To, co było podawane, to argumenty, które nie trzymają się kupy i najwyraźniej mamy inne definicje włażenia w tyłek. Bo wypowiada się pozytywnie? Bo uważa go za jednego z najlepszych muzyków rocka? Ja też tak uważam i gdy ktoś mnie pyta o Axla, to dostanie bardzo podobną odpowiedź. I to znaczy, że wchodzę Axlowi w tyłek? Że mówi, że to człowiek, który przejmuje się innymi – skoro taki jest, tak jest odbierany przez DJa, to dlaczego miałby o tym nie powiedzieć. W takim samym tonie wypowiada się również chociażby Richard, Frank czy Dizzy, więc może jednak „coś w tym jest”? Jeżeli DJ ma z nim dobry kontakt, kumpluje się itp. to dlaczego na pytania o Axla ( a niestety, dziennikarze są nudni w 3 dupy i w kółko pytają o to samo) miałby opowiadać bajki o tym, jakim to jest złym człowiekiem? Jeżeli lubię kogoś, to dlaczego nie mogę o tym powiedzieć? I o tym też kiedyś pisałam – zapominacie, że DJ wychował się na GNR, więc bycie jego częścią siłą rzeczy jest czymś po prostu zaj*ebistym i trudno się mu dziwić. Myślę, że większość z nas „jarałaby się” na jego miejscu i mówiła, że to spełnienie marzeń. Pomyśl o swoim idolu z dzieciństwa i pomyśl, że możesz z nim współpracować. Zła wizja?
Z zamykaniem biznesu – to po prostu konkluzja do Twojego argumentu „wypromowanie ciuszków sygnowanych swoim pseudonimem, po czym czmychnięcie z zespołu” jako dowodu na to, że nie ma szacunku . Bo po prostu nie rozumiem co ma piernik do wiatraka? To brzmi co najmniej tak, jakby tylko po to do tego zespołu dołączył, a jak już to osiągnął, to z niego odszedł.
Styl w jaki krytykuję? W jakimś temacie kiedyś napisałam, że narzekanie Rona jest już nudne i niech albo odejdzie albo przestanie w kółko marudzić jak mu źle, bo jego kariera solowa cierpi. Że nie jest tak, że bez GNR zostanie bez grosza przy duszy i mimo, że praca mu nie odpowiada, to musi się jej trzymać, bo inaczej rodziny nie wyżywi.
Moje zdanie. Zostałam zasypana odpowiedziami jak to jestem żałosna, bo przecież to jedyny muzyk w tym zespole, który przynajmniej nie boi się powiedzieć co myśli. Po chwili oczywiście pojawiły się argumenty o produkcji szlafroków i wchodzeniu w tyłek przez DJa. To chyba nie ja mam problem z akceptacją zdania drugiej osoby.
Focha nie mam, bo to forum mi wisi i powiewa i mam ciekawsze rzeczy w życiu niż przejmowanie się NTSem. Od ponad roku jestem tu tylko dlatego, że zostałam o to poproszona ze względu na braki kadrowe. Tytuł newsa jest po prostu próbą dostosowania się do tego, czego najwyraźniej oczekują użytkownicy. Jak dawałam w tytułach fragmenty wypowiedzi to potem była wielka dyskusja na 3 strony, że kogoś oszukałam, bo myślał, że chodzi o płytę GNR, a tu chodziło o SixxAM i niepotrzebnie czytał wywiad, że robię z forum Onet i Pudelka, albo że „myślałem, że chodzi o Axla, a to o jego ojcu”. Jak daję neutralne „XYZ dla magazynu 123”, to z kolei okazuje się, że to mało przyciągające i jest za mało wejść. Złotym środkiem wydaje się więc zawarcie oczywistości jaka i tak pojawi się w komentarzach, w tym przypadku w kwestii podlizywania się, I tyle, żadna tajemnica czy prowokacja.
A obiektywizmu mi nie brakuje i niejednokrotnie zdarzało mi się, nawet tutaj, krytykować DJa. Ale dziwnym trafem wtedy nikt tego nie zauważał
Jestem po prostu typem, który lubi dyskusje, w których można poznać
argument drugiej strony, dlatego często drążę i próbuję się dowiedzieć np. dlaczego muzyk nie może jednocześnie zajmować się projektowaniem ubrań (takie zdanie pojawia się tu często). A że konkretnego argumentu brak, to drążę dalej i nagle okazuje się, że dyskusja rozciąga się na 5 stron i jest wzajemną przepychanką, bo ktoś zamiast napisać konkretnie co miał na myśli, rzuca hasłami o psychofanatyźmie. Przyjmuję argumenty, ale jeśli się z nimi nie zgadzam, wysuwam kontrargumenty – na tym polega dyskusja. Przynajmniej tak mnie zawsze uczono.