Epoka Chinese Democracy to myślę, że skończyła się po cichu wraz z ostatnim koncertem w 2010 roku. Później nadzieją na nowe rozdanie było Rock in Rio, a proces był odwrotny - stopniowe usuwanie w cień materiału z ChD na koncertach i ograniczenie tego repertuaru do 5-6 piosenek, większe eksponowanie UYI (najpierw Estranged, Civil War, później z rzadka 14 Years, Yesterdays), bezcelowe granie do kotleta od Japonii po Brazylię bazujące bardziej na nostalgii niż na czymś, co wskazywałoby czerpanie z epoki ChD.
Jestem zwolennikiem ery ChD, ale w obecnej sytuacji dla zespołu dużo lepszym wyjściem jest "przegrupowanie", przynajmniej daje nowy bodziec, jakieś życie dla GNR i to bez presji tworzenia nowej muzyki. Co do nagrań z ery z Bucketem, Robinem i Brainem, uważam, że od dłuższego czasu to chyba bardziej my jako fani o nich pamiętamy niż sami muzycy, których w tym zespole nie ma od 9 do 13 lat. Widząc jak w bardziej tradycyjną rockową formę stopniowo ewoluowało GNR i sam Axl w ostatnich latach, trzeba się chyba pogodzić, że obrany kierunek mógł zostać schowany głęboko do szuflady.