Ogólnie, to już kiedyś pisałam.
"Poznałam Gunsów gdzieś w marcu, będąc fanką Nirvany. Zobaczyłam na Vh1 ranking Top piosenek rockowych, na miejscu 20 było "School" Nirvany, więc zostawiłam, w nadziei, że będzie Nirvany więcej. Miejsce 19-Paradise City. Piosenak mi się cholernie spodobała, i zakochałam się w każdym z Gunsów, zaczęłam ściągać piosenki-najpierw właśnie PC, potem DC, KOHD, i tak zostało do dziś. Dzięki Gunsom poznałam parę fajnych osób, i zmieniło się moje podejście do muzyki."
A tak naprawdę, moja pierwsza styczność z Gunsami miała miejsce w 2009 roku, kiedy sobie słuchałam Michaela Jacksona i "Give In To Me". Myślę tak sobie: "Kto tam gra takie fajne solo?", więc sprawdzam, i okazuje się, że to Slash. Czytałam coś o Gunsach, o genezie powstania WTTJ, ale słuchać ich-gdzież tam. Dopiero w marcu tego roku, usłyszałam PC i oniemiałam. Guns N' Roses-ci wariaci, ćpuny i alkoholicy, tak genialnie grają? Potem słuchając utworu na YT, widzę tytuł "Don't Cry". I gdyby nie "Don't Cry", Gunsi byliby jednym z tych zespołów, których znam i lubię jeden/dwa utwory.