Guns N' Roses bez Axla istnieje . Zespół nazywa się The Conspirators.
Dziwię się tym plusom za komentarz, bo jeśli już coś, oprócz obecnego składu, nazywać Gn'R, to tylko grupę, która wystąpiła na pamiętnym RRHOF, przy czym trzeba zaznaczyć, że to Gn'R minus Axl plus Myles. Na podobnej zasadzie VR można nazwać Gn'R, tyle, że oczywiście pomijając Dave'a i Scotta. Ten drugi sam się pominął w sumie
Konspiratorzy, sami w sobie, bo przecież Slash to nie Konspirator, nie mają nic wspólnego z jakimkolwiek składem Gn'R, prócz tego, że grywają ich piosenki. Ale na takiej samej zasadzie choćby dowolnego członka tego forum grającego w swoim zespole covery Gunsów można nazwać Gunsem. Tylko po co? Na tej samej zasadzie nazwalibyśmy Gunsami Loaded, grupę Adler, czy choćby projekty typu Gilby Clarke i Hookers n' Blow, bo przecież też grywają kawałki Gunsów, ba w ich składzie są byli, obecni członkowie zespołu. Czy jednak nazwanie ich Gn'R ma sens? Odpowiedźcie sobie sami.
Gn'R bez Axla? Takie plany były, tyle, że już po wydaniu AFD, a może wcześniej też. Tyle, że to marzenia ściętej głowy
Ja postawię pytanie trochę inne - czy gdyby Axl wymienił wszystkich obecnych członków zespołu na innych, spośród których nikt nie byłby byłym członkiem zespołu, dalej nazywalibyście ten zespół Gn'R? Ma do tego przecież pełne prawo. Tak samo, jak ma prawo narzucić kierunek muzyczny i zacząć grać pod szyldem Gn'R dowolny gatunek muzyki, choćby disco , jeśli tylko znajdzie do tego ludzi.