NighTrain Station Guns N' Roses
Guns N' Roses => Guns N' Roses => Wątek zaczęty przez: Witek w Czerwca 06, 2006, 11:48:59 pm
-
Ot tak mnie wzielo na napisanie tego tematu :) ostanio dyskutujemy o newsach itp. rzeczach a dawno nie pogadalismy o ogolnych sprawadc dotyczacych tego jak postrzegamy GN'R...
W kazdym razie przechodzac do sedna sprawy... Czesto mowilem, ze co jak co ale GN'R w ogole nie moze sie znudzic, ostatnio dochodze do wnioskow,ze troche sie mylilem. To moze wynika z tego,ze sluchalem ich piekielnie duzo ale hmm mam wrazenie,ze AFD nie daje tego samego kopa co kilka miesiecy temu, UYI nie wywoluje az tak wielkich emocji... Jedna rzecz, ktora leci czesto u mnie to TWAT. Wydaje sie,ze cos nie tak...
Nie wiem czy wraz z uplywem czasu chwilowo mija ochota na GN'R bo wiem, ze pare osob sluchalo GN'R, potem przestalo i po pewnym czasie znow do nich powrocilo. Nie mowie,ze nie slucham juz GN'R bo to bylaby nieprawda ale mam po prostu wrazenie, ze to juz nie to...
Ogolnie rzecz biorac - czy nie czujecie czasem zmeczenia muzyka tego "jedynego", niezastapionego zespolu i czy ono z czasem nie wzrasta?
-
kiedyś myslałem że ironi mi się nie znudzą a teraz słucham utworu miesięcznie, z gunsami powoli podobnie-ot, już mnie to kompletnie nie jara,może za pół roku coś się zmieni
jak się coś męczy to wiadomo że się szybko znudzi
-
znudzenia raczej nie, słuchac mogę godzinami, choć jak sam napisałeś bez tej przyjemności... co po pewnym czasie mija... ale tez myslę że to przez nowe utwory... nowy styl, i zamiast przyzwyczajac się do nowego, odzwyczaiłeś się od starego...
kwestia czasu...
-
A mnie sie zdaje, że to naturalne. Miałem kilka takich momentow gdy wolalem cos innego posluchac np. Blind Melon lub Nine Inch Nails. Ale jak zrobiłem tak z tydzien przerwy z GNR wszystko wrociło do normy. Po prostu czasem trzeba zrpbic sobie przerwe, żeby potem z podwojna siła smakowalo :P
-
Mi też się zaczęli nudzić , zrobiłam sobie dłuższą przerwę i wszystko wróciło do normy nadal ich maniakalnie słucham z jednym wyjątkiem nie co dziennie :D
-
A mnie sie jakoś póki co nie nudzą...dają mi lepszego kopa rano niż papieros i kawa...Nie wiem może wkrótce też zaczne odczuwać że przerobiłem już każdy kawałek po 1000 razy i robi sie to nudne...ale wtedy zrobie sobie przerwe na maximum 2 dni (bo bym nie wytrzymal dlugo bez Gunsów, uzależnienie jak cholera)
-
ludziska? To ja jestem jakiś nienormalny?
-Gunsów słuchałem od czasów ich powstania, a tak żeby się w nich zakochać i stać się wiernym fanem- to od jakiś 9 lat! NIe miałem podczas tego okresu ani jednego dnia wątpliwości co do tej muzyki-a znudznie? Ile razy słyszę czy to w domu, czy na mieście, czy gdziekolwiek GnR-rozpuszczam włosy i z gęsią skórką na ciele zaczynam szaleć :)
-
To jest prawidłowa postawa...fan z krwi i kości...właściwie to już maniak, fanatyk !! B) ale dobrze bo ja po mału też sie taki staje...
Pozdrawiam Pompon
-
powiem tylko Jeee Pompon i Viper... jesli chodzi o mnie to nigdy nie mialem przesytu Gunsami i mam nadzieje ze nigdy nie bede mial... znudzenie? Nie w przypadku tego zespolu!!! A jesli ktos czuje takowe to niech odlozy plytke na jakis czas i potem po nia siagnie, powrot uczuc gwarantowany;) Z muzyka jest jak z kobieta, jesli trafi sie na ta odpowiednia, uczucie nigdy nie wygasnie hehe
-
Ja niekiedy to miałam tak, że się czułam winna, bo długo nie słuchałam żadnej z płyt Gunsów. Ale za to potem, po pewnym okresie ochota na zespół wraca i od ich muzyki nie idzie się uwolnić :D
-
Czyli po prostu muzyka Gunsów jest jak uzależnienie...można to odstawić ale i tak sie do tego wraca !! :)
-
hmm z tego co wynika z mojego konta na last.fm Gunsów słuchałam 600 razy/3126 piosenek przesłuchanych [od 22 marca ;P].
Mi sie Gunsi nie znudzą. Np wczoraj w tv leciało Knockin... i mimo, że ten kawałek się troche przejadł, że mam ta wersję na kompie, to i tak zgłośniłam tv na maxa [z pewnością sąsiedzi słyszeli go;]]. Ze mną jest tak że nie słucham ich non stop, zdarzają sie też inne kapele, ale i tak do GN'R wracam i zawsze będe. Byli niepowtarzalni, drugich gunsów nie będzie :D
Dla mnie to jest aż dziwne - są zespołem, którzy nagrali niewiele studyjnego materiału, a i tak do dzisiaj robią wielkie zamieszanie - nawet jak nie grali to o nich było głośno.
Co do nowych Gunsów to bardzo mnie cieszy, że grają stare kawałki właśnie tak, że Axl nie wprowdzaił bardziej nowoczesnych brzmień, ale wiadomo - to nie ten sam zespół.
Rano często przed wyjściem do szkoły, jak mi się nie chciało wstawaći w ogóle, włączałam sobie Live Erę i od razu mnie to stawiało na nogi ;] Wniosek - Gunsi nigdy mi się nie znudzą, no i mam cichą nadzieję, że z nowym GN'R będzie podobnie, jak ze starymi kawałkami :D
-
No nowe to nie stare Gn'R niestety...a co do urozmaicania piosenek przez Axla...to Knockin' i Live and let Die nie sa takie same jak kiedys :/ Co nie zmienia faktu że jakieś tam urozmaicenie to to zawsze jest nie? :)
Ale nawet takie detale nie doprowadza do tego zebym przestal słuchac Gunsow :P
-
A mi wlasnie te drobne zmiany w Knocking czy w LALD sie podobaja... przynajmniej czyms sie roznia od wersji studyjnych i jestem jak najbardziej za tym by Axl wprowadzal w starych kawalkach drobne zmiany... oczywiscie bez przesady...
-
Tak tylko te zmiany są takie, że jak narazie ze starych dobrych kawalków robią ich łagodne wersje :D Ja tam bym wolała, jakby wlaśnie z jakiegoś utworu spokonego wykombinowali coś mocniejszego ;]
-
ludziska? To ja jestem jakiś nienormalny?
-Gunsów słuchałem od czasów ich powstania, a tak żeby się w nich zakochać i stać się wiernym fanem- to od jakiś 9 lat! NIe miałem podczas tego okresu ani jednego dnia wątpliwości co do tej muzyki-a znudznie? Ile razy słyszę czy to w domu, czy na mieście, czy gdziekolwiek GnR-rozpuszczam włosy i z gęsią skórką na ciele zaczynam szaleć :)
Z gęsią skórką chyba jest u mnie podobnie :D . Ja od roku 1995 nie słuchałam Gunsów bardzo długo. Może wyjaśnię co oznacza dla mnie "słuchanie". Mam tutaj na myśli regularne puszczanie ich płyt, koncertów itp. (w odstępach czasowych nie mniejszych niż tydzień). ;)
W przypadku Gunsów nie mogłam nigdy mówić o znudzeniu się ich muzyką. Nawet kiedy nie słuchałam ich z takim ogromnym natężeniem jak teraz, zawsze odczuwałam jakiś niesamowity sentyment do ich kawałków. Kiedy puszczali ich klipy, lecieli w radiu, bądź gdzieś tam usłyszałam pierwsze dźwięki ich piosenek, zawsze doznawałam tych samych wrażeń (niczym porażenie prądem) ;). Po RIR 2002 byłam kompletnie załamana i utwierdziłam się w przekonaniu, ze "come back" bez starych członków zespołu się nie uda...
Wszystko zmieniło się w marcu, kiedy kupiłam bilet. Długo się drukował w sklepie i musiałam czekać :P . Po trzydziestu minutach otrzymałam bilet. Tutaj eksplodowały we mnie wszystkie emocje i na pewno bym uroniła kilka kropel łez, gdybym była samsa w sklepie. Odjęło mi mowę, a przed sobą zobaczyłam nagle całe swoje dzieciństwo B). Ten bilet znaczy dla mnie bardzo wiele, bo Gn`R są częśćią moich wspomnień, których nie da się wymazać z pamięci...
Na pewno zdarzają sie chwile, kiedy "odstawiasz" ich muzykę gdzieś na drugi plan, ale fani mają to do siebie, że zawsze wracają do korzeni (przynajmniej powinni) i to jest piękne.
-
A mi wlasnie te drobne zmiany w Knocking czy w LALD sie podobaja... przynajmniej czyms sie roznia od wersji studyjnych i jestem jak najbardziej za tym by Axl wprowadzal w starych kawalkach drobne zmiany... oczywiscie bez przesady...
tylko że w kwestii knockin' zmiana w stosunku do wersji ze starych tras a obecnej jest ogromna bo zespół postanowił zbliżyć to do oryginału. Osobiście lubię obie wersje ale ta ze Slashem lepsza
-
fajnie się czyta wasze wypowiedzi, ja powiem tylko tyle, że no tak niby słucham gunsów od 2000, tzn nie...wtedy ich poznałam i to naprawde powoli, powolutku się rozwijało, nie miałam wtedy internetu i nawet nie wiedziałam jak sie ci ludzie nazywają, dostałam płyty i dopiero później przyszła TA miłość, ale nadal słuchałam innych zespołów. Później inne zespoły odstawiałam aż w końcu zostali tylko gnr, a odstawiałam dlatego że inni mi się właśnie nudzili a gnr nie. Stwierdziłam, że takiego zespołu szukałam chyba przez całe życie. Powiem tak: słucham gunsów tylko wtedy gdy jestem zrelaksowana, bo chce żeby mi się czas ich słuchania zawsze dobrze kojarzył :D wiem to głupie no.. i musze być skoncentrowana na tej muzyce. A najważniejsze, że nie widziałam jeszcze wszystkich filmików, koncertów itd i ciesze sie, bo ciagle zostawiam sobie to na później, żeby wciąż było wszystko przede mną, a nie że nic mi się już nie zostanie i zacznę się może tym nudzić. Robię sobie przerwy ale tygodnia bez zespołu nie wytrzymam to wiem. Wiem też że jak "przychodze" na inne myśli to też o zespole zapominam np po imprezie, na wakacjach jak wyjeżdzam, a nie mam możliwości niczego słuchać. Tak to już jest, ale się modle, żeby tak nie było. Mam nadzieje, że gunsi to mój ostatni i na wieki zespół jakiego słucham i że zawsze kiedys tam będe miała czas żeby usiąśc i zajrzeć co sie u nich dzieje lub kolejny raz obejrze jakiś koncert. Wciąż mam nadzieje, że jeszcze kiedyś pójde tak wogole na ich koncert, bo teraz nie moge..Gdy słysze Welcome to the jungle już mnie nie wbija w glebe, ale nawet ostatnio już tak dawno tego kawałka nie słyszałam bo jakoś kiedyś tyle go słuchałam, że mnie nawet zaczął wkurzać, że późnym wieczorkiem osttnio wracałam do domu i stoje se na oświetlonej ulicy i myśle o moja dzungla to jest, przydałby się teraz ten kawałek. Kiedy wróciłam do domu natychmiast musiałam tego posłuchać (na cały regulator ale na słuchawkach , bo noc była).
-
Tak tylko te zmiany są takie, że jak narazie ze starych dobrych kawalków robią ich łagodne wersje :D Ja tam bym wolała, jakby wlaśnie z jakiegoś utworu spokonego wykombinowali coś mocniejszego ;]
Ogolnie chyba te wystepy nowych Gunsow sa spokojniejsze... przynajmniej ja takei wrazenie odnioslem ogladajac np RIR... ze poczatek ok, potem wolniejsze kawalki itp i na koniec dup konkretne numery no nie liczac patience :D
-
no cóż kiedyś sie mówiło, że Gunsów nie da się utemperować, ale niestety czas i zmiany w zespole tego dokonały..
-
no cóż kiedyś sie mówiło, że Gunsów nie da się utemperować, ale niestety czas i zmiany w zespole tego dokonały..
Gunsów nie da sie utemperować, ale to nie są Ci sami ludzie. Z Gunsów pozostał już tylko Axl i to właśnie ma duże znaczenie...Po prostu: to nie to samo... ;) !
Wykonanie KOHD w wersji zbliżonej do oryginału to pójście na łatwiznę. Nie oszukujmy się, ale który z obecnych gitarzystów zagrałby to tak dynamicznie, jak ex-Gunsi.
-
Zacznijmy od tego że zarówno przy Knockin' jaki LALD ,Axl ze spolka nie zrobili "drobnych" zmian tylko powrocili do oryginalnych wersji Dylana i Mccartneya...a to akurat mi sie nie podoba... <_<
(to odnosnie postu RocketQueen z poprzedniej strony)
-
a ja tam kocham gunsów
-
Ja Gunsów słucham praktycznie od wydania "Apetite For Destruction". Oczywiście lata 87 - 93 sprawiły, że był to zespół dominujący u mnie. Słuchałem ich non - stop. Oglądałem lub czytałem wszystko co było o nich w jakiejkolwiek telewizji lub gazecie. Krótko mówiąc uzależnienie. Od 93 roku i od zaprzestania ich działalności moja intensywność słuchania ich muzyki zmalała. Jednak zawsze mówiłem, że jest to mój ulubiony zespół. Mimo, iż nie słuchałem ich tak często to jednak raz na jakiś czas wracałem do ich muzyki.
Myśle, że moja miłość do muzyki Guns N'Roses pozostanie zawsze - niezależnie od tego jacy muzycy będą Axlowi towarzyszyć.
Dzisiaj jak słucham sobie Gunsów wracają mi wspomnienia ze szkoły podstawowej. Wraca wszystko to co przeżywałem w tamtych latach - gęsia skórka na samą nazwę wymienianą w tv. Tego nie zapomnę nigdy i jestem pewny, że Guns N'Roses już do końca moich dni zawsze będzie mi towarzyszyć. Pewnie czasami częściej, czasami rzadziej, ale nigdy nie będzie tak, że przestanę ich słuchać.
-
Ja raczej sie nie przejadam gusami czasem tylko po prostu słucham czegoś innego np. Ramones ostatnio. Niedawno miałam coś takiego, że nie wszystkie utworu gusnów dażyłam taką miłością jak zwykle ale wtedy sięgnełam po Spagetti Incident?! i pięknie jest, a no i Think about you nigdy mi się nie przeje, bo kocham ten utwór całym sercem. Kiedyś nawet się śmiałam, że jakby jakiś facet mi to zaśpiewał to chyba jadłabym mu z ręki :D Ano i jest jeszcze jeden ważny aspekt dotyczący gunsów, a zwłaszcza ich clipów i koncertów aspekt nazywa się Slash :D i wszystko jasne :D
-
U mnie to samo jak zaczynają mi się nudzić słucham Led Zep albo Pink Floyd albo Slash's Snakepit i wiele innych, by po dniu rozłąki wrócić do Gunsów
-
Nawet jak będę starą babcią i nie będę umiała bez sztucznej szczęki wymówić nazwy Guns N' Roses to i tak pierwsze dźwięki "Don't Cry" będą mi wyciskać wszystkie łzy z oczu...bo od tej piosenki się moja miłość zaczęła do zespołu :D
-
Pięknie powiedziane...
Amen
:D
-
ludziska? To ja jestem jakiś nienormalny?
-Gunsów słuchałem od czasów ich powstania,
6 Październik 1983-to chyba twoje?Sorry,ale ktoś,kto się urodził w'83 nie może słuchaćGN'R od powstania.Stety,czy iestety urodziłam się 8 lat wcześniej a w 83,byłam na poziomie Krzysia Antkowiaka.Gunsów zaczełam słuchać mając ok.16 lat i się nie zanudziłam do dziś.Pewnie,że teraz patrzę na to wszystko z dystansem,bo kiedyś to była prawdziwa mania.Nawet włosy myłam tylko szmponem Elseve(ciekawe,czy ktoś umiałby powiązać go z GN'R)
-
Ja Gunsów słucham praktycznie od wydania "Apetite For Destruction". Oczywiście lata 87 - 93 sprawiły, że był to zespół dominujący u mnie. Słuchałem ich non - stop. Oglądałem lub czytałem wszystko co było o nich w jakiejkolwiek telewizji lub gazecie. Krótko mówiąc uzależnienie. Od 93 roku i od zaprzestania ich działalności moja intensywność słuchania ich muzyki zmalała. Jednak zawsze mówiłem, że jest to mój ulubiony zespół. Mimo, iż nie słuchałem ich tak często to jednak raz na jakiś czas wracałem do ich muzyki.
Myśle, że moja miłość do muzyki Guns N'Roses pozostanie zawsze - niezależnie od tego jacy muzycy będą Axlowi towarzyszyć.
Dzisiaj jak słucham sobie Gunsów wracają mi wspomnienia ze szkoły podstawowej. Wraca wszystko to co przeżywałem w tamtych latach - gęsia skórka na samą nazwę wymienianą w tv. Tego nie zapomnę nigdy i jestem pewny, że Guns N'Roses już do końca moich dni zawsze będzie mi towarzyszyć. Pewnie czasami częściej, czasami rzadziej, ale nigdy nie będzie tak, że przestanę ich słuchać.
Jak to dobrze, że przeczytałam wszystkie posty, zanim się dopisałam... zaoszczędziło mi to dużo czasu, bo Hubik jakby czytał w moich myślach :D Podpisuję sie pod Twoją wypowiedzią obiema rękami, nic dodać, nic ująć :)
Nawet włosy myłam tylko szmponem Elseve(ciekawe,czy ktoś umiałby powiązać go z GN'R)
He he a na której ręce nosisz zegarek ? :P
Proszę edytować swoje posty! RocketQueen
-
He he a na której ręce nosisz zegarek ? :P
Proszę edytować swoje posty! RocketQueen
Nie noszę wcale
-
Swoją drogą odświeżę sobie temat, po kilku latach dalej jesteście tacy hmmm zafascynowani?:) bo wg mnie Gunsi są troszkę sinusoidalni w moim życiu i jestem ciekaw czy u Was jest tak samo?:)
-
Czasem trzeba sobie zrobić przerwę od słuchania Gunsów w myśl zasady "co za dużo to niezdrowo". Ostatnio po dłuższej przerwie widziałem teledysk do SCOM (który nigdy mi się nie podobał) na MTV Rocks i to miało wielkiego kopa. Gdybym widział ten teledysk 4 albo piaty dzień z rzędu to już bym nie był taki zachwycony. Ja urozmaicam sobie słuchanie. W playliście oczywiście GN'R króluje ale po pewnym czasie ich muzyka nie tyle nuży ale ma się wrażenie, że wszystko się wie o ich utworach. Wtedy trzeba sobie zrobić przerwę i po paru dniach odkrywać takie drobne smaczki na nowo.
Ja lubię nagrania koncertowe i wyłapywanie jakichś nowości w brzmieniu, zmianach tempa i głosie Axla. Kiedyś ktoś mnie zapytał widząc moją kolekcję bootlegów czym się dla mnie różni Ritz 88 od np. Tokio 2007. Ano właśnie tym, że są zagrane i zaśpiewane w nieco inny sposób za każdym razem, inaczej reaguje też publiczność, gadki Axla też wprowadzają niepowtarzalny nastrój. I za to GN'R uwielbiam.
Tak więc nie nazwał bym Gunsów zespołem sinusoidalnym ale po dużej dawce ich muzyki trzeba sobie trochę odpocząć. To trochę tak jak z kobietą, którą trzeba ciągle odkrywać na nowo bo inaczej wkrada się rutyna, a to nie sprzyja uczuciom. I podobnie jest z GN'R.
-
Gunsi ze względu na rożnorodność stylu gry, jaki prezentują na albumach z pewnością nie pozwalaja się szybko znudzić. Ale wiadomo, że jeśli będziemy sluchali czegos w kólko macieja, to choćby nie wiadomo co to miało być, to po prostu się znudzi i koniec. Dlatego ja słucham wszystkiego po trochu, tak aby sie nie przesycić jedną rzeczą :)
-
od grudnia nie przesłuchałem żadnej płyty, kawałki w głośniku pojawiają sie tylko wtedy gdy mam ustawione odtwarzanie losowe, czasami przewijam.
-
Ja ostatnio lubię szukać sobie jakichś dem różnych piosenek lub nie wydanych na płytach kawałków typu np. Ain't Goin' Down czy Shadow of Your Love. Ogólnie kiedy jakaś płyta zaczyna mnie nudzić, to zaczynam słuchać innej i dopiero po dłuższym czasie wracam do tamtej. Fajnie jest też posłuchać sobie jakichś koncertówek. ;)
-
U mnie kawałki z ChD lecą praktycznie codziennie - ale tylko wybrane piosenki.
-
bo wg mnie Gunsi są troszkę sinusoidalni w moim życiu
U mnie jest dokładnie tak samo. Są większe i mniejsze stany ich uwielbienia, ale generalnie raz w tygodniu zawsze coś tam ich poleci, czy to jakaś płyta studyjna, czy jakiś koncert.
-
zacząłem guns słuchać w 91 kiedy wystrzelili ze sławą na całym świecie (pewnie troszkę przez megakomercyjne teledyski i ballady, pfuu komercyjne megaballady).
Od Gunsów się zaczęło. Pózniej seatlle, trash,doom metal ( tiamat ,anathema, paradise lost) .
Dobiłem 20-stki. metamorfoza( chyba przez imprezy), trance, progressive trance, progressive i ambient-tez cudna muzyka choć elektroniczna.
Dobiłem 30-stki wracam do alternatywngo rocka i do korzeni czyli do Guns N Roses.
Koło zamknięte.Stara miłość nie rdzewieje :D
Kiedyś sie kupowało brawo i pirackie kasety.Teraz wszystko w internecie.Eh... to były czasy.
pozdrawiam nawróconych i wiernych na zawsze, a odpowidając na pytanie w temacie :tak to zespół nie do znudzenia bo przypomina mi młodość, pierwsza stacja muzyczna mtv, pierwsza fascynacja rockiem, no i ten rudy szatan....
-
, a odpowidając na pytanie w temacie :tak to zespół nie do znudzenia bo przypomina mi młodość, pierwsza stacja muzyczna mtv, pierwsza fascynacja rockiem, no i ten rudy szatan....
[/quote]
Dokładnie. Mi bardzo podobnie i chociaż jestem trochę młodsza to Gunsi zawsze będą mi się kojarzyli z liceum, z takimi dobrymi czasami które juz nigdy nie wrócą. No i kiedy pierwszy raz usłyszałam civil war... ;]
Gunsów słucham codziennie, jednego dnia mniej, drugiego więcej, ale są tak jakby podświadomie w moim umyśle. Nie ma co się dziwić, zaje**bisty zespół. :D
-
Guns N' Roses jak narkotyki - uzależniają:) Słucham wielu zespołow, staram sie poznawac na bieżąco nowe kapele i wiele z nich uwielbiam, ale zawsze wracam do Guns N Roses. Ten zespoł jest wielki i tak na prawde zawsze znajdzie sie jakas ich piosenka, ktora odzwierciedla stan emocjonalny w jakim sie znajduje. Axl Rose to najlepszy frontman wszechczasów dla mnie wielki autorytet, bezkopromisowy, pewny i zawsze stawia na swoim. Czasem jego postawa tez przydaje sie w zyciu - mozna sie od chlopa wiele nauczyc. :) Gunsi odegrali wielka role w moim zyciu dzieki nim, zainteresowaniu ich muzyka gram w zespole i walcze o marzenia. Amen.
-
stara miłość nie rdzewieje, więc Appetite for Destruction zawsze wywołuje ciarki i jest tak samo świeże, jak te, hm, 18 lat temu. Parę rzeczy na Use'ach też, ale tu już nieco bardziej wybiórczo; na November Rain to się wręcz dorobiłam alergii. Oczywiście, należy policzyć parę lat lat ciężkiego focha, który zaczął się mniej więcej od chwili, kiedy w której stacji radiowej uraczono mnie Since I don't have you w charakterze trafnej reprezentacji Spaghetti - w rezultacie przesłuchałam tę płytę z paroletnim pośłizgiem, co oczywiście było sporym błędem. W tak zwanym międzyczasie przetoczyły się przez odtwarzacz różne fascynacje; ale zawsze jakoś te parę rzeczy, jak Civil War wywoływały niezwykle silne emocje. Jak nie patrzeć, to mimo że przez te 18 czy 19 lat wynalazłam masę ciekawych rzeczy muzycznie, o których mogę świętokradczo powiedzieć, że są znacznie bardziej aktualne, wychodzi, że GN"R to była największa i najsilniejsza fascynacja. Dość powiedzieć, że po koncercie Slasha w Pradze miałam głęboką i do cna nastoletnią potrzebę zakomunikowania mistrzowi, że czekałam na ten koncert 18 lat, co skądinąd po dwugodzinnym oczekiwaniu z resztą wycieczki, udało mi się wykonać; trochę sobie nie wyobrażam takiego sterczenia w innym przypadku :)
-
Mnie się nigdy nie znudzą a słucham od prawie 20 lat. Słucham praktycznie codziennie, różnego rodzaju mixy albumowo-lajwowe. Gdy pokonuje trasę PL-UK (i na odwrót) przez około 18 godzin jazdy gunsi lecą ponad połowę czasu (mix ze Skid Row, Megadeth, ostatnio Ugly Kid Joe).
-
Chwilowo GN'R u mnie powraca powoli ;) ChD również po 4 czy 6 msc kiedy słuchałem prawie wyłącznie tej płyty przyszedł czas na Blues, Purpli itd ;) Blind Melon itd ;) obecnie powracam do GN'R ale to chyba normalne, że tak się słucha danych wykonawców falami ;)
-
Ja ostatnio słucham ciągle instrumentali i multitracków z ChD. Kocham tego rodzaju smaczki :) Oprócz tego w wieży od paru tygodni leży UYI2 :)
-
Słucham regularnie YUI I i II, AFD, LIES, Spaghetti..., I koncertów z tamtego okresu...kocham ich i kochać nie przestanę. Szkoda, że się rozpadli.
-
Illusion i Lies (ta cześć akustyczna) na pewno nie do znudzenia, podobnie Chinese , AFD nie słucham ostatni prawie wogóle .
-
Gunsi zdecydowanie są nie do znudzenia. Na początku słuchałem ich poszczególnych płyt po kilka razy dziennie. Potem się trochę ograniczyłem. Teraz średnio przesłuchuję jeden/dwa albumy na tydzień. Jak chcę się wyciszyć to przeważnie słucham niektórych kawałków z UYI, jak chcę sobie dać kopa to jadę z AFD. Gunsi są dobrzy na wszystko.
kocham ich i kochać nie przestanę. Szkoda, że się rozpadli.
To samo sobie pomyślałem.
-
Dla mnie Gunsi nie są do znudzenia, zdecydowanie. Rano budzenie z AfD, żeby się na rockowe myślenie nastawić. Bo jak się rockowo przejdzie przez dzień to nic złego Cię nie spotka :) Później w ciągu dnia to UYI 1 i 2, a na wieczór Spaghetti i Chinese . I w międzyczasie wciskam Michaela Jacksona i Dżem, bo to również moja muzyka :) I tak idzie . :) A ja jeszcze nie miałam takiego przestoju , przesytu Gunsami, i mam nadzieję, że do niego nie dojdzie.
-
Myślę, że przez całe życie nie można słuchać jednego zespołu. Trzeba robić sobie czasami takie przerywniki i słuchać innych zespołów. Wielką zaletą takiego czegoś jest powrót do GN'R i stwierdzenie "TAK! To jest TO!".
-
U mnie to jest tak, że słucham różnej muzyki przeważnie tej która jest dobra czyli tej dawnej. Do pewnego czasu lubiłem sobie włączyć utwory z płyty Spagetii incydent, hmm fajny rock.
Najczęściej jednak na imprezach ze znajomymi leci standardowo Paradise City, Dont Cry, Noveber Rain co i tak jest miłe zważywszy, że większość moich znajomych to o GNR słyszała tyle co przeciętny człowiek.
-
Nie nudzi się :) Słucham w kółko Don't Cry i Wiele innych kawałków z Chineese Democracy/Use Your Illusion 1 :)
-
No mi się znudzili dawno temu ale ja słucham japońskiego techno i muzyki z serialu o krasnalach i olbrzymach więc się nie liczę.
-
Śmiem twierdzić że jesteś marginesem społecznym na tym forum, zarówno jeżeli chodzi o znudzenie Gunsami jak i japońskie techno :D
-
jeżeli chodzi o znudzenie Gunsami
Czy ja wiem :D
Chineese Democracy/Use Your Illusion 1
Ciekawe zestawienie, czemu akurat tak?:)