arkadiuss - jasne, że nie Gunsi nie byliby tak wielcy bez Slasha. Tak samo jak nie byliby wielcy bez Axla, Izziego, Duffa...
Na ogromny sukces zespołu wkład miał każdy kto się w nim znajdował. W mojej opinii jednak zespół najwięcej zawdzięcza Axlowi i Izziemu. Slash umie pisać zajebiste solówki, a w duecie z Izzym (który uważam jest najlepszym duetem gitarowym w historii r'n'r) piosenki miały niesamowitą moc i chyba nikt się z tym nie kłóci. Problem w tym, że po paru latach ta magia znikła i zespół, który kiedyś był rodziną odseparował się od siebie i członkowie nie mogli nawet zebrać się w jednym pomieszczeniu. Dlatego skład wygląda teraz tak jak wygląda. Śledząc koncerty na obecnej trasie widać, że zespół jest ze sobą zgrany i każdy czuje się w nim dobrze
I co mi się podoba w tym zespole to to, że nie zatrzymał się na graniu 'prostego' rock and rolla, ale chciał iść naprzód. Jak widać nie wszystkim to pasowało i Gunsów opuścił Izzy i Slash - dwie, zaraz po Axlu, najważniejsze osoby w zespole.
Co do Bucketheada. Mi również nie podoba się jego wygląd, nie pasował mi do Guns N' Roses, ale nie po tym ocenia się gitarzystę... Odwalił kupę świetnej roboty na Chinese Democracy i za to zasługuje na szacunek. Polecam także zapoznanie się z jego płytami solowymi, wielu rzeczy nie trafię, ale jest też bardzo wiele kawałków do których często wracam
A Buckethead i jego solówka w Nightrain