No cóż nie może być inaczej...
Idealne GN'R z prawdziwego zdarzenia było w '86 - '91....
I taki skład to prawdziwe, oryginalne(idealne) guns n' roses...
Czyli
Axl, Izzy, Duff, Slash, Steven/Matt
No i jeszcze Dizzy na klawiszach...
Każdy skład miał coś w sobie, ale uważam, że składy z 2001/2002 i 2006/2007 były najsłabsze (nie pod względem technicznym) tylko po prostu były ciekie... W 2002 roku moim zdaniem jedynie Buckethead i Fortus byli fascynujący...
A co do basistów to Stinson'owi do Duff'a daleko (nie mogę patrzyć na tego pierwszego)
Dzisiejsze guns n' roses jest niemal idealne pod względem scenicznym - wspaniałe koncerty, ale do tego orginalnego z końca lat 80 nie może być porównywane...
Tak mi się teraz wydaje gdyż pod względem kompozycyjnym to nie mogę oceniać
Ashiba dla guns jeszcze nic nie napisał, Bumblefoot też, Fortus też nie - więc jak mozna powiedzieć, że są ważniejsi od Slash'a czy Izzy'ego
Na jakiej podstawie - na razie nikt z nich nie napisał dla GN'R takiej świetnej partii gitary jak na Estranged, czy Takiego riff'u jak Rocket Queen czy Mr. Brownstone, i choćby takie arcydzieło jak Coma...
Stinson moim zdaniem jest słabym kompozytorem bo do tej pory współtworzył przeciętne Street Of Dreams i tyle..
Uważam, że ChD jest słabszą płytą od AFD i UYI I & II dlatego też sądzę, że skład do '91 roku był lepszy (nie mówię tu o pierwszym składzie)
w moim idealnym GNR nie ma miejsca dla SLASHA, ADLERA I SORUMA
Czyli twoje idealne Guns N' Roses jest bez takich utworów jak Coma, bez solówek z Estranged, nie ma welcome to the jungle, sweet child o' mine jest, ale bez gitary Slash'a, nie ma Don't Damn Me, Rocket Queen, Civil War, Locomotive....
Jednym słowem jest Chinese Democracy + utwory Izze'go I Axl'a tylko z wycietymi solówkami Slash'a...
ok!