Nie rozumiem, jak w naszym wieku można mieć jeszcze idola. Idol kojarzy mi się z kimś, kogo ubóstwiało się w wieku lat nastu, wieszało plakaty nad łóżkiem itp (chociaż ja plakatu Axla nigdy nie miałem). Teraz to już chyba ulubiony / jeden z bardziej lubianych muzyków. Nie wiem czy człowieka który ma lat dwadzieścia czy trzydzieści z hakiem i być może niedługo będzie zakładał rodzinę można traktować poważnie kiedy ten mówi, że np. Axl Rose jest jego idolem
Bo słowo "idol" ma czarny PR i kojarzy się z piszczącymi szesnastkami. Tak jak słowo "fan".
Teraz pewnie lepiej używać słowa "ulubieniec" (choć nie wiem czy to pasujące słowo) i "miłośnik".
Ja mam lat tyle, że trudno zliczyć
i pewnie zacznę być brana niepoważnie, ale tak, posiadam plakat Axla na ścianie. I to nie dlatego, że mam ochotę do niego wzdychać i mdleć na jego widok. Po prostu GN'R to tak ważna część mojego życia, że chcę żeby mnie otaczała. I nie uważam, że to mi nie przystoi ponieważ mam dwadzieścia cztery lata i jestem po studiach. To w sumie kwestia indywidualnego podejścia, tylko nie powinno się generalizować, że jeśli ktoś ma plakat to znaczy, że jest jakiś niedojrzały
(choć cholera ja akurat jestem
).
Mafioso, hejterem może nie jestem (taaak dooo końcaaa
), ale masz jak w banku, że biletu nie kupię
Chcę żebyście dostali koncert Slasha w Polsce, ale tam akurat się nie spotkamy