Od kiedy pojawiłem się w sieci wiem jedno. Można być dla kogoś "literkami", albo realnym człowiekiem. Jeśli jestem "literkami", to przy takim podejściu można powiedzieć i zrobić mi w necie wszystko, bo to przecież nijak na mnie nie wpłynie.
Problem w tym, że za tymi "literkami" jest prawdziwy człowiek. Warto o tym pamiętać, warto zwracać na to uwagę. Jedni są mocniejsi, inni słabsi. Nie oceniajmy wszystkiego i wszystkich swoją miarą. To, że coś nie ma dla nas znaczenia, że po nas "spłynie" nie znaczy, że tak samo spłynie po kimś, kto jest bardziej zaangażowany w jakiś temat. Pisząc cokolwiek w necie - trzeba pamiętać, że po drugiej stronie nie ma "literek". Jest żywa, czująca osoba. No chyba, że akurat gadamy z botem, ale nawet ja znam lepsze sposoby spędzania wolnego czasu...
Tak, czy inaczej - ważne, że ktoś robi coś w stronę większego szacunku do siebie w sieci. Popieram.