Autor Wątek: Historia piosenek GNR – cz. 24: „Garden of Eden” (Przeczytany 1329 razy)

naileajordan · « **dnia:** Września 27, 2021, 09:36:24 pm »

Historia piosenek GNR – cz. 24: „Garden of Eden”

Ultimate Classic Rock – 12 września 2021 r.

Punkowe inspiracje Guns N' Roses mocno uwidoczniły się w piosence „Garden of Eden”, wydanej na płycie „Use Your Illusion I”.

Utwór cechuje się szybkim, rytmicznym tempem i trwa niecałe trzy minuty. Axl wyrzuca z siebie słowa absurdalnie wręcz prędko, co bez wątpienia tłumaczy, dlaczego piosenka tak rzadko była grywana na koncertach.

Pod względem tekstu „Garden of Eden” wydaje się dzisiaj dość prorocze. Utwór dotyczy niegodnych zaufania ludzi…

It's a critical solution, and the east coast got the blues / It's a mass of confusion, like the lies they sell to you

… i dość szczegółowo opisuje scenariusz, w którym coś, co miało być sielanką (a więc tytułowy Eden), okazuje się wcale nią nie być.

Tekst nie pozostawia złudzeń co do kondycji współczesnego świata i cynicznie podkreśla jego moralny rozkład: „Większość religii szydzi z ludzkości / Nasze rządy są niebezpieczne i wymykają się spod kontroli / Eden to po prostu kolejny cmentarz / Sprzedaliby moją duszę, gdyby tylko znalazł się kupiec”.

Chciałoby się powiedzieć, że utwór nie bez kozery powstał podczas burzliwego lata 1989 roku, kiedy to Gunsi zamieszkali nad legendarnym Metrem w Chicago, żeby pracować nad nową muzyką.

„Było idealnie. Wynajęliśmy lokum i kiedy kończyliśmy pracę, na dole czekała na nas najbardziej zaje***ista knajpa w całym mieście”, napisał po latach Slash w swojej autobiografii.

Gitarzysta przyznał, że sporo wtedy pił, co nie oznacza jednak, że nie był aktywny.

„Miałem ze sobą jeden z moich BMXów i jeździłem na nim między mieszkaniem a salą prób, szusując po chodniku i przeskakując nad wszystkim, co było w zasięgu wzroku. To był całkiem niezły trening. Niekiedy ja i Duff chodziliśmy nawet na siłownię. Zwykle działo się to tuż po wypiciu porannej porcji wódki”.

W przerwach między barem a treningiem powstawały nowe piosenki. W tamtym właśnie okresie zespół pracował nad „Estranged”, „Bad Apples” oraz „Garden of Eden”.

Sesje nie były jednak tak owocne, jak Gunsi by sobie życzyli. W pewnej mierze wynikało to zapewne z faktu, że Axl zjawiał się późno.

„Ogólnie rzecz biorąc, pobyt w Chicago był wielką stratą czasu, czymś, co okazało się kością niezgody pomiędzy Axlem a mną”, wspominał Slash. „[Axlowi] wydawało się, że naprawdę dokądś zmierzaliśmy, ja zaś według niego byłem tym, który to zaprzepaścił”.

Teledysk składa się właściwie z jednego ujęcia. Na pierwszym planie jest wykonujący przerysowane ruchy Rose, za nim kołysze się reszta zespołu. Na uwagę zasługują Dizzy Reed i Teddy Andreadis, którzy popisują się kilkoma ruchami tanecznymi. (Istnieje także wersja, w której na dole ekranu wyświetla się tekst.)

Co ciekawe, klip do „Garden of Eden” pojawił się w pierwszym odcinku [popularnego amerykańskiego serialu animowanego] „Beavis i Butt-head”.

„Axl jest super”, powiedział Butt-head, porywając się (bez powodzenia) na śpiewanie w tempie Rose’a.
Później próbował jeszcze czytać szybko przesuwające się po ekranie słowa, ale w końcu poddał się i zaczął krzyczeć bez ładu i składu.