Teraz Ja! Teraz JA!!
A więc nie pamiętam od jak dawna słucham naszej kapeli- ale od tak dawna, że uroiła mi się w ostatnio w głowie myśl, że ja od zawsze broniłem Axla i jego poczynań po rozpadzie.
Ostatnio jednak parę wydarzeń w moim życiu sprawiło, ze ta moja złota myśl przestała już świecić.
A więc do sedna:
1/ spotkałem się z chłopakiem mojej znajomej, który urzekł mnie swoja historia o Gunach. Nie słucha na co dzień takiej muzyki (delikatnie sprawę ujmując) ale wiedząc jakim jestem popaprańcem chciał się wkupić w moje łaski i opowiedział o tym jak za małego musiał za każdym razem aby wejść na podwórko powiedzieć pełen skład Ganersów
okolicznym "rozrabiakom". Jak się nie pomylił huśtawki były jego.
Zastanowiłem się później czy ktokolwiek z zewnątrz (oprócz resztki fanów) wszedłby na takie podwórko dzisiaj? A może jednak skład innego zespołu trzeba by było powiedzieć? Albo większość dzieciaków, które kiedyś słuchały Gunsów po prostu myślałaby, że ten zespół nie istnieje. Niestety ten argument przeważa u nowo poznanych przeze mnie ludzi, którzy dawniej słuchali Gunsów. Nie wiedzą nawet, ze 3 lata temu przyszło nam z nimi obcować na polskiej ziemi. Słaby argument? No dobra- a jeżeli zabawa polegałaby na wymienieniu członków Metallici? Chyba każdy nie miałby problemu i chyba każdy wiedziałby że zespól nadal nagrywa.
Czemu? Właśnie sobie zdałem sprawę, ze Axl podczas tych wszystkich lat, dziesiątkach zatrudnionych muzyków stworzył płytę bardzo dobrą- ale taką jak Guns N' Roses? Jeżeli ktoś zna dyskografię- a wierzę że każdy- powie, że NIE! Jest to płyta inna nie nagrana w klimacie starej szkoły, która podbijała stadiony. Bardzo dobra, choć nie zapiszę się w historii muzyki (może poza faktem oczekiwania i kasy jaką przyszło Rudemu wyłożyć na nią)
2/ zacząłem o stadionach i tutaj kolejna złota myśl
Czy ktoś z Was zna Pera Gessle'go? Jeżeli nie- rozumiem, jeżeli tak- też w porządku. A teraz mały quiz - kto z Was przeszedłby się na jego koncert? Ja raczej nie. A gdyby było to Roxette- koncert po latach dla fanów? Myślę, że ze spokojem mogliby oni zapełnić chorzowski stadion, a tak mamy 1/2 szwedzkiego bandu, który reklamując się wprawdzie nazwą starego zespołu sprzedaje bilety = 2 w cenie 1, bo nie ma chętnych na jego koncert.
Dziwne?
Wcale nie. Gdyby nowi Gunsi nazywali się Axl Rose Band- spodek pękałby w szwach- ale stadion? Raczej nie...
Podobnie w drugą stronę- gdyby trójca z Velvet nazywali się Guns N' Roses 2, to pojechałbym na koncert do O2 Arena, a nie do parutysięcznego Brixton Academy- nie zmieniając faktu, że koncert był świetny.
Jeżeli więc Gunsi nie nagrywają jak starzy Gunsi- po co nazwa? Velveci potrafili to zmienić i zaakceptować.
Teraz poleca we mnie działa- "no tak , to po zrzekali się praw jak mogli walczyć?"
Nie wiem jak to było- i żaden z Was też się nigdy nie dowie- są to sprawy nie zapisane w książeczkach płyt, tylko na adwokackich papierkach zakopanych poza światłem dziennym. Jeżeli jednak przyjmiemy fakt, że niektórzy ćpali, ktoś chciał dalej nagrywać, albo ktoś chciał dokończyć największe tourne w historii zespołu pod warunkiem, że reszta się zrzeknie praw do nazwy, to ten fakt nic nie znaczy. Tak czy siak wiem po wyczynach Rudego- że to on ma coś nierówno pod sufitem- w innym wypadku nie zmieniłaby co chwila innych muzyków, nie nagrywałby płyty ekhmm.., a jego życie prywatne wyglądałoby ciut ciekawiej, Mogę sobie dać rękę uciąć, że jeżeli Slash i reszta nazwaliby się GNR 2 to wylądowaliby z Axlem w sądzie? A czemu? Bo kiedyś po pijaku podpisali coś? Może równie dobrze byli szantażowani. A prawda jest taka, że nagrali (procentowo jeżeli chodzi o członków) więcej materiału niż Axl i Dizzy.
Kończę już bo dostane bana za śmiecenie.
Reasumując.
Nigdy nie poznamy historii naszego zespołu za kulisami. Każde opowiadanie, to strona każdego z nich. Pewnie oni sami pogubili się już w tym wszystkim, albo nie pamiętają jak to było... bo było pewnie wesoło i pijano.
Co do nazwy!
Przestałem już stawać w obronie Axla i tego co robi- bo robi fajne rzeczy (wymieniając przy tym kolejnych zawodników), grając jednak ciut nie fair- bo gdyby na koncerty przyszłyby tłumy aby usłyszeć Chinese i może 2 stare kawałki- to rozumiem- a póki co jest (było) inaczej.
Nie bronię też Velvetów- ale oni i pewnie nie chcą aby ktoś za nimi stawał- nie wracali już do nazwy kapeli sprzed lat- Slash kazał też mówić o sobie jako członku Velvet Revolver. Potrafili nagrać 2 świetne rockowe płyty- może nie dorównujące Gunsom- ale chyba o to tak naprawdę w tym wszystkim chodzi.
Dla mnie zespół zawsze będzie wieczny- Axla nigdy nie będę uznawał jako spadkobiercę wszystkich osiągnięć kapeli.
A nazwę? Hmmm... dla mnie i każdego z Was Guns N' Roses to coś innego.
Innego dla mojego znajomego, innego dla byłego fana jak i nowego...
Idąc na koncert Velvetów idę na koncert Gunsów, idąc na koncert Axla i reszty tez idę na koncert Gunsów...ale czy idę na koncert tego Guns N' Roses, które zapisało się w kartach historii muzyki rockowej?!...
FIN