No to ja też przedstawię moją historię jak to zmieniłam religię na wyznanie Guns N' Roses
Muzyka rockowa zawsze jakoś mi towarzyszyła od dziecka, a to za sprawą mojego znacznie starszego rodzeństwa. Po prostu oni puszczali sobie kasety AC/DC, Metalliki, Led Zeppelin, Black Sabbath itd. no i też trochę Gunsów. Jak większość dzieciaków chciałam być jak ci starsi, no to ja też się przysłuchiwałam, chociaż nie bardzo wiedziałam o co chodzi
Gdy siostra zakupiła sobie wypasioną wierzę to zaczęłam przesłuchiwać wszystkie znajdujące się w moim domu płyty. Do dzisiaj nikt nie wie, skąd wzięła się u nas UYI II. Pewnie mój brat pożyczył i nie oddał lub coś w tym stylu, bo nikt z mojej rodziny jej nie kupił niestety
No to skoro już była, to ją też przesłuchałam. Nie powiem, że mnie oświeciło i przeszłam przemianę, ale za to baardzo zaintrygowało mnie Don't Cry, oczywiście z alternatywnym tekstem. Nie znałam się jeszcze na muzyce i po prostu nie mogłam uwierzyć, że to śpiewa jeden człowiek
W sensie, że w momencie kiedy w drugiej części ostatniej zwrotki Axl śpiewa znacznie wyżej, że to dalej ten sam facet
Musiałam to rozgryźć.. Od tego czasu najczęściej słuchaną przeze mnie płytą było UYI II i tak mnie wciągnęło. Na tyle na ile umiałam wymówić, śpiewałam śledząc tekst z książeczki do płyty, którą mam do dzisiaj i jest już podniszczona i dopisana, ale za to znam ją praktycznie na pamięć
Czytałam nawet podziękowania ze słownikiem w ręku
Później, gdy już miałam dostęp do Internetu, poznawałam kolejne płyty, historię, nagrania live.. No i tak to mnie trzyma i obecnie nie wyobrażam sobie życia bez muzyki Guns N' Roses
Nie istnieje rzecz, której bym w nich nie lubiła, nie ważne w którym okresie działalności. No a UYI II to do dzisiaj moja ulubiona płyta, a Don't Cry w wersji z tego albumu to ukochana piosenka
Jak to określiła moja przyjaciółka "Uzależniłaś się, jak to ty. Jak o nich mówisz, to masz dziwne oczy"