Jak w temacie. Mile widziane uzasadnienie. Proszę przede wszystkim o głosowanie, ale także kulturalny komentarz i nie odnoszenie się negatywne do wyboru przedmówców. Mamy różny gust muzyczny - szanujmy to.
Pytanie raczej do tych, co byli na wszystkich koncertach, ale nikogo nie zamierzam dyskryminować
Z tego, co do tej pory dane mi było usłyszeć przed Gunsami to - jeśli miałbym wybierać - postawiłbym chyba znak równości między Kobranocką, a Oddziałem. Pasowały mi do Gunsów. Oddział nawet ciut bardziej. Wiem, że wielu zwolenników będzie miał Sebastian Bach, ale mi osobiście niespecjalnie przypadł do gustu, wolałem tamte dwa zespoły.
Supporty z Rybnika, poza panem który mówił/śpiewał hau hau nie zapisały się jakoś znacząco w mojej pamięci, podobnie zresztą duży koleś z 650 North, bo o ich muzyce mogę powiedzieć tylko tyle, że wokalista był duuuży, bardziej w sensie szerokości, niż wysokości. No i, chyba, miał brodę. To zresztą byli jacyś znajomi Gunsów z Indiany. O Virgin i Killing Joke wiem za mało, żeby się wypowiadać.