Mój idealny skład:
Axl Rose - wokal. Chyba nie muszę pisać dlaczego, bo nie wyobrażam sobie by nie było Jego na wokalu.
Izzy Stradlin - gitara prowadząca. Generalnie, za świetne kompozycje, za znakomite granie na gitarze, mimo że technika gry nie jest moją mocną stroną i nie znam się na tym kompletnie, ale Izz mi się zawsze podobał i zawsze żałowałam, że nie dzielił się solówkami ze Slashem, więc w moim składzie awansował na gitarzystę prowadzącego no i oczywiście po kobiecemu powiem, za wygląd...
Buckethead - gitara prowadząca na zmianę z Izzy'm . Ten to generalnie za to, że potrafił zagrać solówki z NR tak, że padłam, mimo że to przecież solówki Slasha i nie myślałam, że jest w stanie ktoś zagrać tę solówkę tak, że brak Slasha Mi nie będzie przeszkadzał. Zresztą nie tylko o te solówki mi chodzi. Buckethead potrafi niezłe dźwięki z niej wydobyć i jest podobno jednym z najszybszych gitarzystów świata. Tego akurat nie wiem, ale Jego sposób grania mnie do niego przekonuje. Nie będę pisała o wyglądzie, bo każdy wie...
Richard Fortus - gitara rytmiczna. Jest bardzo dobry, jako rytmiczny, więc niech tak będzie, poza tym świetnie komponował by się ze Stradlinem.
Duff McKagan - bass. Jest chyba najlepszym kandydatem na bass. Nie żebym miała coś do Stinsona, ale to ma być GNR idealne. Poza tym lubię Duffa z basem i czasem może nawet brzdąknąć na gitarze z sześcioma strunami.
Matt Sorum - perkusja. Tu miałam nie lada kłopot, bo właściwie nie wiem kto by mi tu najbardziej pasował.
Dizzy Reed - instrumenty klawiszowe. Klawiszowiec czasem się przyda...
Od czasu do czasu Bumblefoot, bo przecież nie może zabraknąć Bąbelka...