No cóż ja też uwielbiam duet Slash - Izzy, ale nie mogę odebrać umiejętności i wirtuozerii nowym gitarzystom...
Z tych co są teraz (oceniam ich jako muzyków) to cała trójca jest wielka...
Moze jeszcze nie mówiłem, ale Bumblefoot to moim zdaniem geniusz - takie Guitars Suck wgniata w ziemię.
Fortus to bardzo dobry gitarzysta fajnie gra, ale jego twórczości nie znam...
Ashba jest mocny - Ballad Of Death (sorry jeżeli oś przeinaczylem) jest świetne...
Co do byłych gitarzystów to Buckethead jest absolutnym mistrzem, takiego gitarzysty jeszcze nie widziałem, gra tak jakby to on był gitarą...
Jedynie Finck'a nie lubię - na chinese napisał dobre solówki, ale na żywo... Myślę, ze najlepszy przykład Rock In Rio III...
Spieprzył trochę solówek, a w Patience w pewnym momencie chciał chyba coś dodać od siebie, ale spóznił i mu takie brzdąkniecie wyszło - przeciętny gitarzysta jeżeli chodzi o kompozycje, a bardzo słaby technicznie...
Oceniam to z mojego punktu widzenia - sam gram na gitarze...