Na "Use Your Illusion I" znajduje się cała masa dobrych piosenek, więc ciężko wybrać tą najlepszą.
Postaram się zatem wymienić te, które najbardziej lubię i opisać dlaczego.
Kolejność nie jest ważna, wypisuję piosenki po kolei, jak lecą z płyty.
Dust N' Bones - bardzo podoba mi się tutaj praca gitary, która kojarzy mi się z Dzikim Zachodem. Równie genialnie brzmi Izzy na wokalu. Ten gość po prostu wymiata! Mimo, że nie ma takiego charakterystycznego głosu jak Axl, to jednak śpiewa bardzo dobrze i uwielbiam go słuchać.
Live And Let Die - ta piosenka jest dowodem na to, że Gunsi robią wspaniałe covery. Słuchałem ostatnio oryginału i w sumie obie wersje mi się podobają, bo to po prostu świetna piosenka. Pewnie wyżej postawiłbym wykonanie GN'R, bo słyszałem je jako pierwsze.
Don't Cry - tu chyba nie trzeba wyjaśnień. Jedna z najpiękniejszych ballad wszechczasów i jeden z największych przebojów Gunsów. Tekst jest bardzo poruszający, niski głos Axla nadaje tej piosence odpowiedni nastrój, zaś końcówka jest bardziej dynamiczna, zarówno jeśli chodzi o głos, jak i o intrumenty. Solówka to na pewno jeden z najlepszych popisów Slasha.
Perfect Crime - mimo, że piosenka jest bardzo krótka to posiada mnóstwo "pałera", co da się zauważyć również na koncertach (patrz Indiana 91'
). Uwielbiam wprowadzenie do solówki (zaczyna się w ok. 1:12), mimo że trwa zaledwie kilkanaście sekund.
Double Talkin' Jive - o tekście nie ma sensu mówić, bo jest go tu bardzo mało, ale tak jak w przypadku Dust N' Bones, wokal Izzy'ego brzmi świetnie. To co najbardziej mnie jednak urzekło to kapitalna nieszablonowa solówka. I tutaj jedno pytanie: gdzieś czytałem, że solo gra Izzy, ale Wikipedia mówi, że gra je Slash. Nie bardzo ufam Wikipedii, dlatego byłbym wdzięczny, gdyby ktoś mi powiedział, co jest prawdą. Pytam dlatego, że solo zupełnie nie brzmi jakby było grane przez Slasha, nie jego styl.
November Rain - bardzo ambitny i porażający rozmachem utwór. To moja ulubiona ballada Guns N' Roses. Mimo, że trwa aż 9 minut, to żadna jej część mi się nie dłuży. Axl pokazuje tutaj swoje niesamowite umiejętności kompozytorskie. Slash z kolei wgniata w fotel swoimi trzema solówkami (w kolejności od najlepszej: trzecia, pierwsza, druga). Gdy oglądam teledysk do tej piosenki, regularnie dostaję ciarek w pewnych "momentach" (np. kiedy na weselu zaczyna padać deszcz, czy podczas ostatniej solówki Slasha, kiedy widzimy otwartą trumnę).
The Garden - ta piosenka ma niesamowity klimat, ponieważ występują tu nagłe i bardzo zauważalne różnice w brzmieniu, pomiędzy poszczególnymi częściami utworu. Zwrotki śpiewane przez Axla są wręcz sielankowe. Z kolei kiedy następuje wejście Alice'a Coopera, nastrój jest wręcz złowieszczy. To właśnie głos Coopera jest wg mnie największym plusem tego utworu, ponieważ doskonale pasuje do śpiewanych przez niego partii.
Garden Of Eden - to z kolei jest esencja rock n' rolla. Ostry i cholernie szybki utwór, z którego bez tekstu można zrozumieć ze dwa wersy. Myślę, że to właśnie z powodu swojej szybkości był tak rzadko wykonywany na żywo, to na pewno bardzo trudna piosenka do wykonania. Mimo, źe nie jest to utwór wybitny, to uwielbiam go słuchać, bo jest bardzo energiczny i potrafi skutecznie "obudzić".
Don't Damn Me - ostatni już utwór w tym zestawieniu. Cenię go za genialny riff i ogólnie za całokształt. Jako, że jest to jedna z najlepszych piosenek na płycie, nie mogę zrozumieć faktu, dlaczego nigdy nie był grany live. Może ktoś z Was zna powody, dla których Gunsi zdecydowali się nie grać Don't Damn Me na żywo?
Z góry dziękuję jeśli komuś zechce się przeczytać moje wypociny do końca.