Django
Tarantino to mistrz, za co się nie weźmie i tak będzie to wspaniałe. Może nawet to najlepszy film Quentina od czasów Pulp Fiction..
Zaczynając od pastiszu konwencji westernu, przez dialogi, wybitne aktorstwo, krwawe sceny i wspaniałą muzykę - wszystko było perfekcyjne. Tarantino bierze się za ciężki temat, ale nie z zadęciem i patosem, tylko z humorem i ironią, wcale przez to nie banalizując problemu. Z drugiej strony mimo 'zabawy w western' da się wyczuć taki klimat Południa i nostalgię. Największymi zaletami tego filmu są dla mnie muzyka i aktorstwo. Soundtrack jest wspaniale dobrany i nie jest tylko melodyjką w tle. Aktorzy spisali się znakomicie. Duet Waltz-Foxx idealny, świetny Samuel L. Jackson, DiCaprio jako lekko psychopatyczny plantator i handlarz niewolników jest cudny. Podsumowując, dla mnie świetne kino, wszystko co najlepsze u Quentina.