Zaczynajac o 3:35 rano 01/01/2001 w House of Blues, Las Vegas, GNR zagrało swój pierwszy oficjalny koncert od lipca 1993.
Nowy repertuar zawierał min. Chinese Democracy, The Blues, Silkworms, razem z singlem z 99 - Oh My God.
„Przebyłem zdradliwe morze koszmaru by być tutaj z Wami“ powiedział Axl do publiczności. 2 tygodnie później, zagrali 140min set dla 190.000 ludzi na Rock In Rio 3 w Brazylii, grając nowy utwór, Madagascar.
Zaczęły się rozmowy o koncertach latem i wydaniu albumu. Jak ujawniono w Classic Rock 116, Tom Zutaut, który pierwotnie zakontraktował GNR i był jedynym człowiekiem jaki uzyskał od nicha album, powrócił do pracy nad projektem.
Zutaut dla CR: „Nagralismy ponownie wiele ścieżek bęgnów, ponieważ w wizji Axla, płyta ma być odzwierciedleniem energii ludzi którzy nad nią pracowali, musielismy zastąpić bębny Josha Freesa, a jego praca była naprawdę spektakularna“.
„Naprawdę nie chciałbym być na miejscu Braina. W skrócie, powiedzieliśmy mu : ‚Mamy tu extra bębny i teraz Ty odtworzysz je ponownie“.
Brain: „Powiedziałem, ok naucze sie tych piosenek i nagram to ponownie“. Axl na to: „Nie, naprawde podoba mi sie to co zrobił Josh, ale chce żeby to miało Twój feeling“. Brain: „Ok, ale co to dokładnie znaczy?“ i producent odparł :“ Cóż, chcemy żebys zagrał to po swojemu ale nuta w nute tak jak Josh...“.
Mantia dostał transkrypcję wszystkich partii Josha. „Miesiąc później dzwoni facet odpowiedzialny za transkrypcje i dostałem taki gruby (pokazuje mniej wiecej 30cm) plik papierów z rozpisaną każdą piosenką, a były nawet 7 minutowe. Niektóre kończyły się solówkami Josha i spędziłem, nie wiem, moze 2 tygodnie ucząc się każdej piosenki. Po prostu ćwiczyłem je aż zaczęło wychodzić i wtedy mówiłem „Roy...“, podczas gdy wszyscy w studio ogladali kreskówki albo Egzorcyste itp. A studio kosztowało 2 tys dolarów dziennie“.
Obarczony zadaniem uzyskania perfekcyjnego brzmienia perkusji (brzmienia Dave’a Grohla z Smells Like Teen Spirit), Zutaut kupił album Nevermind i dał go inżynierom do ‚skopiowania’. „Tylko o to prosiłem przez 6 pieprzonych miesięcy“, powiedział Axl kiedy to usłyszał.
Zutaut zwracał uwage na to gdzie szły wszystkie pieniądze : „Jeden aspekt który konsumował astronomiczną kasę, to wynajęty sprzęt. Pamietam że miesięcznie, przekraczalismy go o 75tys dolarów“).
Skłonił Bucketheada do powrotu - ten zdążył już odejśc widząc brak postępów i tarcia z Bakerem - obiecując mu własny kórnik w studio. Bucket miał wcześniej powiedziec „Gdybym miał włąsny kurnik w studio, grałbym dużo lepiej“. Dwa dni później, zbudowali kurnik i Bucket powrócił z całym swoim inwentarzem.
Zutaut mówił potem : „Prawie czuć było kurczaki“
Praca była kontynuowana. „Axl przychodził do studia raz lub dwa w tygodniu. Przez resztę czasu, zespół przysyłał mu zbiory ścieżek, nad którymi pracowali za dnia, by posłuchał ich nocą“.
Jeden utwór był problematyczny - Madagascar z fragmentami słynnej mowy M.L. Kinga „I have a dream“ - był to fragment co do którego nie mieli pewności podczas kadencji Zutauta. „Axl uważa że to konkretne przemówienie jest rdzeniem przesłania, które stara się wyłozyć w utworze. Powiedział mi że jeśli nie dostałby pozwolenia na użycie tego fragmentu, utwór nie znalazłby się na płycie“ - powiedział Zutaut.
Praca posuwała się stopniowo do przodu. Z końcem roku, producenci „Helikopter w ogniu“ poprosili o możliwośc użycia WTTJ w soundtracku filmu. Podczas prezentacji filmu - która jak twierdzi Zutaut, była nieporozumieniem i celowa próbą nakłonienia Axl do zwolnienia Zutauta - Axl pojawił się spóźniony, stracił panowanie nad soba w obecności innych, i zwolnił Zutauta ponieważ film już się zaczął.
Jak inni łącznicy przed nim, Zutaut wytrzymał rok. Dzisiaj uważa ze był blisko zakończenia albumu : „Do czasu kiedy odszedłem, czułem ze było 11 lub 12 utworów które potrzebowały tylko ostatecznego mixu. Dałbym temu 3 miesiące na ewentualne dogranie ściezek i 3 na mixowanie. Mogliśmy miec płytę na wrzesien 2002 - w najgorszym scenariuszu na wiosnę 2003“
W grudniu, zespół przegrupował się, ogłaszając dwa sylwestrowe koncerty w Las Vegas. Bedąc na wakacjach w miescie, Slash wykonał kilka telefonów i dostał się na liste gości koncertu który odbyć miał się 29 grudnia. Później, reprezentant managmentu GNR, w towarzystwie ochrony, przyszedł do jego pokoju i zabronił przyjścia na koncert by „oszczędzić sobie wstydu bycia zawróconym sprzed drzwi wejściowych“.