NighTrain Station Guns N' Roses

Uwaga!!!

O wypowiadanie się w tym temacie proszę wyłącznie osoby, które uważają, że, niezależnie od powodu, Gn'R już nie istnieje. *
Grupa fanów, która uważa, że Gunsi nie istnieją, istnieje i ma się dobrze. Myślę, że nawet na forum są jej przedstawiciele, ale mogę się mylić. Ważne jest dla mnie, by mogli się spokojnie wypowiedzieć.

Proszę wyłącznie o przedstawienie dat + fajnie, gdyby było uzasadnienie, dlaczego Waszym zdaniem w danym momencie/ dniu Gn'R przestało istnieć. Nie polemizujcie z innymi, myślącymi inaczej, bo będzie dym, a to nie ma sensu nawet w przypadku zespołów,które istnieją, a tym bardziej w przypadku nieistniejącego Domyślam się, że padną różne daty, różne argumenty. Jestem ciekaw,jak to będzie wyglądać.

Jestem jednym z tych fanów, którzy darzą ogromnym sentymentem klasyczny skład, dlatego, gdybym miał powiedzieć kiedy Gn'R przestało istnieć, nie miałbym najmniejszego problemu ze wskazaniem tego momentu.
Był to 11 lipca 1990. Pewnie mało kto się zgodzi. Może nawet mało kto skojarzy datę. Ale takie jest moje zdanie. Co to za data? Poszukajcie, jeśli nie wiecie.

* oczywiście z pominięciem autora tego tematu 
Dlaczego tak? Chcę uniknąć bezsensownej jatki i zaoszczędzić nerwów tej grupie fanów, jak i fanom, którzy nie są w stanie przejść obojętnie wobec tego, że ktokolwiek może twierdzić, że ich zespół, na którego koncerty, ba, nową płytę czekają, już nie istnieje.

Jeśli Gunsi nie istnieją to co robiłem 11 lipca 2012 w Rybniku?

Temat założony żeby sprowokować innych.

GNR istnieje nadal, pytanie tylko czy należy traktować GNR np. z 1988 roku jako ten sam zespół, co teraz, wtedy to był zespół 5 ludzi (wśród, których nie było pracodawców i pracowników), teraz to zespół jednego człowieka, który korzysta z prawa do nazwy.
Jeżeli w coś takiego mielibyśmy się bawić, to ja bym za drugą połową, 1991 roku czyli po wydaniu płyt UYI, kiedyś czytałem, że to właśnie w tym okresie, Axl zaczął wydzwaniać do Izzego dając mu do zrozumienia, że to on teraz będzie przewodził zespołowi i wyznaczał dalszy jego kierunek, co było oczywiście powodem opuszczenia przez Izzego zespołu. Duff, Slash i Matt byli nadal w zespole, ale już wtedy był to inny zespół, a oni pewnie do końca nie zdawali sobie sprawy co z tego może wynikać, tym bardziej, że to był jak już wcześniej wspomniałem, okres po wydaniu UYI, a więc bardziej niż nad tworzeniem nowego materiału byli skupieni na koncertowaniu. Można jeszcze rozważać 1990 roku kiedy Axl do zespołu zaprosił Dizzego, bez konsultacji z pozostałymi członkami.

Podejrzewam, że 11 lipca 1990 to data wyrzucenia Stevena z zespołu.
Moim zdaniem Gunsi rozpadali się etapami i trudno mi wskazać konkretny moment, w którym zespół przestał istnieć. Jednak jest kilka wydarzeń, przy których można powiedzieć, że to koniec.
a) Wywalenie Stevena i odejście Izzy'ego - ponieważ obaj byli ważnymi członkami tego zespołu. Wiem, że pewnie większość z was nie uważa, żeby Adler był kimś ważnym, ale ja sądzę, że był. Każdy z piątki AFD był ważny. Aczkolwiek, gdybym miał wskazać tego, który był najważniejszy to wskazałbym Izzy'ego, z tego względu, że w głównej mierze to on był odpowiedzialny za kompozycje zespołu. A w końcu, co to za zespół, który traci swojego głównego kompozytora?
b) Zakończenie trasy YUI -  jeśli wyjdziemy z założenia, że każdego da się zastąpić, to Gunsi kończą się w tej chwili. Zagrali ostatni koncert, który promował ostatnie płyty z autorskim materiałem. Koniec pieśni.
c) Wydanie The Spaghetti Incident - jeśli nie przeszkadza nam, że jest to płyta, na której są same covery, to właśnie w tym momencie GN'R ostatecznie znika z powierzchni ziemi.
No i gdzieś w międzyczasie Axl terroryzował resztę zespołu o prawa do nazwy. Można założyć, że w chwili w, której dostał czego chciał i reszta chłopaków straciła prawo głosu zespół przestał istnieć. Oczywiście są takie zespoły, których warunkiem istnienia, jest obecność, jednego, konkretnego człowieka. W końcu The Jimi Hendrix Experience nie mogłoby istnieć bez Hendrixa, ale Gunsi to taki typ zespołu, w którym każdy jest ważny i każdy wnosi coś istotnego od siebie. Jakkolwiek drobne zmiany w składzie są dopuszczalne i w większości nieuniknione, to uważam, że nie należy z tymi zmianami przesadzać
To co mamy dzisiaj to z całą pewnością nie jest Guns N' Roses. To tak jakby Mick Jagger zebrał przypadkowych ludzi, pojechał w trasę koncertową i wmawiał wszystkim, że są na koncertach The Rolling Stones. Taka sytuacja by nie przeszła bo w końcu nie ma Stonesów, bez Keitha, Ronniego i Charliego.
Ostatni skład, który mógł nosić nazwę GN'R to ten z czasów trasy YUI. Z czego naprawdę wolałbym, żeby zamiast Soruma i Clarke'a grali Steven i Izzy.

Nic nie stworzyli. Ani jednego kawałka.