Od pierwszego koncertu nowego GNR mineło prawie 10 lat. Sporo w składzie się zmieniło. I właśnie czy aby na lepsze? Nie twierdze, że obecnie GNR jest słabe jednak słuchajac i ogladajac bootlegi z okresu 2001-2002, mam wrażenie iż ówczesny skład był w pewien sposób niezwykły i ocierał się o ideał. Za każdym razem gdy oglądam, RIR III, Boston, Albany, lub słucham innych nagrań z tamtej trasy mam nieodparte wrażenie jakby GNR tworzyło niezwykłą atmosfere... Coś wiecej niż zwykły rockowy koncert. Cieżkie jest to do opisania, bo wg mnie to sie po prostu czuje. Wtedy GNR było czymś wiecej niż zespołem rockowym.
Poza tym od tego czasu odeszło 3 najważniejsze jak dla mnie osoby w nowej wersji GNR. Brain którego feelingu nikt nie jest wstanie podrobić, wystarczy posłuchac Prostitute i SR. Frank jest dobrym perkusistą lecz z pewnością nie najlepszym. A Mantia z cala pewnością osiągnąl Olimp gry na perkusji.
Robin Finck, duża częśc osób nie lubie jego stylu gry w starych piosenkach, lecz who cares? Robin Finck gra je po swojemu, i byanjmniej nie nuta w nute, ale czy ktokolwiek inny potrafi oddac tyle emocji w solowce The Blues vel Street of Dreams? Czy ktokolwiek inny potrafi zagrać solowkę w OMG? Styl Robina jest kontrowersyjny i osobom które są tradycjonalistami z pewnoscia nie przypada do gustu. Ale nie sposob zanegować, że jest on niedopodrobienia (Vide This I Love, Ashba ani razu nawet sie nie zblizyl do jakosci orginału).
Buckethead, ciezko cokolwiek tu napisac. Kto ma uszy ten słyszy. Ron dobrze zastepuje Kubła podczas koncertów, jednak jest duzo bardziej zorientowany na stary klasyczny rock. Z nim nigdy by nie powstały SR, Silkworms, Riad. Zresztą jak się zmieniła stylistyka GNR najlepiej widać porownujac dema piosenek z wersjami albumowymi. To już nie to ChD jakiego mielismy probke słuchajac Oh My God, Silkowrms lub pierwszych wersji IRS.
Obecnie Guns N Roses wraca do swych rockowych korzeni, wiekszosci to odpowiada. Mi w mniejszym stopniu. GNR na przełomie tysiacleci tworzyło coś zupełnie nowego i świezego. Coś co w moim odczuciu niezwyklego i niepowtarzalnego.
I mam jedynie nadzieje, że Axl ze wzgledu na odbiór ChD przez prase i czesc fanow nie porzuci piosenek stworzonych z Brainem, Robinem i Bucketheadem bo wg mnie mogą to być najlepsze kompozycje w historii Guns N Roses.
GNR z zespolu idącego dwa kroki przed wszytskimi innymi zespołami stało się jedynie rockowym zespolem wyprzedzajacym innych o tylko jeden krok.
(Paula nie wymieniam bo po pierwsze wciąż jest z GNR, a dołaczenie Fortusa do zespolu było znakomitym posunieciem).
A i uwielbiam Axla głos z tego czasu, w szczegolnosci w nowych piosenkach.
PS. Bardzo lubie obecny skład i sadze, ze jest bardzo dobry, ale to jednak nie to...
Zachęcam do dyskusji