"Ostatniej trasie Velvet Revolver w tamtym składzie towarzyszyło pogorszenie naszych relacji ze Scottem - mówi Slash. - Właściwie to myślę, że to pogorszenie nastąpiło już wcześniej. Nasza współpraca się rwała. Chodziło tylko o to, żeby przetrwać te ostatnie, cholernie pracowite miesiące. Jednak już wtedy koncentrowałem się na myśli, że muszę zrobić coś na własną rękę. Naprawdę zależało mi na nagraniu autorskiego albumu, ze świadomością, że nie muszę tłumaczyć się nikomu, i że nikt nie będzie mi zaglądał przez ramię, wtrącając się do mojej pracy."
Czy to nie czasem głos człowieka który chce mieć w zespole wszystko po swojej myśli(Axla oskarżał o dyktature
)?Czy znowu winny rozpadu jest ktoś inny(tym razem Weiland)?.Tak samo jak w konflikcie na lini Slash-Axl biadoli w mediach jedynie Slash.