Nie wiem od czego zależy wzruszanie się na filmach, skoro nie mam problemu z popłakaniem się przy piosence. Poryczałam się nawet nad jedną książką. A filmy... nie, jakoś nie wyciskają ze mnie łez. Co nie znaczy, że nie wzruszają, bo da się wzruszyć "na sucho"
![Tongue :P](https://gunsnroses.com.pl/forum/Smileys/ipb/tongue.gif)
"Źródło" oglądałam jakiś czas temu, ale pamiętam, że mi się potwornie dłużyło, co było dla mnie rozczarowaniem, bo lubię filmy Aronofsky'ego.