Dziwny - a dla mnie też zadziwiający - tekst.
Może kogoś zainteresuje.
Guns N’ Roses i ich powiązania z N.W.A. Artykuł z 5 lipca Zanim Guns N’ Roses i Metallica połączyli siły, żeby razem wyruszyć w jedną z najbardziej wyczekiwanych tras koncertowych pierwszych lat dziewięćdziesiątych, w głowach Gunsów zaświtała myśl o zagraniu z innym równie znanym, ale muzycznie bardzo odległym zespołem.
Płynąc na fali sukcesu, jaki zapewnił im debiutancki krążek, “Appetite for Destruction”, GNR stali się jednym z największych zespołów rockowych na Ziemi – i to na przełomie lat ’80 i ’90, czyli w czasach, kiedy rock naprawdę święcił triumfy.
Ale hip-hop też zacnie sobie radził, a takie grupy jak Run-D.M.C. czy Beastie Boys dowiodły, że rockowo-hiphopowe mieszanki miały wielu zwolenników. Taki właśnie mariaż mógł stać się udziałem Guns N’ Roses i N.W.A.
W zeszłorocznym wywiadzie dla „Rolling Stone” żyjący do dzisiaj muzycy N.W.A. opowiadali o drugim studyjnym albumie zespołu, „Efil4zaggin” z 1991 roku. Przy tej okazji wspomnieli o swojej „przygodzie” z Guns N’ Roses. Jedna z piosenek ze wzmiankowanego krążka nie bez powodu nosiła tytuł „Appetite for Destruction”.
MC Ren opisał spotkanie z Gunsami w takich słowach:
„Gunsi mieli zagrać w Forum w Inglewood, a my wybraliśmy się tam, żeby się z nimi spotkać – przed albo po koncercie. Doszły do nas głosy, że Axl był fanem N.W.A.… Pamiętam, że rozmawiałem z nim za kulisami, a on w pewnym momencie zaczął rapować. Nie przypomnę sobie, jak dokładnie do tego doszło, ale wiem, że zaczął podśpiewywać rymowane wersy”.
To zakulisowe spotkanie miało zaowocować pomysłem na wspólne występy. Plany spaliły na panewce ze względów finansowych.
„Mieliśmy zagrać z nimi kilka koncertów, ale nasz manager miał zbyt wysokie wymagania”, wyjaśnił DJ Yella. „Oni zaproponowali nam 25 000 dolarów za 10 minut, a nasz manager zażądał 50 000 i nie doszliśmy do porozumienia. A mogliśmy razem wystąpić…”
Gdyby ten dziwny „mariaż” doszedł do skutku, wielu pewnie kręciłoby nosem. GNR i N.W.A. mają jednak więcej wspólnego, niż mogłoby się wydawać. Jedną z takich cech wspólnych jest skłonność do kłótni. W połowie lat dziewięćdziesiątych muzycy N.W.A. rozeszli się, żeby robić kariery solowe.
Wspominając koncerty Guns N’ Roses, które obejrzał, Yella zdradził: „Muzyka była tak głośna, że jeszcze przez trzy dni bolała mnie głowa”.
Źródło:
http://ultimateclassicrock.com/guns-n-roses-nwa-tour/