Ciekawy watek do dyskusji el loko. Mysle ze tyle roznych zdan na ten temat co uczestnikow forum
to i ja dodam moje 3 grosze
hmm, ja jestem duzym fanem klasycznego brzmienia rocka, a przede wszystkim klasycznego GNR (z klasycznym line up'em GNR), chociaz bardzo, bardzo lubie nowe oblicze, ktore teraz mamy. Co do skladu z np. 2001 to jak dla mnie Axl nie powalal na kolana swym wokalem, wrecz przeciwnie, uwazam tamten okres za najslabszy okres w jego karierze. Jedynym przeblyskiem moim zdaniem tamtych lat byl Bucket, ktorego kocham i zachwyca mnie zawsze i wszedzie. Tyle tylko, jak ktos tu trafnie zauwazyl, pasowal on do GNR jak ... no wlasnie tak. Slucham Bucketa z zachwytem dosyc intesywnie i dlugo, ale jakos nigdy z GNR. Bucket zachwyca kreatywnoscia i wrazliwoscia, ale na swoich solowych albumach jak dla mnie. Dwoch najzdolniejszych (oprocz Axl'a) muzykow Mantia i Buckethead zaszczycili GNR swego czasu, ale nie tworzyli tak jak i Finck tej niesamowitej chemii, ktora jest tak wazna w zespole rockowym.
Dla mnie Guns'n Roses to rock'n roll, a to tez i niesamowita chemia, spojnosc, wzawa od milosci do nienawisci. Tego nie bylo jak dla mnie w czasach 2001-2005. Teraz jest fajniej, milo, sympatycznie nieraz ostro i z pazurem, dotarli sie chlopcy i widac ze lubia to co robia, ale nie pobija nigdy skladu
(axl,slash,izzy,duff,steven). Moze dlatego ze tamten sklad to same artystyczne silne indywidualnosci, miedzy ktorymi tak iskrzylo, ze az nie mialo to szans przezycia.
chyba sie zgodze z tym cytatem:
Jeżeli chodzi o pracę w studio to nie ma co porównywać bo tamten skład tworzył a ten odgrywa.
podsumowujac, ja wole terazniejszy sklad z nadzieja moze nie na reunion, ale jakies mile goscinne wystepy, niz sklad z "ukochanym" Bucketem, Mantia i Finckiem z 2001.