Historia piosenek GNR – cz. 34: „You’re Crazy” Ultimate Classic Rock – lipiec 2017 r. Będąc najpopularniejszym zespołem na Sunset Strip połowy lat osiemdziesiątych, Guns N’ Roses przyciągali nie tylko osoby życzliwie nastawione i fanów, lecz także osobników wątpliwego autoramentu, żeby nie powiedzieć: degeneratów.
Działali też jak magnes na kobiety, które próbowały się nimi na różne sposoby opiekować. A było ich tyle, że pośród nich siłą rzeczy musiały się znaleźć te mniej… zrównoważone. I to właśnie one stały się inspiracją do napisania piosenki „You’re Crazy”.
Utwór ten, podobnie jak parę innych z „Appetite For Destruction”, powstał jako kawałek akustyczny. Ta wersja trafiła ostatecznie na „GN’R Lies”. Jeśli wierzyć autobiografii Slasha, wersja elektryczna, ta z AFD, była „szybsza od oryginalnej o około dwadzieścia uderzeń na minutę”.
„Początkowo to był wolny kawałek akustyczny. Napisaliśmy go którejś nocy, siedząc w domu”, powiedział gitarzysta w wywiadzie dla
Guitar Edge. „Potem jednak Axl, Izzy, Duff i ja poszliśmy do studia, podkręciliśmy tempo i ani się spostrzegliśmy, jak ten utwór nabrał karkołomnej wręcz prędkości. Axl uwielbiał takie poprawki”.
Szybsza wersja niebawem została zaprezentowana publiczności, a Slash grał ją inaczej niż pozostałe kawałki z „Appetite”.
„Kiedy wykonuję ten kawałek, właściwie nigdy nie wiem, jak go zagram”, wyjawił gitarzysta w 1988 roku, w wywiadzie dla
Hit Parader. „Daje mi potężnego kopa, więc biegam po scenie. Przy innych piosenkach staram się koncentrować i raczej stać w miejscu… ale nie przy
You’re Crazy. Nigdy nie gram tej samej solówki dwa razy z rzędu”.
Tekst „You’re Crazy” nie należy do tych skłaniających do myślenia, wprost przeciwnie. Ot, facet szuka dziewczyny, którą mógłby pokochać, ale spotyka jedynie kobiety spragnione wrażeń. Historia stara jak świat, choć role są tutaj odwrócone. W każdym razie kończy się na tym, że nasz bohater odsyła dziewczynę pod inny adres, uznając ją za
f***in’ crazy.
Choć Guns N’ Roses nie byli pruderyjni i wulgaryzmy nie były w ich tekstach niczym rzadkim, to „You’re Crazy” nie miało ich zawierać. Plany zmieniły się pewnej pamiętnej nocy w klubie Raji’s w Los Angeles, gdzie Rose musiał stawić czoła krewkiej fance.
„Pierwotnie w
You’re Crazy nie było wulgaryzmów”, powiedział później wokalista w wywiadzie dla
Rock Scene. „Ale pewnego razu, kiedy graliśmy wersję elektryczną, jakaś laska próbowała uderzyć mnie butelką po piwie. Zacząłem kierować słowa bezpośrednio do niej… i właśnie wtedy pojawiły się przekleństwa. Zamierzyłem się na nią stojakiem na mikrofon, ale się nie uspokoiła. Nie znałem jej. Nikt z nas jej nie znał. Zdzieliła Duffa butelką”.
„To było dość kuriozalne, bo jej chłopak próbował uścisnąć mi rękę, mówiąc:
Bracie, jesteś zaje***isty. Usiłowałem być dla niego miły, ale nie mogłem zdobyć się na odwzajemnienie uścisku”, dodał Rose. „Stał z boku sceny i zdawało mi się, że nie patrzył, kiedy «częstowałem» jego dziewczynę stojakiem. Ale nagle wrzasnął:
Zaraz, zaraz, uderzyłeś moją dziewczynę? Zamorduję cię! Zrobił się straszny bałagan”.
Niemniej jednak, kiedy przyszła pora wybrać tytuł, zespół zrezygnował z „epitetu”.
„You’re Crazy” często gościło w setliście. I zawsze trudno było przewidzieć, jaką przybierze formę. Gunsi grywali akustyczną wersję z „Lies”, elektryczną z „Appetite”, a nawet coś w rodzaju hybrydy, gdzie w miarę upływu czasu utwór nabierał mocy i tempa.
Gdy w 1991 roku rozpoczynała się trasa Use Your Illusion, Sebastian Bach, który wraz ze Skid Row supportował Guns N’ Roses, śpiewał „You’re Crazy” w duecie z Axlem.
Był jednak człowiek, który zdecydowanie preferował pierwotną wersję.
Steven Adler wspominał w swojej książce wiosnę 1988 roku, kiedy to Gunsi wykonali utwór w programie „Fox Late Night Show”.
„Zagraliśmy wtedy tak, jak ta piosenka powinna być grana: wolniej, bardziej bluesowo i emocjonalnie, nie tak szaleńczo szybko jak na
Appetite. Axl, choć w związku z wymogami telewizji musiał ocenzurować samego siebie i wyrzucić wszelkie wulgaryzmy, wykonał wtedy mistrzowską robotę. Tę wersję
You’re Crazy lubię zdecydowanie najbardziej”.
Źródło