Autor Wątek: Relacje z koncertu 9 i 11 maj 1991, UYI, Metal Hammer 8-1991 (Archiwum)  (Przeczytany 3723 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline daub

  • Byli moderatorzy/newsmani
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 3957
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +1506
0
Metal Hammer 8-1991

GUNS N’ROSES
11 maja 1991,
Pantages Theatre,
Hollywood,
Los Angeles.

Po raz pierwszy, dowiedziałem się o tym koncercie, po telefonie od kogoś z wytwórni płytowej. Było to w piątek.
Usłyszałem: „Guns N'Roses wystąpią w ten weekend."
To tyle, taka była cała rozmowa. Na szczęście poznałem głos. W tej sytuacji odpuściłem klubowe koncerty innych zespołów. Później znowu zadzwonił telefon i dostałem kolejne wskazówki, jak w jakiejś tajemniczej historii. „Nie mogę wymienić nazwy, ale ten zespół wystąpi w Pantages Theatre około 21.00. By dostać jeden bilet musisz spełnić następujące wymagania. Acha, nie zapomnij wziąć ze sobą jakiegoś identyfikatora."

Jeśli więc dwa plus dwa to nadal cztery, to wszystko wyglądało na niezłą niespodziankę. Oznaczało to, że Guns'N'Roses zaczynają przygotowania do trasy 'Welcome To Your lllusion' koncertem w Pantages Theatre w sobotę 11 maja 1991 roku. Całe Los Angeles jest absolutnie zafascynowane Guns'N'Roses. Otacza ich niesamowita aura, tajemniczość i każda plotka urasta do miana sensacji. Teraz z nowym kontraktem zespół zapewne nie wierzy już prasie. Obstawa jaką się otacza jest niebywale szczelna. Wygląda  na to,  że jedynym sposobem skontaktowania się z zespołem, aż do czasu, kiedy ukaże się płyta 'Use Your lllusion l & II”. a będzie to w lipcu, jest ten występ. Gunny nie dały żadnego koncertu w Los Angeles od ponad 2 lat, kiedy to wystąpiły na kontrowersyjnych spektaklach The Rolling Stones, podczas ich trasy 'Steeł Wheels'. Nowa ciekawostka pojawiła się, kiedy czekaliśmy grzecznie w kolejce po bilety. Okazało się, że zespół będzie grał ponad dwie godziny. To podnieciło wszystkich jeszcze bardziej. Koperta z darmowym biletem,  którą otrzymali tylko szczęściarze z listy gości zawierała także listę koncertów Guns'N'Roses i wyjaśniała dlaczego zespół gra na rozgrzewkę przed nami. W notce było napisane, że nowa płyta nadal nie ma jeszcze konkretnej daty ukazania się. To co mnie najbardziej zastanowiło to zdanie: „Guns'N'Roses będą wykonywali utwory ze swoich nowych płyt." Światła zgasły zupełnie i w głośnikach usłyszeliśmy słowa, które idealnie pasują do tego zespołu i pozostały nam w uszach cały wieczór: „Chcecie czegoś najlepszego?" - powiedział niewidoczny speaker. „Ten zespół nie mógł przybyć. Oto Guns'N'Roses!" Już po jednym utworze było oczywiste, że króliki nie były do tego występu przygotowane, szczególnie pod względem scenicznym. Zespół był trochę zmar¬nowany, co z reguły wpływało na jego grę korzystnie. Wiadomo, że fani G'N'R nie przychodzą z myślą o obejrzeniu recitalu. Chcą się wyszaleć, chcą by zagotowała się w nich krew. Wyciem entuzjazmu przyjmują to co mówi i robi na scenie Axl. W Los Angeles panuje teraz odjazd 'na Axla' - zły czy dobry jest w modzie. Dwa dzienniki z L.A. opublikowały po koncercie zupełnie odmienne recenzje co zawsze cieszy G'N'R. Gazeta L.A. Times pochwaliła zespół pisząc o nim „najbardziej zniewalająca grupa hard rockowa od czasów The Doors", zaś Daiły News napisał: „grupa przebrnęła przez marny występ i wydała się zadowolona swą porażką". Tak naprawdę obie strony mają rację. Zupełnie  obiektywnie  trzeba stwierdzić, że zespół starał się w każdej z ponad 20 zagranych piosenek, przez 160 minut. Axl popisywał się słynnymi sprintami po całej scenie, biegał bardzo szybko i śpiewał nie roniąc nawet jednej nutki. Myślę, że jest on lepszy w bieganiu niż w staniu za mikrofonem na środku sceny. Tym razem jego dziwnie wyglądający stojak do mikrofonu przeżył masę upadków. Technik zajmujący się jego podnoszeniem pobił chyba rekord bytności na scenie w czasie koncertu biegając w zawodowej, pochylonej pozie. Ten facet był tak często na scenie, że chyba wszyscy zdążyliśmy go polubić i wręcz się chciało za każdym razem krzyknąć 'cześć !'. Usłyszeliśmy numer 'Civil War', który Slash utopił we własnych efektach. Uwielbiam patrzyć na jego grę i bez żadnego pieprzenia uważam go za prawdziwego muzyka. Slash nauczył się trochę śpiewać i widać, że go to cieszy. Dwukrotnie w czasie koncertu Slash zagrał melodyjnie i zapadające w pamięć solówki. Jedna z nich przypominała mi bardzo grę Gary Moore'a w utworze 'Parisienne Walkways'. Druga to zgodna z oryginałem i wzruszająca instrumentalna wersja numeru 'Only Woman Bleed', która trwała tylko minutę.

Oceńmy teraz nowy materiał po wysłuchaniu go na żywo. Niektóre kawałki nie są takie nowe. 'Don't Cry' zostało napisane i nagrane na taśmy demo w dwóch, różnych formach wieki temu. Axl stwierdził, że koncertowa wersja była prawie taka sama jak oryginał. 'Fourteen Years' zostało przedstawione jako kawałek Axla, który ukończył Izzy. Bardzo punkowy numer „Double Talking Jive Ass Motherfucker”/Bez zmiany tytułu jest on bez szans na granie w radio/ okazał się kompozycją Izzy Stradlina, najmniej widocznego muzyka G'N'R. W innym numerze z nowego albumu lllusion', 'Dust And Bones', Slash grał jednocześnie na gitarze i wokoderze. Brzmiał przy tym bardziej jak Matthias Jabs w kawałku The Zoo' niż swego czasu pompatyczny Peter Frampton. Takie klasyki jak 'Mr. Brownstone', 'lt's So Easy' i 'Child Of Mine' zostały zagrane tak jak na płycie. Na szczęście 'Patience' nie było takie nudne i beznadziejne jak wersja singlowa, która dominowała przez tyle czasu w amerykańskim radio. Ta wersja była z biglem. Pozwolę sobie teraz na uwagę krytyczną. Za swoje pieniądze dostaliśmy więcej niż się spodziewaliśmy. Niestety, dźwięk odbijał się po całej sali. Perkusja Matta była bardzo solidna, ale gitary niezbyt czytelne i dosyć odległe. Axl to Axl i chyba wszyscy wiemy jak oceniać jego magię, geniusz i wewnętrzny ogień. Axl otwarcie przyznał że mało czasu ostatnio spędził na próbach. Szczerość można docenić, ale dlaczego tak się stało. Axl jest fantastyczny i niepowtarzalny. Zastanawiam się jednak jak ktoś kto zmienia częściej stroje niż w swoich najlepszych czasach David Bowie, wygląda zawsze jak osoba go¬towa do gry w baseball, a nie gwiazda rockowego koncertu. Mimo to, G'N'R nadal robią ze światem co chcą. Tak przynajmniej było tego wieczora w Los Angeles.  
„Chcieliśmy zagrać dłużej” -stwierdził testując publiczność Axl – „Ale ten pie ... limit czasu !!!”

JON SUTHERLAND

9 maja, Warfieid Theatre
San Francisco

Guns'N'Roses wbili sobie chyba ostatni gwóźdź do trumny. Ten pierwszy show poprzedzający kolosalne, amerykańskie tournee mógł być sprzedany jako 'próba', ale nawet wtedy nie ma usprawiedliwienia na tak  totalnie beznadziejny i pomieszany występ, który trzy lata temu ogłoszono metalową odpowiedzią na The Beatles.
Najważniejszy problem, o którym zespół musiał zapewne się zastanawiać to fakt, że ponad dwugodzinny występ był właściwie oparty na utworach z nieznanego jeszcze albumu 'Use Your lllusions' l & II'. Gdyby te płyty ukazały się jeszcze przed trasą to każdy mógłby wiedzieć co ten pie... Axl i reszta nudzą przez cały wieczór, nawet gdyby to się nikomu nie podobało. Stało się jednak tak, że okropna, kłopotliwa cisza była reakcją zaskoczonej publiczności. Kompletny brak finezji i klasy w grze tego typu. Gdzie podział się lwi pa¬zur najdzikszych chłopaków w rocku ? Gdzie ich arogancja ?

Chyba to wszystko wyleciało przez okno. Tak sądzę na podstawie tego smutnego przed¬stawienia. Domniemana trema Axla opóźniła koncert o całą godzinę. Przykro mi z tego i żal mi ich wszystkich, bo ich kariera wisi na włosku. Axl zdawał sobie zbyt dobrze sprawę z presji na cały zespół i bezskutecznie próbował wywołać wśród publiczności pozytywne reakcje. Slash też się starał i, co trzeba mu oddać, najlepsze fragmenty jego koncertu to solówki. Ten facet, mimo wszystko, ma przed sobą przyszłość. Jednakże perkusista Matt Sorum/ ex- Cult/. gitarzysta rytmiczny Izzy Stradlin i basista Duff McKagan stworzyli tylko spójny hałas, ich instrumenty były nie nastrojone. Guns'N'Roses próbowali ratować twarz bisami z płyty 'Appetite For Destruction” /Welcome To The Jungle, Sweet Child Of Mine/, ale nie zadowolili swoich rozczarowanych fanów. Wygląda na to, że Guns N'Roses mają apetyt na samozniszczenie...

ERIC BARBER
« Ostatnia zmiana: Listopada 18, 2013, 07:57:34 am wysłana przez daub »

 

Talking Metal znów o Gn'R

Zaczęty przez Zqyx

Odpowiedzi: 4
Wyświetleń: 4208
Ostatnia wiadomość Marca 21, 2006, 06:19:45 pm
wysłana przez gunska