Niektóre z waszych historii naprawdę mi się podobały. Moje początki wzięły się od Slasha. Tato mojej koleżanki słucha klasyków takich jak Queen, Metallica, Led Zeppelin itp. Gdy z Moniką słuchałyśmy katy Perry, bodajże "E.T", pan Tomek puścił na fulla "Beautiful Dangerous". Spytałam się kto to śpiewa i powiedział że Fergie i Slash. No i wielkie wtf Jaki pojebus nazywa się ukośnik.
W domu poszukałam o nim trochę i znalazłam niejakie Guns N'Roses. Weszłam szybko na YT i wpisałam tą nazwę. Wyskakuje mi Paradise City, włączam, i... bajka. Oczarowała mnie gitara Slasha i głos Axla. Potem WTTJ, Nightrain, NR, DC, Estranged, Patience, Garden of Eden, i KOHD. Od tej pamiętnej niedzieli stałam się ich fanką. <3
Zaraziłam Gunsami moją koleżankę i wg. innych jesteśmy ich "Psycho-fankami". Przyznaje się, szleje na punkcie Slasha. ale bez przesady.
Na wycieczkach, w autobusie zawsze nas słychać jak fałszujemy "Take me down, to the Paradise City, were the grass is green...".
Mam 12 lat i większość dorosłych nie wieży, że słucham takich starych zespołów.