Oooo ja nieszczęsna! Co ja najlepszego narobiłam

Miałam tę koszulkę, co prawda podróbkę, ale zakupioną w 92 r. - idealne kolory, sentyment i w ogóle... Zaczęłam czytać ten wątek, poszłam sprawdzić czy leży jeszcze w szafie. Miałam taką nadzieję, ale nieee! Jakiś czort mnie kiedyś podkusił, żeby pociąć ją na szmatki, bo znoszona była

. I co z tego głupia babo? Trzeba ją było wyprać, wyprasować i trzymać z szacunkiem należytym relikwi

. Widać, nie miałam odwagi pociąć przodu z Jezusem, bo znalazłam go w koszu ze szmatkami

. No nic, muszę teraz pomyśleć jak wykorzystać zachowany fragment

.