie.
PRALINKA: Drzemie?
SPRZEDAWCA : Właśnie. Niezwykłe ptaki te Norweskie Błekitne. Piękne pióra, no nie?
PRALINKA : Upierzenie nie wchodzi tu w gre. Ta papuga jest martwa jak kamień.
SPRZEDAWCA : Wcale nie, ona po prostu drzemie.
PRALINKA : Dobrze. Skoro drzemie, obudzę ją. (wrzeszczy do klatki) Hej, Polly!! Mam dla ciebie smakowite śniadanko, tylko się zbudź, Polly!!
SPRZEDAWCA (trącając klatkę) : O! Poruszyła się!
PRALINKA : Wcale nie. To pan pchnął klatkę.
SPRZEDAWCA : Nic takiego nie zrobiłem!
PRALINKA : Zrobił pan. (wyjmuje papugę z klatki i wrzeszczy do niej) Hej, Polly!! Polly!! (wali papugą o ladę) Papużko Polly, przebudź się! Polly!! (rzuca papugę w powietrze i czeka, aż spadnie na podłoge) Oto, co nazywam martwą papugą.
SPRZEDAWCA : Nie jest martwa, tylko ogłuszona.
PRALINKA : Słuchaj no, kolego, mam już dość tej komedii. Ta papuga bezwarunkowo nie żyje. A gdy kupowałem ją niecałe pół godziny temu, zapewniał mnie pan, że jej totalny brak ruchu spowodowany jest zmęczeniem po długim i wyczerpującym skrzeczeniu!
SPRZEDAWCA : Przypuszczalnie usycha z tęsknoty za fiordami.
PRALINKA : Usycha z tęsknoty za fiordami? Co pan mi tu wciska? Dlaczego leży nieruchomo na plecach, odkąd przyniosłem ją do domu?
SPRZEDAWCA : Norweskie Błekitne lubią kimać leżąc na plecach. Przepiękny ptak, jakie śliczne upierzenie...
PRALINKA : Pozwoliłem sobie dokładnie obejrzeć tę papugę i stwierdziłem, że początkowo siedziała na grzędzie tylko dlatego, że była do niej przybita!
SPRZEDAWCA : No jasne, że była przybita! Inaczej powyrywałaby pręty i fru!
PRALINKA : Słuchaj no koleś... (podnosi papugę z podłogi) Ta papuga nie zrobiłaby żadnego "fru" nawet, gdybym przepuścił przez nią 4 tysiące woltów! Ona śpi cholernym snem wieczystym!
SPRZEDAWCA : Wcale nie. Usycha z tęsknoty.
PRALINKA : Nie usycha, ale już uschła! Tej papugi już nie ma! Przestała istnieć! Odeszła na spotkanie ze swoim stworcą! To zdechła papuga! Sztywniak! Opuściło ją życie, teraz spoczywa w spokoju! Gdyby nie przybił jej pan do grzędy, nie wąchałaby kwiatków od spodu! Strzeliła w kalendarz i śpiewa teraz w anielskim chórze! To jest ex-papuga!
SPRZEDAWCA : W takim razie wymienie ją panu.
PRALINKA : (do kamery) W tym kraju trzeba się nagadać do utraty tchu, żeby cię wysłuchano.
[SPRZEDAWCA szybko zagląda pod ladę]
SPRZEDAWCA : Przykro mi, ale papugi się skończyły.
PRALINKA : Rozumiem. Wszystko jasne.
SPRZEDAWCA : Ale mam ślimaka.
PRALINKA : Czy on gada?
SPRZEDAWCA : Raczej nie.
PRALINKA : Zamienił stryjek siekierkę na kijek.
SPRZEDAWCA : Coś pany powiem, niech wybierze się pan do Bolton, do mojego brata, on prowadzi tam sklep ze zwierzętami i wymieni panu tę papuge. (daje mu wizytówkę sklepu).
PRALINKA : W Bolton? Dobra.
[PRALINKA wychodzi]
[PRALINKA wchodzi do sklepu z tabliczka : "IDENTYCZNY SKLEP ZE ZWIERZĘTAMI W BOLTON", Sprzedawca właśnie sprawdza swoje wąsy (doklejone).]
[PRALINKA ogląda się uważnie, zdziwiony. Patrzy na wystrój sklepu i podnosi leżącą na ziemi klatkę (ta sama).]
PRALINKA : Przepraszam, to jest Bolton, prawda?
SPRZEDAWCA : Nie, Ipswich.
PRALINKA : (do kamery) Uroki kolei InterCity.
[PRALINKA wychodzi]
[PRALINKA znajduje się w dziale reklamacji kolei. Podchodzi do Kolejarza.]
KOLEJARZ : (w stronę PRALINKI) Wcale nie musze tego robić!!!
PRALINKA : Że co proszę?
KOLEJARZ : Jestem wykwalifikowanym chirurgiem mózgu, ale lubię być panem swojego czasu...
PRALINKA : Przepraszam bardzo, ale co to ma do rzeczy?
KOLEJARZ : No, widzi pan, nie łatwo jest zapełnić pół godziny programu...
PRALINKA : Chciałem złożyć reklamacje - jechałem do Bolton, a znalazłem się w Ipswich!
KOLEJARZ : Ależ tu jest Bolton.
PRALINKA : (do kamery) Sprzedawca w sklepie ze zwierzętami mnie okłamał!
KOLEJARZ : Nie można winić za to Brytyjskiej Kolei.
[PRALINKA wraca do tego samego sklepu]
PRALINKA : A wiec jestem w Bolton!
SPRZEDAWCA : Tak
PRALINKA : Powiedział mi pan, że to Ipswich!
SPRZEDAWCA : To był kalambur.
[PRALINKA ogląda się za siebie przestraszony]
PRALINKA : Kangur?
SPRZEDAWCA : Nie, kalambur! Taki wyraz, który czyta się tak samo od przodu i od tyłu.
PRALINKA : Palindrom?
SPRZEDAWCA : Tak.
PRALINKA : To nie jest palindrom! Palindrom od Bolton brzmiałby Notlob, niestety...
SPRZEDAWCA : Czego pan chce?
PRALINKA : Przykro mi, ale nie zamierzam kontynuować moich dociekań, bo to wszystko robi się zbyt głupie...
[Wchodzi sierżant i przerywa skecz]
SIERŻANT : W pełni się z panem zgadzam, to jest głupie, dobra, dawajcie dalszy ciąg programu, no już!
ALTERNATYWNE ZAKOŃCZENIE 1
SPRZEDAWCA : (wychodząc zza lady) A ja nigdy nie chciałem zostać sprzedawcą w sklepie ze zwierzętami... Zawsze chciałem zostać... Drwalem ! (zdejmuje kitel, pod spodem ma czerwoną koszulę w krate i szelki, zakłada futrzaną czapkę, zaczyna śpiewać piosenkę o drwalu)
ALTERNATYWNE ZAKOŃCZENIE 2
SPRZEDAWCA : No, chyba niewiele możemy w tej sytuacji zrobić...
PRALINKA : No. Hm.
SPRZEDAWCA : (patrzy na chwile na swoje stopy, robi głęboki wdech, mówi cicho) Pójdziemy do mnie?
PRALINKA : No, dobra, czemu nie.