NighTrain Station Guns N' Roses
Guns N' Roses => Guns N' Roses => Wątek zaczęty przez: Solid Shake w Czerwca 25, 2006, 01:17:56 pm
-
W innym temacie wywiązała się dyskusja,co to znaczy być fanem Gn'R,kto nim jest,a kto nie i dlaczego. Tutaj można wyrazić swoją opinię.Co dla Was oznacza bycie fanem?- Zqyx
Solid shake-a ciebie"mężczyzno"chyba jeszcze nikt nigdy solidnie nie wstrząsnął!
lol, z czym do ludzi :]
-
A co z Toolem może???
-
Wszyscy lubimy Gn'R,ale to nie oznacza,że mamy słuchać tylko i wyłącznie Gn'R.
Nie widzę problemu w słuchaniu Toola,Sepultury,czy nawet Majki Jeżowskiej,tak długo,jak długo nie jesteśmy zmuszani do tego przez innych.
To wolny kraj.
Przypominam,że to temat o newsmanach i proszę się tego trzymać w ewentualnej dalszej dyskusji.
-
Różnica jest taka,że Wy lubicie,ja ubóstwiam!!!A "mało solidnie wstrząśnięty"jest takim "wielkim" fanem GN'R,że na Dekarocku na Tolę"głosował
-
Nie Tobie oceniać kto jest większym fanem Gn'R.I nic nie daje Ci prawa obrażania innych z powodu tego,ze myślisz,że ktoś jest mniejszym fanem od Ciebie.Nawet jeśli jest,to co z tego.Świat się nie zawali.
Zresztą co to w ogóle znaczy większy fan,czy jaka jest różnica między lubieniem,a uwielbianiem. Gn'R stanowi bardzo ważny element mojego życia,czy jest tak dla innych nie wiem,ich sprawa.To wolny kraj.
A co do głosowania na Toola. To wolny kraj.Wolno mu.Tak jak Tobie wolno nie głosować na Toola. Lojalnie ostrzegam,że jeszcze jedno słowo obraźliwe wobec któregokolwiek z fanów,a będzie ostrzeżenie punktowe prowadzące do bana,więc radzę się uspokoić.
-
lol, z czym do ludzi :]-ładny zwrot
Zdania nie zmieniam!!! B)
-
Twoje prawo.Ja mam jednak trochę inną wizję bycia fanem,co nie znaczy,że daję sobie prawo do nazywania Cię fanatykiem,bądź stwierdzenia,że nie jesteś fanem.Obaj jesteśmy,każdy na tyle na ile rozumiem to pojęcie. Tak samo Solid Shake jest fanem i pewnie wszyscy na tym forum.
Czy można być mniej,albo bardziej fanem? Czy bycie fanem Gn'R wyklucza zainteresowanie innymi zespołami?
Kim jest fan dla każdego z was? :)
Czy bycie fanem starego Gn'R oznacza bycie fanem obecnego,czy niekoniecznie?
I odwrotnie,czy można być fanem obecnego Gn'R nie lubiąc starego?
Kim jesteście fani?
-
Się do tego toola przyczepiliście.Chyba świat się nie zawali jak madagascar gnr nie będzie na 1 miejscu.Każdy słucha co chce,i robi co chce.Ja na ten przykład bardzo lubie The cure i gdyby byli na liście zagłosował bym na nich.
Co do fana:
Fan to fan,kocha dany zespół i tyle.Co do nowych gnr a starych gnr.Obydwa bardzo lubie,bo grają/grały wspaniałą muzykę.
-
Zqyx-słucham GUNSN'ROSES 16 prawie 17lat,a rock'n'rolla już 21 i Ty mi chcesz tłumaczyć i prowokować rozmowy"co to znaczy być fanem"???Człowieku-pytam się,od czego się to zaczeło???!!!Zwróciłem komuś uwagę,że tak nie powinno się pisać-bo ktoś obraził ludzi,którzy dla mnie zasługują na wieczy szacunek za to co zrobili dla ludzkości nagrywając 2,5płyty!!!Tak czy nie?Zrobiłem to tak jak czułem,że zrobić powinienem.Czy tamta panna mogła napisać to co napisała?O.K-usunąłeś obydwa wpisy-Koniec <_<
-
W moim przypadku, zupełnie inaczej wyglądało bycie fanem dawnego GN'R kilkanaście lat temu, kiedy sama byłam nastolatką, a zupełnie inaczej wygląda to obecnie. Tak, jak przez te lata zmieniałam się ja, jak zmieniało się moje spojrzenie na życie i świat, tak samo zmienił się dla mnie sens słowa "fan". Wtedy słuchałam Gunsów w zasadzie na okrągło (z małymi, najwyżej kilkudniowymi przerwami na Skid Row, Metallicę i jeszcze kilka innych zespołów), na ścianach mojego pokoju wisiały plakaty i zdjęcia Axla, Slasha i cełego zespołu, zbierałam każdy, nawet najmniejszy wycinek z gazet na ich temat, starałam się nagrać każdy kawałek usłyszany w radio czy obejrzany w tv, naśladowałam styl ubierania Axla, itp. itd. :) No i oczywiście, każdy, kto nie lubił i nie słuchał GN'R albo śmiał ich np. skrytykować, było w moich oczach frajerem ;) Bo wtedy Gunsi byli moimi absolutnymi idolami, ba, wręcz bogami :)
Teraz... owszem słucham Gunsów (na odtwarzaczu mp3 mam tylko ich kawałki, więc "katuję" je na okrągło ;) ) - z konieczności jest to stare GN'R, ale z rosnącym zaciekawieniem przyglądam się ich obecnej twórczości. Nie ubieram się już jak Axl, na ścianach mojego mieszkania nie wiszą ich zdjęcia, nie zbieram wycinków z gazet (chociaż chętnie czytam artykuły na ich temat, jesli tylko wpadną mi w ręce). Nie traktuję już ludzi słuchających innej muzyki jako "gorszego gatunku", ale jeśli dowiaduję się, że ktoś słucha GN'R, od razu zyskuje w moich oczach i patrzę na niego przyjaźniej :D
Teraz Gunsi nie są już dla mnie bogami, są...ludźmi, którzy grają zajebistą muzykę, dostarczającą mi ogromnych emocji, dlatego nadal bardzo, bardzo ich lubię, chociaż czasy bezgranicznego uwielbienia, niestety, dawno minęły...
Jako fanka, którą - pomimo dużo mniejszego zaangażowania w temat GN'R niż 17 lat temu - nadal się czuję ( czy się to komuś podoba, czy nie :P ) nie wyobrażałam sobie, ze mogłabym nie pójść na ich koncert w W-wie i równie niecierpliwie, jak przed laty czekałam na UYI czy SI, teraz czekam na ChD :)
IMHO, gdybym teraz zachowywała się "w temacie GN'R" tak jak kilkanaście lat temu, to śmiało można by mnie nazwać nie fanką, tylko fanatyczką ;)
-
Zwróciłem komuś uwagę,że tak nie powinno się pisać-bo ktoś obraził ludzi,którzy dla mnie zasługują na wieczy szacunek za to co zrobili dla ludzkości nagrywając 2,5płyty!!!
Nie będę się rozpiywała na temat pojęcia "fan", ponieważ nie ma to wg mnie większego sensu. Chciałam się odnieść jednak do tego co napisałeś. Przychylam się do tej części Twojej wypowiedzi, ponieważ mam często wrażenie, że wszystkie wydarzenia po roku 1993/4 przyćmiewają troszkę legendę jaką było Gn`R. Uważam, że takie "zjawisko" nie powinno mieć miejsca w ogóle, a tym bardzie nie powinno mieć miejsca wśród fanów.
Dodam tylko, że zawsze w takich sytuacjach przychodzi na myśl moja mama i jej ogromna fascynacja Presley`em. Nie przepadam za jego twórczością (szczególnie tą po comeback`u), ale jako fan muzyki rockowej nie ośmieliłabym się podważyć tego,że był królem!!! Podobnie jest ze Stonesami i innymi kapelami, których nie słucham, ale cenię za wkład do historii muzyki.
Nie pomniejszajmy zatem wkładu Gn`R do rocka i starajmy się wyrażać swoje antypatie w sposób bardziej przemyślany.
Nie ma gorszej bądź lepszej muzyki, bo każdy z nas lubi oprócz Gunsów coś innego, ale przestańmy naszymi niefortunnymi wypowiedziami zaprzeczać historii rocka...
To co napisalam odnosi się głownie do moich osobistych refleksji w tym temacie. Tak naprawdę dziwi mnie skąd wyniknęla owa dyskusja... :rolleyes: .
Przyznam szczerze, że bycie "fanatykiem" nie wzbudza we mnie negatywnych asocjacji...przynajmniej jeśli chodzi o muzykę :lol: .
-
Zqyx-słucham GUNSN'ROSES 16 prawie 17lat,a rock'n'rolla już 21 i Ty mi chcesz tłumaczyć i prowokować rozmowy"co to znaczy być fanem"???
A dlaczego nie? Zwróciłeś uwagę i ok,zmiana została zrobiona,ale uważam,że nazywanie mnie potem ch*****m decydentem nie ma jak dla mnie sensu.
Uznawanie za mniej ważnego fana osoby,która zagłosowała na Toola,bo miała na to ochotę i chamskie odzywki względem innych tylko dlatego,że się z Tobą nie zgadzają
sprawiły,że dostałeś ostrzeżenie punktowe.Nikt nie ma obowiązku głosować na Gn'R,czy słuchać wyłącznie tego zespołu.
To ile lat słuchasz Gn'R akurat niczego nie uzasadnia,bo są na forum ludzie,którzy słuchają tego zespołu tak samo długo,albo i dłużej.
Oblicza bycia fanem są różne,tylko tyle i aż tyle.
I czy się to komuś podoba,czy nie wszyscy tutaj jesteśmy fanami,nawet jeśli ktoś ma inną definicję tego słowa.
Jeśli masz zastrzeżenia do newsmanów to proszę bardzo wyraź je w innym dziale w temacie newsmani.
Temat bycia fanem będzie kontynuowany,bo nie widzę powodu,żeby miał być usunięty.
P.S I żeby nie było ostrzeżenie punktowe dostajesz po mojej konsultacji z adminem,który to zasugerował.Sam wstrzymywałem się z decyzją,aż opadną emocje.
A bycie fanem dla mnie to interesowanie się działalnością zespołu,wymiana opinii z fanami,zbieranie materiałów powiązanych z tym,co lubię,długo by można wymieniać.
Widać,co robię na forum i nie tylko,więc wiecie,czym dla mnie jest bycie fanem.
-
Eee...a co tu ma do tego ile lat kto słucha Gn'Ru ? :lol: Jak dla mnie człowiek słuchający ich od początku istnienia a człowiek słuchający ich od roku to taki sam fan...
Niektórzy swój fanatyzm wyrażają bardziej...kupią sobie jakiś gadżet związany z zespołem,sprawia im przyjemność słuchania przynajmniej 2h dziennie ich ulubionej muzy czy nawet wybierają sie na koncert...
Ci, którzy nie nie wyrażają aż tak swojego fanatyzmu też są dla mnie normalnymi fanami...
Na koncercie obok mnie stał koleś, który był ode mnie spokojnie o 20 lat starszy, ubrany był w dres i zielonego T-shirta...ale skakał razem ze mną, przeżywał każdą piosenke tak jak ja...
I to według mnie charakteryzuje prawdziwego fana !
-
W moim przypadku bycie fanką GN'R polega na :
a)suchaniu ich muzyki
b)pisaniu o nich bloga
c)znaniu ich historii
Podpunkt a uważam za najważniejszy :D
-
Na koncercie obok mnie stał koleś, który był ode mnie spokojnie o 20 lat starszy, ubrany był w dres i zielonego T-shirta...ale skakał razem ze mną, przeżywał każdą piosenke tak jak ja...
I to według mnie charakteryzuje prawdziwego fana !
Viper, chylę czoła, ogromny szacunek dla Ciebie :)
-
"Co znaczy bycie fanem?"
Hmm ciekawy temat :D Bycie fanem to szanowanie zespołu [w tym wypadku GN'R] za to co zespół stworzył, a przede wszystkim słuchanie ich muzyki. Dziwi mnie, że martingun tak się oburzył, że ktoś głosuje na Toola.
Nie każdemu musi się podobać Madagascar, tylko inna piosenka w zestawieniu.
Ja uważam się za fankę Gunsów, ale jakby w zestawieniu w Antyradiu pojawił się utwór, który lubię bardziej niż Madagascar, to oczywiście, że bym zagłosowała na niego :)
Bycie fanem nie oznacza bezgranicznego uwielbienia wszystkiego co dotyczy zespołu.
To, że byliśmy na ich koncercie, że czekamy nadal od wielu lat na płytkę, że wielu z nas wstało nad ranem, żeby pojechać na koncert i siedzialo przed bramkami kilka h w upalnym słońcu świadczy, że jesteśmy fanami :) A także to, że tak przyjęlismy zespół, który przez wiele lat niewiele robił, a my ruszyliśmy z różami i transparentami na stadion i wszyscy razem klaskaliśmy, i śpiewaliśmy razem z Axlem przez 2,5 h.
-
Co znaczy być fanem???To przede wszystkim napewno nie bluzgać na byłych na dzień dzisiejszy członków GUNSN'ROSES-w żaden sposób!!!
-
A kto Ci na nich bluzga ? Niektórzy uważają, że nowy skład jest o wiele lepszy od starego...
-
Widzę,że kolega nie wie o co chodzi.A mi nie chce juz się wszystkiego tłumaczyć więc nie nawijam.Viper,a ja z Tobą to chyba gdzieś już rozmawiałem o new GN'R-o ile Ty to Ty ;)
-
Taaaa....ja to ja...ale do poprzedniej dyskusji to może nie wracajmy bo i tak nie dojdziemy do porozumienia :)
-
Co to znaczy byc fanem?
No wiec dla mnie przede wszystkim sluchac muzyki danego zespolu i bardzo ja lubic, byc zainteresowanym zespolem jako takim czyli historia, tym co sie dzieje aktualnie z jego czlonkami (a nawet z bylymi czlonkami :) ) czekac na nich od rana pod stadionem Legii itp. rzeczy. A i nie dyskutujmy tu o tym czy ktos lubi czy nie lubi newGN'R czy VR...
Aaaa i fan moim zdaniem nie powinien byc tylko zapatrzony w zespol. Mysle,ze fani czasem powinni wyrazic krytyke bo noz widelec zadziala to motywujaco (no dobra nie w przypadku Axl'a i GN'R :D )
-
No no dobrze mówisz-dziś się dowiedziałem,że jestem fanatykiem(być może nawet chorym) i lepiej ze mną nie gadać! ;)
-
Nie pamiętam kiedy ostatnio skrytkowałem Axla no ale co tam :)
No zgadzam się Wito, że nie trzeba być ślepo zapatrzonym na faworyta i być otwartym na inne zespoły, które też mogą grać świetną muze
-
Byc fanem to znaczy dbac o dobre imie ukochanego zespolu B)
-
Ci, co siedzieli w upale pod stadionem są zdecydowanie fanami ;-)
A ja sobie jakiś czas temu zdałam sprawę, że jestem uzależniona od Gunsów ;D Ale oczywiście nie tylko ich lubię ;P
Dlaczego w Poznaniu jest tak niewielu ludzi lubiących porzadną muzyke? ;P
Moim skromnym zdaniem kupowanie gadżetow czy głosowanie na zespół to nic obok kilkugodzinnego wyczekiwania na koncert :D ja tak moge kilka dni czekać pod stadionem ;]
-
Moim skromnym zdaniem kupowanie gadżetow czy głosowanie na zespół to nic obok kilkugodzinnego wyczekiwania na koncert :D ja tak moge kilka dni czekać pod stadionem ;]
Popieram, już nawet nie wspominam jaki maraton zrobiła ekipa z Katowic... :D :P .
-
głosowałem na toola-dlaczego nie zagłosuję na gn'r już wyjaśniłem to po pierwsze
po drugie-nigdy nie nazwałem siebie fanem gunsów
po trzecie - ktoś ma coś do mnie niech to napisze
a, co znaczy być fanem-lubić muzykę bądź osobę i przejawiać jakieś tym zainteresowania, tyle :]
Część posta wyedytowano.Solid,myślę,że wiesz czemu. Zły mod
-
Co to jest fan? Hmm... dobre pytanie. Dla mnie to ktoś kto rozumie muzykę, czuje ją i przeżywa. Dla fana muzyka jego zepsołu jest mu bliska i staje się jego częścią życia. Uwielbiam Gunsów i ogólnie dobrego rocka, bo właśnie w tej muzyce, a szczególnie w GN'R wyjątkowa jest muzyka. Muzyka, która jest na zmianę potężna i wzruszająca, współczesna, ponadczasowa, prowokująca do głębokich przemyśleń, od czasu do czasu absurdalna, a czasami zabawna. Ich muzyka do dziś przede wszystkim pomaga mi zapomnieć lub pamiętać... Jak to pozwole sobie zacytować - w GN'R można odnaleźć wszystkie emocje, jakie rock kiedykolwiek próbował wywołać, od gniewu, po dziką gwałtowność, po piękno i to trudne do zdefiniowania poczucie, gdy słowa stają się bezużyteczne, a ty uświadamiasz sobie, że stoisz w obliczu czegoś wyjątkowego i tak cennego, że pragniesz to na zawsze zatrzymać przy sobie...
Nie ważne jak długo słuchasz i czego słuchasz - ważne co czujesz, ważna jest intensywnośc twoich doznań - bo słuchać muzyki, a być wiernym fanem to dwie różne sprawy.
I każdy z nas oprócz GN'R słucha innej muzyki - to normalne :)
Ale ja zawsze po muzycznych przygodach wracam do Gunsów - coś w tym jest :) - I zawsze wywołują u mnie te same emocje.
Cenie każdego kto jest wierny swojemu zespołowi - bo muzyka kształtuje. Nie ważne czego słuchasz - ważne jak ta muzyka wpływa na Ciebie, jakim jesteś człowiekiem...
P.S. Przepraszam za chaos myśli i literówki - ale świeżo po kolejnym koncercie jestem i mam trudność z stukaniem w klawiaturę - dobrze, że znam jej rozkład na pamięć ;)
-
Co to jest być fanem? Być sobą i kochać zespół, jego muzykę, dbać o jego dobre imię, znać twórczość zespołu od A-Z, oraz sprawiać by grając koncerty zespół czuł się jak u siebie w domu. To przede wszystkim support, poświęcenie oraz wsparcie dla zespołu. A także warto by fan, poszerzał horyzonty innych, nieświadomych istnienia tak cudownej muzyki B) To tak bardzo w skrócie :P Pozdrawiam wszystkich fanów GN'R :D
-
Czy można być mniej,albo bardziej fanem?
Pewnie,że tak.Ok.12 r.ż."poznałam" Davida Bowie i przez wiele lat wydawało mi się ,ze on jest Bogiem.Aż nastała era Guns'ów-najpierw zainteresowanie,póżniej fascynacja i miłość,która trwa do dziś.Czy dlatego,że jestem fanem GN'R nie mogę byc tez fanem D.B.?-Mogę i jestem,tylko,ze bardziej jestem fanem GN'R
-
TO teraz Panna się wypowie. Co dla mnie znaczy być fanką? To znaczy, dla mnie bycie fanką GnR. Po pierwsze znajomość ich twórczości, widza, co i kiedy nagrali. na któej płycie się znajduję. To tak przed wszytkim, a co ja robie poza tym jako fanka. Mam na ścianach plakaty Gunnsów, mam czaderską poduszkę z ich logo, i dużo materałów na komputerze. Tłumaczę ich teksty piosenek, udzielam się na zagranicznych forach i staram się utrzymywać kontakt z innymi fanami, bo i po co ich klasyfikować. Na koncert poszłam z przyjaciółka, która znała tylko kilka ich utwór i dobrze się z nią bawiłam. Jeżeli chodzi o skład to należe do tradycjonalistów i wole stary skład, ale nigdy nie powiedziałam, nic złego o obecym. Po prostu czasem, nie spodoba mi sie to czy tamto. Lubie VR, właśnie przez obecność w nim członków GnR. Wydaje mi się, że nie ma sensu wyliczać, kto dłużej słucha rocka. Bo co ja mogę sobie napisać, że wyssałam go z mlekiem matki, a potem doprawił mnie ojciec puszczając Kazika i Rammstein, tylko co z tego. Fajna anegdota nic więcej. Jeszcze jedna ważna, moim zdaniem rzecz to szacunek do innych fanów, ja na to forum przyszłam zwichnięta psychicznie, po nie udanym spotkaniu, i to właśnie na tym forum odsyskałam wiare w fanów, których zresztą bardzo szanuję. Zqyx'u prosił, żebym używała polskich znaków to zaczęłam, bo ch******e podziwiam go za czas jaki poświęca na to, aby forum wyglądało tak jak wygląda, więc po co mam mu dokładać pracy, skoro sama mogę o to zadbąć. Poza tym naprawde szacunek to fanów i innych trochę przekonaniach jest ważny, i trzeba umieć uszanować to, że ktoś uważa inaczej niż ja. Lubię Rose84 mimo, że ona nie przepada za VR, a ja ich bardzo lubię i nie mam zamiaru wmawiać jej, że Scott jest wspaniałym wokalistą. A reszta szanuję to, że ja nie przepadam za nowymi kompozycjami GnR, it o jest dla mnie oznaka nie tylko "bycia fanem" ale i jakiejś tam dojrzałości. A co do innych zespołów, bo widzę, że to tutaj kość niezgody. Niech sobie Solid głosuje, na co chce jego święte prawo. Umówmy się,że nie da się słuchać jednej kapeli, bo w ten sposób, to przyszło by zwariować. Ja słucham Led Zeppelin, Aerosmith, Ramones czy Janis Joplin, tyle, że o życiu tych osób wiem mniej niż o członkach GnR.
To by było chyba na tyle, i tak wyjdę na kindera.
Ps. Najważniejsze, żeby fan, a już zwłaszcza "prawdziwy fan" nie rozsiewał słynnej plotki <_<
-
Fanem jest się wtedy, gdy patrzą na ciebie ludzie na ulicy i nie mają wątpliwości jakiej muzyki i jakiego zespołu słuchasz!!!
-
Fanem jest się wtedy, gdy patrzą na ciebie ludzie na ulicy i nie mają wątpliwości jakiej muzyki i jakiego zespołu słuchasz!!!
Oj nie nie nie . Nie zgadzam się z Tobą. Mam krotkie wlosy na jeza, ubieram sie raczej kolowrowo i nie nosze koszulek z logo GNR, a mimo to uwazam sie za fana- (nawet) -tyka !!! A widzac mnie nikt nie powie ze slucham GNR, raczej podchodzepod Bee Gees ( ktorych rowniez uwielbiam razem z Creedence Clearwater Revival, Aerosmith, Krzysiem Krawczykiem ,Dzemem itp itd... ) Wiec wydaje mi sie ze nie masz racji, chociaz to tylko moje osobiste zdanie i wcale nie musisz sie z nim zgaddzac tak jak ja nie zgadzam sie z Twoim. Pozdro :)
-
Fanem jest się wtedy, gdy patrzą na ciebie ludzie na ulicy i nie mają wątpliwości jakiej muzyki i jakiego zespołu słuchasz!!!
Oj nie nie nie . Nie zgadzam się z Tobą. Mam krotkie wlosy na jeza, ubieram sie raczej kolowrowo i nie nosze koszulek z logo GNR, a mimo to uwazam sie za fana- (nawet) -tyka !!! A widzac mnie nikt nie powie ze slucham GNR, raczej podchodzepod Bee Gees ( ktorych rowniez uwielbiam razem z Creedence Clearwater Revival, Aerosmith, Krzysiem Krawczykiem ,Dzemem itp itd... ) Wiec wydaje mi sie ze nie masz racji, chociaz to tylko moje osobiste zdanie i wcale nie musisz sie z nim zgaddzac tak jak ja nie zgadzam sie z Twoim. Pozdro :)
OK. to zmienie swojego posta w mniej więcej taki sposób:
"Fanem jest się m.in wtedy gdy..."
-
Fanem jest się wtedy, gdy patrzą na ciebie ludzie na ulicy i nie mają wątpliwości jakiej muzyki i jakiego zespołu słuchasz!!!
Oj nie nie nie . Nie zgadzam się z Tobą. Mam krotkie wlosy na jeza, ubieram sie raczej kolowrowo i nie nosze koszulek z logo GNR, a mimo to uwazam sie za fana- (nawet) -tyka !!! A widzac mnie nikt nie powie ze slucham GNR, raczej podchodzepod Bee Gees ( ktorych rowniez uwielbiam razem z Creedence Clearwater Revival, Aerosmith, Krzysiem Krawczykiem ,Dzemem itp itd... ) Wiec wydaje mi sie ze nie masz racji, chociaz to tylko moje osobiste zdanie i wcale nie musisz sie z nim zgaddzac tak jak ja nie zgadzam sie z Twoim. Pozdro :)
OK. to zmienie swojego posta w mniej więcej taki sposób:
"Fanem jest się m.in wtedy gdy..."
Ok. Wyglada na to ze opatrznie zrozumialem twojego posta. :)
-
Jaka ładna zgodność między fanami to lubię. :D
-
Wiadomo Fani Gunsów się zawsze zgadzają. :P
Dla mnie byciem fanem to tak jak dla większości z Was.
Fan się interesuje losami zespołu, ich członków. Stara się docierać do nowych informacji. Oczywiście zna historię, skład i słucha ich muzyki. :P
Jednak fan to także osoba która nie jest ślepo zapatrzona w jeden zespół tylko stać taką osobę na słowa krytyki.
-
Lubię Rose84 mimo, że ona nie przepada za VR, a ja ich bardzo lubię i nie mam zamiaru wmawiać jej, że Scott jest wspaniałym wokalistą. A reszta szanuję to, że ja nie przepadam za nowymi kompozycjami GnR, it o jest dla mnie oznaka nie tylko "bycia fanem" ale i jakiejś tam dojrzałości.
Ps. Najważniejsze, żeby fan, a już zwłaszcza "prawdziwy fan" nie rozsiewał słynnej plotki <_<
Właśnie ta tolerancja, o której wspomniałaś, jest bardzo istotna. Wszelkie przekonywanie kogoś do danego nurtu muzycznego, wokalisty tudzież zespołu nie ma sensu. Jeśli będziemy szanować opinie i poglądy innych fanów, wykażemy się przede wszystkim racjonalizmem i dojrzałoscią. Ponieważ każdego z nas na tym forum wiąże w jakiś sposób facynacja tym samym zespołem, powinniśmy jedynie pielęgnować w sobie te wspaniałe emocje jakie towarzyszyły nam przed oraz w trakcie koncertu.
Dementowanie plotek związanych z zespołem, a przede wszystkim wstrzymanie się od ciagłego powtarzania ich (nawet w żartach :P ), jest również bardzo ważnym elementem tego, co nazywamy "bycie fanem".
PS: Panno, pozdrawiam serdecznie :D .
-
ale wy pierdzicie...przyjmujac wasze kryteria bycia fanem - nie jestem fanem zadnego zespolu - przesluchalem w zyciu ponad 1000 plyt albo i wiecej,praktycznie co tydzien podoba mi cos innego (ostatnio solowe plytki John'a5)...nie ograniczam sie do jakiejs kategori typu rock,metal etc. bo w praktycznie kazdej muzyce jest cos ciekawego ,praktycznie kazdy muzyk ma jakas ciekawa wizje muzyki...
Fanem to ja bylem w wieku 12-15 lat ,ale teraz za stary jestem na ta cala "szopke" (kupowanie gadzetow,koszulek,wycinanie artykulow,zbieranie plakatow itp.bzdur ,mlednie na koncertach,ekscytowanie sie plotami etc.)...
Ale rudego botoksa lubie i zycze mu by wydal "best rock album 2006"...a to co je,z kim spi,w co sie ubiera i jak wyglada mnie kompletnie nie interesuje...liczy sie tylko muza,ktora tworzy.
ps.tez bym zaglosowal na TOOLa (bo oryginalny i ciekawy to zespol ,zwlaszcza piosenka "reflection" miazdzy!!!)
-
Ja się powtórzę w tym temacie.Przedewszystkim prawdziwy fan nie powie słowami nic obrażliwego na swój zespół-terażniejszy skład czy przeszły.Ględzić obrażać słowami swoją kapelę to coś najgorszego!Tyczy to się każdego zespołu którego byśmy nie słuchali.A wiedza typu:rozmiar buta,co zjadł na obiad-mało istotne to nie jest wyznacznik bycia fanem.Ale szacunek w słowach,czynach-to jest najważniejsze!!!
-
Ps. Najważniejsze, żeby fan, a już zwłaszcza "prawdziwy fan" nie rozsiewał słynnej plotki <_<
Z tym sie zgodze!!Ile mozna ciagnac ta sprawe jesli nie znamy prawdy chociaz ja wiem ze ten cytat to bzdura!!Nie mozna powtarzac cos co wymyslil jakis niedorozwiniety idiota!!! <_< ale to tak nawiasem
Dla mnie fan jest to osoba ktora lubi dana kapele i niewysmiewa sie z innych.Jesli moja kolezanka bedzie sluchala tam jakas Spears to nie bede jej tego z glowy wybijac.Wazne dla mnie jest to jakim ja jestem fanem i czy tak wogle potrafie nim byc.Nie wieze w pierwsza lepsza ploteke ktora napisala jakas tam gazeta!!!Slucham Gunsow i jestem z tego dumna chociaz mam 16 lat i tak naprawde malo wiem o tamtych czasach.Fanem jest rowniez osoba ktora ciekawi sie danym zespolem zbiera rozne informacje,wie na jakiej plycie znajduje sie dany kawalek,no i oczywiscie jezdzi na koncerty jesli tylko moze!!!Na szczescie Ja moglam!!Musze sie przyznac ze nie slucham tylko GN'R(chociaz dla mnie ten zespol jest czyms waznym i zbieram o nim wszystko co sie da).Lubie bardzo rockowe kapele takie jak:Skid Row,Whitesnake,Aerosmith,Def Leppard,Ac/Dc,Slash's Snakepit,Velvet Revolver,The Darkness,Alice In Chains,MSG,Scorpions i wiele wiele innych w tym tez slynnych gitarzystow!!
Pozdrowienia dla forumowiczow i wszystkich fanow Guns N'Roses!! ;)
-
Fanem to ja bylem w wieku 12-15 lat ,ale teraz za stary jestem na ta cala "szopke" (kupowanie gadzetow,koszulek,wycinanie artykulow,zbieranie plakatow itp.bzdur ,mlednie na koncertach,ekscytowanie sie plotami etc.)...
Ale rudego botoksa lubie i zycze mu by wydal "best rock album 2006"...a to co je,z kim spi,w co sie ubiera i jak wyglada mnie kompletnie nie interesuje...liczy sie tylko muza,ktora tworzy.
He he generalnie chciałam dokładnie to samo powiedzieć, tylko delikatniej :) Trafiłeś w sedno, podpisuję się obiema rękami, z jednym zastrzeżeniem - mnie interesuje, jak Axl wygląda, ale to dlatego, że jestem kobietą :D I mimo wszystko, nadal uważam, że jestem fanką GN'R ;)
-
Lubię Rose84 mimo, że ona nie przepada za VR, a ja ich bardzo lubię i nie mam zamiaru wmawiać jej, że Scott jest wspaniałym wokalistą. A reszta szanuję to, że ja nie przepadam za nowymi kompozycjami GnR, it o jest dla mnie oznaka nie tylko "bycia fanem" ale i jakiejś tam dojrzałości.
Ps. Najważniejsze, żeby fan, a już zwłaszcza "prawdziwy fan" nie rozsiewał słynnej plotki <_<
Właśnie ta tolerancja, o której wspomniałaś, jest bardzo istotna. Wszelkie przekonywanie kogoś do danego nurtu muzycznego, wokalisty tudzież zespołu nie ma sensu. Jeśli będziemy szanować opinie i poglądy innych fanów, wykażemy się przede wszystkim racjonalizmem i dojrzałoscią. Ponieważ każdego z nas na tym forum wiąże w jakiś sposób facynacja tym samym zespołem, powinniśmy jedynie pielęgnować w sobie te wspaniałe emocje jakie towarzyszyły nam przed oraz w trakcie koncertu.
Bardzo mądre słowa drogie Panie :) a w kontekście wcześniejszych miejscami agresywnych stwierdzen w tym temacie szczególnie ważne :)
A ja co mogę dołożyć? Powiem tak... Po pierwsze to mogę się nazywać fanem tylko jednego, wiadomego zespołu :D jeżeli chodzi o muzykę rockową ( Beethoven chyba się nie łapie w tej kategorii- a jego muzykę też uwielbiam :D ) Zgadzam się z tym co zostało napisane wyzej, mianowicie że, fan nie powinien się powstrzymywać od krytyki swojego zespołu. Jednak jeżeli już się jest fanem, to przyznacie że ciężko czasem spojrzeć na niektóre rzeczy dotyczące zespołu z odpowiedniego dystansu ;) tak po prostu jest i ciężko czasem to zmienić ( o ile to możliwe :D ) Jeżeli chodzi o mnie to po mnie na codzień też nie zawsze widać że fan GnR ze mnie (chyba że ktoś odwiedzi moją jaskinię to flaga AFD na 1/3 ściany i plakaty go przekonają od razu :) ) Poza tym, cała ta biżuteria, wisiory, branslotey, koszulki w liczbie mnogiej, worek z którym byłem na koncercie też z logo AFD + wszystko to co w komie i na cd...
Ale nawet bez tego wszystkiego, też bym się uważał za fana GnR B), a to z racji mojego podejścia do muzyki i tego jak ją odbieram. I to bedzie dla mnie zawsze najważniejsze. I to własnie GnR i ich muzyka, a nie inny zespół, lub inny wykonawca stanowi całkiem spory kawałek mojego życia. Chociaż innych rzeczy też słucham. Jedne mi się podobają, inne nie. Nie krytykuję innej muzyki, ani tym bardziej ludzi którzy jej słuchają bo to po prostu śmieszno- żenujące. pamiętajcie że kazdy nam może odpowiedzieć tym samym, robiąc najazd na muzkę której słuchamy, albo na nas za to że jej słuchamy :D
Tak więc dla mnie najważniejsza jest muzyka GnR, przy której słuchaniu całkiem sporo czasu mi upływa. Zawsze działa na mnie pozytywnie i, co może zabrzmi śmiesznie, pomogła mi w wielu sytuacjach dojść do siebie. To taka moja odpowiedź na pytanie w tym temacie B)
-
Padały tutaj różne opinie,róźne kryteria bycia fanem.
Ja nie stałem 6 godzin przed otwarciem stadionu,nie mam w pokoju na ścianach materiałów związanych z Gn'R,mało tego,nawet nie słucham Gn'R codziennie.
Według niektórych Waszych kryteriów wychodziłoby na to,że nie jestem fanem.
A czy nim jestem,odpowiedzcie sobie sami :)
Myślę,że każdy ma trochę inne kryteria-inaczej podchodzi się do muzyki mając lat 10,15,inaczej mając 20,25,a inaczej 50,ale czy to,że ktoś według naszych kryteriów jest lub nie jest fanem ma znaczenie? Tak naprawdę ważne jest to,czy jest fanem we własnym przekonaniu.
Co dla mnie oznacza bycie fanem?
Interesuję się dokonaniami wszystkich byłych i obecnych członków. Staram się dbać o dobre imię zespołu,propagować muzykę Gn'R,jeśli jest taka możliwość.Lubię dyskutować z fanami,nawet jeśli bardzo się różnimy w niektórych kwestiach,<Pozdrowienia dla Boskiego Krzycha :D>o ile tylko dyskutujemy na argumenty i nie lecą wyzwiska tylko dlatego,że ktoś się ze mną nie zgadza.Sporo tego jeszcze.Ale nie uważam,że ktoś kto nie zgadza się z moim ujęciem bycia fanem już nim nie jest. Cenię różnorodność i różne opinie.Dobrze,że nie jesteśmy wszyscy tacy sami :)
-
dla mnie fan zespołu to człowiek który czuje ich muzykę... na pierwsze dźwęki utworów coś się porusza w jego wnętrzu i czuje się wspaniale słysząc nawet tylko przez chwilkę znane mu i słyszane już wiele razy dźwięki np. ja niedawno sciągnąłem sobie z emule plik ze wszystkimi płytami Gn'R i zacząłem słuchać... po prostu szok , kilka razy przesłuchałem i nie ma utworu który by mnie drażnił że to nie to i nie chcę tego słuchać ;) jakbym mógł to bym wszystkich słuchał jednoczesnie ... i jeszcze dochadza wspomnienia z koncertu ... a akustyczne wersje z drugiej strony Lies napiszę tylko że uwielbiam ;) i nigdy nie zapomnę jakie sie poczułem kiedy pierwszy raz uslyszalem Gn'R...
tak więc dla mnie bycie fanem zespołu to czucie każdą częścią swojego ciała i duszy ich muzyki ;)
-
Co do kwestii czy ktoś kto słucha zespołu 17 lat jest większym fanem od kogoś kto słucha rok czy 2? Jak dla mnie to bzdura. Popatrzmy na to w ten sposób. Ja na przykład nie mogę słuchać Gunsów 17 lat, bo sam mam 16. Czyli teoretycznie nigdy nie będe fanem, bo po prostu nie mogłem ich słuchać od początku?
Kim jest prawdziwy fan? Może zabrzmi to górnolotnie, ale prawdziwy fan wierzy zespół, zawsze ich dopinguje, posiada wiedzę. Od czasu do czasu skrytykuje i powie co się nie podoba, bo nigdy nie może się wszystko podobać. zresztą moim zdaniem prawdziwym fanem jest się w wewnątrz czyli się to co czujemy, a nie ile lat słucham, albo ile koszulek bądź plyt (tudzież innych gażdzetów) posiadam.
-
Co do kwestii czy ktoś kto słucha zespołu 17 lat jest większym fanem od kogoś kto słucha rok czy 2? Jak dla mnie to bzdura. Popatrzmy na to w ten sposób. Ja na przykład nie mogę słuchać Gunsów 17 lat, bo sam mam 16. Czyli teoretycznie nigdy nie będe fanem, bo po prostu nie mogłem ich słuchać od początku?
niestety do wielu osób coś takiego nie dociera co jest smutne
-
Co do kwestii czy ktoś kto słucha zespołu 17 lat jest większym fanem od kogoś kto słucha rok czy 2? Jak dla mnie to bzdura. Popatrzmy na to w ten sposób. Ja na przykład nie mogę słuchać Gunsów 17 lat, bo sam mam 16. Czyli teoretycznie nigdy nie będe fanem, bo po prostu nie mogłem ich słuchać od początku?
Ja absolutnie nie twierdzę, że ponieważ słucham GN'R od 17 lat, jestem większą fanką niż np. Ty. Wręcz przeciwnie, twierdzę, że dzisiaj jestem może nie tyle fanką "mniejszą", co po prostu inną ;) (bo chyba w takich kategoriach należy rozpatrywać bycie fanem - nie "większy-mniejszy", "lepszy-gorszy" tylko po prostu "inny").
Mam 31 lat, niezłą pracę, rodzinę (przede wszystkim fantastycznego 4 letniego syna :) ), za kilka dni odbieram klucze do nowego mieszkania i nie mam ani czasu, ani ochoty, żeby śledzić na bieżąco, co, gdzie, kiedy i z kim robi Axl & Co, szkoda mi kasy na kupowanie gadżetów związanych z zespołem (wolę kupić dziecku książkę/zabawkę albo sobie nowy ciuch/kosmetyk/whatever ;) )... I nie czuję się przez to ani gorszą, ani mniej wartościową fanką Gunsów :) Etap zbierania gadżetów, wycinków z gazet, "plakatowania" pokoju, naśladowania stylu Axla itp. mam już za sobą, przeżyłam to będąc nastolatką i chociaż teraz "tylko" non-stop słucham GN'R, "tylko" byłam na koncercie, "tylko" nie mogę doczekać się nowej płyty i "tylko" ciągle przesiaduję na tym forum ;) , nadal mówie o sobie z dumą "Tak, jestem fanką Guns N'Roses".
;) A o moim stosunku do zespołu najlepiej może świadczyć fakt, że kiedy wyprowadzałam się ze starego mieszkania, pierwszymi rzeczami, które pieczołowicie zapakowałam, było wszystko, co dotyczy GN'R: ksiązki, kasety audio i VHS, plakaty, teczka z wycinkami z gazet, itp - wszystko to trafiło do mojego "tymczasowego"mieszkania. Resztę mojego dobytku upchnęłam w przechowalni :)
-
Kim jest prawdziwy fan? Może zabrzmi to górnolotnie, ale prawdziwy fan wierzy zespół, zawsze ich dopinguje, posiada wiedzę. Od czasu do czasu skrytykuje i powie co się nie podoba, bo nigdy nie może się wszystko podobać. zresztą moim zdaniem prawdziwym fanem jest się w wewnątrz czyli się to co czujemy, a nie ile lat słucham, albo ile koszulek bądź plyt (tudzież innych gażdzetów) posiadam.
No właśnie podejście typu "jestem fajniejszy, bo mam więcej koszulek " jest bardzo prymitywne. Moim skromnym zdaniem. I tak, fan zdecydowanie powiniem umieć skrytykować idola, a nie być w niego wpatrzonym jak w gwiazdke na niebie, cot o się nigdy nie myli, w końcu idol też człowiek ;)
-
Moim skromnym zdaniem. I tak, fan zdecydowanie powiniem umieć skrytykować idola, a nie być w niego wpatrzonym jak w gwiazdke na niebie, cot o się nigdy nie myli, w końcu idol też człowiek ;)
Konstruktywna krytyka tak,ale nie ubliżanie czy kpina!Na przykład:Gdy ktoś "przerabia"nazwę zespołu wstawiając jakiś epitet,to już przegina pałę i to w przypadku fana jakiegokolwiek zespołu nie powinno mieć miejsca!!!To jest bardzo ważne uważam :blink:
-
Ja muzyki slucham od 10 lat a gunsi moge smialo powiedzieć że sa moja ulubiona kapela, chociaz fanem jestem przede wszystkim muzyki, i pradwe powiedziawszy( w sumie 1 dzień na forum nie chcem sie komus narazic, ale co tam) mam to gdzieś czy jak ktoś widząc mnie na ulicy a będe mial na sobie np koszulke gunsów powie mi ze nie jestem fanem tej kapeli tyliko pozerem mam to głęboko w poważaniu bo ja wiem swoje a ten koleś mi zwisa rozumieciie,Kazdy będąc fanem no załuzmy że gunsów odbiera to inaczej jeden bedzie zbierał artykuły bootlegi itd a drugiemu wystarcza płyty studyjne nie liczy sie to kto ile ma płyt czy gadzetów danej kapeli najwazniejsze to co czuje. Solid shake napisał (czy zaznaczył ze jest fanem toola) i chwała mu za to chlopak jest szczery chociaż cham zniego ;) :D to tyle pozdrawiam "pradziwych" fanów gunsów :D
-
pradwe powiedziawszy mam to gdzieś czy jak ktoś widząc mnie na ulicy a będe mial na sobie np koszulke gunsów powie mi ze nie jestem fanem tej kapeli tyliko pozerem mam to głęboko w poważaniu bo ja wiem swoje a ten koleś mi zwisa rozumieciie
I oto chodzi-przynajmniej moim zdaniem.
-
mam to gdzieś czy jak ktoś widząc mnie na ulicy a będe mial na sobie np koszulke gunsów powie mi ze nie jestem fanem tej kapeli tyliko pozerem mam to głęboko w poważaniu bo ja wiem swoje a ten koleś mi zwisa rozumieciie,
ja nie rozumiem - czy do was naprawdę podchodzą ludzie i nazywają pozerami albo spuszczają łomot ? :|
whatsoever, nie napisałem też że jestem fanem toola tylko że na nich głosowałem bo w przeciwieństwie do gunsów potrafią nagrać płytę. EOT
-
Ja nie wytrzymam! Czy ta dyskusja to jakas prowokacja? Czy robicie sobie jaja?
Przeczytałem tylko ostatnią stronę i wy też to zróbcie.
Kto jest fanem a kto nie... HYP!!! 8|
Podoba mi sie stwierdzenie Panny Nikt:
" fan zdecydowanie powiniem umieć skrytykować idola, a nie być w niego wpatrzonym jak w gwiazdke na niebie"
Zgadzam się, ale nienawidzę tego słowa "FAN", a dalej, w tym samym poście, pojawiło się jeszce drgie słowo, którego wręcz nie trawię: "IDOL"...
Ja słucham Gunsów chyba 4 lata. Piszę chyba bo nei wiem. Wiem tylko, że to był tłusty czwartek :] i pierwsze Knockin' mnie porwało.
Jeździłem troche na "zloty" ale to nie były takie "zloty" jak myślicie, tylko po prostu chodziliśmy, piliśmy, robiliśmy bardzo dziwne rzeczy z KUMPLAMI. (po Krakowie :-)
Co to znaczy być fanem?
Oddać kawałek swojego małego mózgu osobie, której nie znamy. Zupełnie niepotrzebnie! Bo fan jest w pewnym sensie oddany artyście (idolowi). Bez sensu!!!
-
Co to znaczy być fanem?
Oddać kawałek swojego małego mózgu osobie, której nie znamy. Zupełnie niepotrzebnie! Bo fan jest w pewnym sensie oddany artyście (idolowi). Bez sensu!!!
ach jakie to głębokie (bez ironi) :)
Mam 31 lat, niezłą pracę, rodzinę (przede wszystkim fantastycznego 4 letniego syna ), za kilka dni odbieram klucze do nowego mieszkania i nie mam ani czasu, ani ochoty, żeby śledzić na bieżąco, co, gdzie, kiedy i z kim robi Axl & Co, szkoda mi kasy na kupowanie gadżetów związanych z zespołem (wolę kupić dziecku książkę/zabawkę albo sobie nowy ciuch/kosmetyk/whatever )... I nie czuję się przez to ani gorszą, ani mniej wartościową fanką Gunsów Etap zbierania gadżetów, wycinków z gazet, "plakatowania" pokoju, naśladowania stylu Axla itp. mam już za sobą, przeżyłam to będąc nastolatką i chociaż teraz "tylko" non-stop słucham GN'R, "tylko" byłam na koncercie, "tylko" nie mogę doczekać się nowej płyty i "tylko" ciągle przesiaduję na tym forum , nadal mówie o sobie z dumą "Tak, jestem fanką Guns N'Roses".
Mam nadzieje, że też jeszcze długo ( a raczej do końca życia) nawet jeśli ono bardzo się zmieni, będę słuchać gnr. Ciekawe jak to będzie :D
Mój kuzyn był fanem gnr w "tych" czasach a potem pokochał techno, loveparade i te inne imprezy nie nadążam za tym:P . A teraz ma 29 latek i twierdzi, że słucha jazzu B) co za człowiek :lol: Ale naprawdę był wielkim fanem gunsów i kiedy go z moją kuzynką ( coż za rodzinne grono :D )pytałyśmy o jego zamiłowanie do gnr opowiadał o wszystkim z powagą i miało się wrażenie, że coś tam w serduchu zostało..A ja nie wiem nawet co to znaczy byc fanem dla mnie. Ja się po prostu dobrze bawię :lol: To tak jakbym była na ciągłej imprezie, bo gnr to dla mnie czysta przyjemność. Teraz już też przyznaje, że jestem takim dorosłym fanem, bo nie podniecm się jak w radiu leci jakaś ich piosenka (yy :blink: no kiedyś z innymi zespołami tak miałam) no i traktuje ich jak ludzi, a nie kosmitów. Są to ludzie wspaniali, co tu dużo mówić..Moja kumpela kiedys pyta się mnie czego słucham, a ja na to, że gnr, a ona: co to? - muzyka rockowa - a ona - ty? Smiać mi się chce, bo rzeczywiście nie wyglądam jak rockmenka, ale co ja za to mogę, że w czerni mi nie do twarzy ;) Nie obchodzi mnie czyjeś zdanie na temat mojego wyglądu. Mam nadzieje tylko, że Axl takiej kolorowej blondwłosej fanki się nie powstydzi :)
Aha, a najlepsze jest to, że ta miłość do nich jest coraz większa.. :P
-
Moja kumpela kiedys pyta się mnie czego słucham, a ja na to, że gnr, a ona: co to? - muzyka rockowa - a ona - ty? Smiać mi się chce, bo rzeczywiście nie wyglądam jak rockmenka, ale co ja za to mogę, że w czerni mi nie do twarzy ;) Nie obchodzi mnie czyjeś zdanie na temat mojego wyglądu. Mam nadzieje tylko, że Axl takiej kolorowej blondwłosej fanki się nie powstydzi :)
Aha, a najlepsze jest to, że ta miłość do nich jest coraz większa.. :P
Heh tak a propos ciuchów to ja już okres wszelkiego rodzaju obnoszenia się z muzyką mam za sobą, obudziłam się zresztą w sposób bardzo brutalny. Widząc pewnego uroczego dnia w lustre kluske ubraną od góry do dołu na czarno, i powiem wam, że to wcale nie był ponenty widok, raczej żałosny. Doszłam więc po ciekawego wniosku, że trzeba coś, ze sobą zrobić. I teraz bliższa jest mi moda początku lat 90, albo po prostu kobiece ciuchy, bo ja nie moge włożyć krótkiej spódniczki i kabaratek do galnów. Nie na moją figur takie fantazje. Mocno tez się nie umaluje, bo wyglądam wtedy jak skrzyżowanie nowoorleandzkiej dziwki z wenezuelską dziewczynką idą do komunii :D Nic fajnego. Ac o do muzyki samej w subie, to ona jest gdzieś tam głęboko w nas. Sama wychowałam się w rodzinie, w której rocka wysysa się z mlekiem matki. A potem samemu się do tego dorasta, mój ojciec nie ma długich włosów( wrecz przeciwnie nie ma ich wcale :lol: ), i nie chodzi do pracy w koszulce Ramones czy Led Zeppelin, ale on jest dla mnie w pewnym sensie prawdziwym fanem tej muzyki? A wiecie dlaczego? Bo to on nauczył mnie ją odzczuwać, bo zawsze kiedy z nim o niej rozmawiałam, mówił z pasją, ale i ironią w głosie. Bo chyba nie o to chodzi, żeby fanki GnR, szły do łożka z kim popadnie, a fani dawali sobie w żyłe. ;)
A co do stroju to ja za ulicy nie wyglądam zwykle jak wielka fanka normalnie ubrana, tylko znaczek przypięty do torby, i mp3 na uszach. No chyba, że mam nastrój i ubiorę się tak jak na koncert, ale umówmy się, że nie nosze kowbojek przez okrągł rok. Aż takim kamikaze nie jestem :lol:
-
Moim skromnym zdaniem ci "najwięksi" fani nie trąbią na cały świat że są fanami. Dla nich liczy się muzyka i emocje jakie w nich wyzwala. Po za tym nie samymi Gunsami człowiek żyje
-
Moim skromnym zdaniem ci "najwięksi" fani nie trąbią na cały świat że są fanami. Dla nich liczy się muzyka i emocje jakie w nich wyzwala. Po za tym nie samymi Gunsami człowiek żyje
Mądrze powiedziane...
-
Moim skromnym zdaniem ci "najwięksi" fani nie trąbią na cały świat że są fanami. Dla nich liczy się muzyka i emocje jakie w nich wyzwala. Po za tym nie samymi Gunsami człowiek żyje
Mądrze powiedziane...
Ej no dokładnie, i nie jak ktoś mi mówi - kiedy nie wiem o jakimś wydarzeniu związanym z gnr : to ty nie wiedziałaś?, co z ciebie za fanka..?-nie k***a - z kartką siedze i szczegółów łącznie z datami się ucze...ciekawe czy Axl tak o wszystkim pamięta. Sorry, ostatnio właśnie ktoś mnie wkurzył.. :rolleyes:
-
Moim skromnym zdaniem ci "najwięksi" fani nie trąbią na cały świat że są fanami. Dla nich liczy się muzyka i emocje jakie w nich wyzwala. Po za tym nie samymi Gunsami człowiek żyje
Mądrze powiedziane...
Ej no dokładnie, i nie jak ktoś mi mówi - kiedy nie wiem o jakimś wydarzeniu związanym z gnr : to ty nie wiedziałaś?, co z ciebie za fanka..?-nie k***a - z kartką siedze i szczegółów łącznie z datami się ucze...ciekawe czy Axl tak o wszystkim pamięta. Sorry, ostatnio właśnie ktoś mnie wkurzył.. :rolleyes:
zgadzam sę z tym i uwazam ze strasznie sa wkurzajacy ludzie którzy chcą sie komuś przypodobac tym ze są kimś kim nie są. np. bardzo często spotykam się teraz z ludzmi którzy starają sie przypodobac i kupują sobie koszulki naszywki z gunsami tylko tak zeby się pokazać, a zapytasz się takiej osoby którą piosenkę najlepiej lubi ... to zapada taka niezręczna cisza albo osba po długim napmyśle odpowiada ze wszytsko lubi ... :/ zenada ...
-
ja też wcale nie ywglądm jak jakaś tam wielka rockmenka ;) mimo iż kolor czarny kocham i poprzecierane jeansy też :P jestem przedewszystkim fanką starych Gun'ów i Velvet'ów... co to znaczy być fanem??? hmmm.... wzystko chyb już zostao napisane :) nie trzeba koszulek, naszywek, ani znać wszelkie informacje na temat życia prywatnego muzyków... to znaczy kochać ich twórzość... :rolleyes:
-
to znaczy kochać ich twórzość... :rolleyes:
Dokładnie. I nie wierzyć we wszystko, co ludzie plotą i telewizja głosi na temat zespołu. Wierzyć faktom, umieć odeprzeć bezsensowny i nieuzasadniony atak innych na ukochaną kapelę. Nie lada wyzwaniom musi sprostać fan ;)
-
Też nie uwazam, ze by czuć się fanem , tzeba mieć jakiś staż wiekowy. nigdzie nie jest powiedziane , ile ktos ma słuchać swego zespołu, zeby się zaangażowac.
To się po prostu czuje, to jest jak z miłością od pierwszego wejrzenia, nie wiesz dlaczego, a to cos juz siedzi w nas. :) Nie mowie tu o pseudo milości i bezgranicznemu uwielbieniu do lidera , czy innych muzykow ,z drugiej strony nie wyobrazam sobie jakiejs wybitnej niechęci do nich jako takich , z jednoczesną fascynacją ich twórczoscia, (może i tez tak bywa)
Fascynacja zdjeciami , plakatami, to poczatki bycia tz. fanem, ja nie byłam nastolatka a mamą dwójki chłopakow, i ten etap tez zaliczyłam,kupowałam Bravo dla starszego (10 l) wycinalłam zdjecia i wieszałam w ich pokoju.
To on przyniosł pirackie nagrania od kogos i to one mnie zafascynowały, potem zobaczyłam ich w tv , hipnoza? magia? to siedzi cały czas w większym lub mniejszym nasileniu. :)
Potem kupiłam po kolei wszystkie kasety oczywiscie też dla s.! (żeby men nie był zazdrosny)
Zinteresowania muzyczne s zmieniały się , moje pozostały! Po co ty ich jeszcze słuchasz ich juz nie ma....czym się tak fascynujesz? --- śpiewaja wulgarne , obsceniczne piosenki-----to ci się tak podoba?! B)
W obcym jezyku niecenzuralne słowa mnie nie raża, nawet fonetycznie brzmią dobrze ( nie znam ang.)
Co nie znaczy , że lubuję się w " łacinie" ;) ----- ale sprzecznośc!
Wszystko sie zmnienia w czasie i w przestrzeni ,teraz dysponuje komp.s i tu mam,muzyke, filmy,zdjecia, jak wróci to sie za głowę złapie co tu nawyprawiałam.....Pozdrawiam wszystkich gunsomaniaków.... :rolleyes:
-
"Ella" -> zaje-fajna historia.... :) :) :)
-
ELLA 100% racji jezeli chodzi o staz.
Kótka historia
Kiedy byłem małym babolem Gunsi byli na szczycie i pamietałem ich jedna puiosenke ESTRANGED a raczej czerwony helikopter (jako mały bobek zapamietałem tylko to ale muzyka tez mis ie podobała), Pamietam rowwniez komentarz starszego brata "..ten gosc powiedział że dla zydowo i polakow nie zagra....." był rok 1992 albo 1993 przez kolejne 10 lat nie wiedziałem co to Guns N'roses (przyznacie ze w polskich mediach nie puszaczalo sie zbyt czesto Gunsow (lata 1995-????).
Od jakis 3 lat zaczołem interesowac sie muzą, ale nie hh bo ta mzuyka nie ma kopa ani Ostrego Ciezkiego Metalu bo to juz zbyt skraje dla mnie.
I pewnego dnia oglądałem Termnatora 2 i tam w tle usłyszałem cos fenomenalnego Swietny głos i swietna muza.. pomysłałem Boże co to za zespol Ironi nie OZZY raczej tez nie kto to jest.... zaciekawiony szybko wskoczyłem na google i wpisuje TERMINATOR 2 i tam znalazłem wzmianke o sciezce dzwiekowej, Patrze GUN N"ROSES hmmmmm nazwa znajoma ale cisza nic nie moglem skojarzyc. I tak własnie przypomniałem sobie o GUNSACH szczegolnie ciepło mi sie zrobiło kiedy sciagnolem teledysk najlepszego kawałku GUnsow "ESTRANGED" i zobaczyłem ten sam helikopter co 10 lat wczesniej... super uczucie pomyslałem no nie TO jest To czego Szukałem.. i tak jest... od 3 lat nie słucham niczego innego ba jako jedyny z liceum i chyba z mo0jego 50 tysiecznego miasta mam koszulke gunsów.
Pamietam w liceum były dziewczynki z koszulka mi NIRVANY wiecie glany czrne spodnie itp... a ja Koszulka UY2 :))) nikt jej nie miał i nikt nie iwedział co to za zespol ??!! Ci co kojarzyli znali tylko DOn't Cry i NR a reszta niccccc nie iwedzieli co to jest....
-
Prawda jest taka, że dla mnie bycie fanem, tak jak ktoś już mądrze wcześniej napisał, to czuć muzykę danego zespołu. Jak się czuje muzykę to chęć dowiedzenia się wszystkiego o kapeli itd. przychodzi sama.
Noszenie koszulek, naszywek, posiadanie pokoju całego w plakatach, próba jakiegos publicznego pokazania tego co się lubi itp. przechodzi z wiekiem, przynajmniej w moim przypadku. To że chodzę w garniturze do pracy nie oznacza dla mnie, że jestem gorszym fanem niż kilkunastoletni chłopak cały pooblepiany różnego rodzaju gadżetami. Ważne to co ma się w głowie. Do wszystkiego trzeba dorosnąć i tyle :)
A czy mozna kogoś nazwać "gorszym fanem" bo słucha np. GN'R od roku, a ktoś inny od 15 lat? Pewnie, że nie, ale nie można też zupełnie zignorować pewnych oczywistych faktów. Ktoś kto słucha jakiegoś bandu kilkanaście lat jest nieco innym fanem bo żył przez lata razem z zespołem, czekał na płyty, czytał newsy itd. Więc fan młodszy jest hmmm... mniej doświadczony, ale nie gorszy :)
Pozdrawiam.
-
Padło tu wiele wypowiedzi z którymi się zgadzam. Ale mam wrażenie , że zapomnieliście o jednej, dość istotnej sprawie. Prawdziwy fan KUPUJE muzykę swoich idoli (czy jak ich tam nazwać). Przecież to jedna ze skuteczniejszych form wspierania swojego ukochanego zespołu. Można dbać o dobre imię zespołu, propagować ich muzykę, ale bez kupowania płyt artysta długo nie pociągnie. Wyobrażacie sobie Axla, dorabiającego na stacji benzynowej żeby uciułać na Chinese Democracy :P ? Skąd by wyciągnął naście milionów dolców na nagranie kolejnej płyty (no i rozbijanie się Ferrari i Lamborghini )?
Posiadam duuuużo muzyki na mp3, ale Gunsów dyskografię mam całą oryginalną (no dobra - przyznaję się, nie mam Greatest Hits :P ).
Zdaję sobię sprawę, że nastolatka albo studenta może być nie stać na płyty. Ale kiedy kasa idzie na bzdety/balowanie bo na kompie przecież cała dyskografia, to już nie fair. Wobec artysty, wobec siebie i innych.
Cholera, nie za bardzo moralizuję :P ?
-
Zdaję sobię sprawę, że nastolatka albo studenta może być nie stać na płyty. Ale kiedy kasa idzie na bzdety/balowanie bo na kompie przecież cała dyskografia, to już nie fair. Wobec artysty, wobec siebie i innych.
Cholera, nie za bardzo moralizuję :P ?
płyty nie są aż tak drogie, zwłaszcza że gunsi chodzą po 30 zł-livve era też czasami(niestety zgubiłem cd1 a teraz znowu za 60 jest ::|). Ktoś chce to kupi i tyle.
-
bizkit -> gorzej gdy uwielbiasz kilkanascie kapel - wtedy nie da sie kupowac wszystkiego...w tym kontekscie byc fanem gunsow jest "dość latwe" 3 pltyt na krzyz i jakies odgrzewane kotlety :) sprawa wyglada tragicznie jak jestes fanem np.Bucketa - jego plyt jest w Polsce malo a w dodatku wypuszcza on chyba co roku nowy LP :) tak samo jak Mike Patton tez jest wyjatkowo tworczy ostatnio...
NIE UWAZAM zeby kupowanie oryginalow czynilo z Kogoś FANA !!!
a co do finansow AXLa to nie przejmowalbym sie tym na twoim miejscu...kasy to mu napewno nie zabraknie :)
-
Kasy nie zabraknie,to akurat racja,ale nie wierzę,żeby ktoś będąc fanem Gn'R nie mógł kupić tych kilku płyt.Nie mówię,że od razu,nie mówię,że koniecznie w sklepie.
Wiadomo,że inaczej ma się sprawa z Bucketheadem,choćby z racji dostępności płyt,ale Gunsi? No bez przesady. Myślę,że jak ktoś chce mieć oryginały,to znajdzie sposób,żeby je mieć i nie mówię tutaj o kradzieży.
Sam dawno,dawno temu byłem skazany na piraty,bo nic innego na polskim rynku nie było i wiem,jakie to było miłe.
W dobie mp3 mamy piractwo innego rodzaju,ale wciąż piractwo i wciąż kradzież.
A myślę,że nic tak nie cieszy fana,jak równo poukładany rząd oryginalnych płyt.Przynajmniej taką mam nadzieję i do tego szczerze zachęcam,bo warto :)
P.S U mnie nie koniecznie są równo poukładane :D
-
A myślę,że nic tak nie cieszy fana,jak równo poukładany rząd oryginalnych płyt.Przynajmniej taką mam nadzieję i do tego szczerze zachęcam,bo warto :)
P.S U mnie nie koniecznie są równo poukładane :D
ba, piękny widok :]
-
nie wiele mam oryginalow ale plyty Guns N' Roses, to byl dla mnie obowiazek by staly u mnie na honorowym miejscu to samo Welcome To The Video!
poprostu mualem je miec oryginalne :D
-
NIE UWAZAM zeby kupowanie oryginalow czynilo z Kogoś FANA !!!
A ja uważam, że NIE KUPOWANIE oryginalnych płyt, kiedy są dostępne i jest kasa dyskredytuje kogoś jako FANA.
No bo co według ciebie jest wyznacznikiem fanowania jakiejś kapeli? Ważniejsza jest koszulka? ;) Nie, oczywiście nic Ci nie imputuje, ale nie wiem czy już wypowiadałeś się w głębi topicu.
Oczywiście inna sprawa kiedy płyty są niedostępne, no to wiadomo, że nie wyczarujesz :)
Chodzi mi o to, że PREMEDYTACJA w niekupowaniu oryginałów, bo jest Emule czy inne gówno nie pozwala nazywać się fanem .
a co do finansow AXLa to nie przejmowalbym sie tym na twoim miejscu...kasy to mu napewno nie zabraknie
Tak, a kto biedny musiał puścić swoje Ferrari za marne grosze ;)
-
System nam, z roczników z drugiej połowy lat 70 pozwalał na jakieś bazarowe piraty firmy np. Takt ;) a później przyszło pierwsze MTV i niemieckie Bravo. Takie to było fanostwo. Osobiście nie jestem jakimś tam "die hard" maniakiem GN'R - z oryginałów mam tylko Greatest Hits. Jak finanse pozwolą to sobie resztę dokupię. Praktycznie każdego wykonawcy którego darzę wielkim szacunkiem mam coś oryginalnego. W liceum miałem największą jazdę na Nirvanę, Biohazard czy Ice-T - mam MC oryginalne.
Kupowanie płyt oryginalnych jest wyznacznikiem szacunku dla artysty. Ulubionego artysty. A jeszcze większym pójście/pojechanie na koncert (oczywiście jak finanse pozwalają). Bo artyści najwięcej zarabiają na koncertach więc to tam ich się najbardziej wspiera. A jeżeli ktoś twierdzi "no tak, ale jak nie kupię sobie oryginała to chyba za bardzo nie zubożeją?" - huh ale jak tak samo pomyśli z 1/2 miliona innych osób?
-
pamietam jak kupilem "oryginalnego" UYI od TAKTU...dodam ze jeszcze przez kilka lat myslalem ze UYI to trzy plyty :) bo tak go wydal TAKT :)
-
Proponuję wrócić bardziej do tematu.
Co dla was oznacza bycie fanem i to nie tylko fanem Gn'R?
W temacie o Ashbie w Vegas wywiązał się lekki offtop odnośnie tego, co to znaczy być fanem. Podyskutujmy o tym tutaj może, co ? :) Bo temat ciekawy, spojrzenia różne :)
-
Dyskusje maja to do siebie, ze jak ktos mówi "Chodźcie, dokończymy to w kuchni", to juz jest po dyskusji. Nie rozumiem, czemu akurat tu panuje taka obsesja nt. offtopu? Dobry dziennikarz nie broni swoim rozmówcom pokłócić się jednemu z drugim, więc dlaczego z takim uporem dążycie niektórzy do zdławienia każdej wymiany zdań? Temat o DJ-u umarłby juz kilka dni temu, gdyby nie ciekawa i budujaca dyskusja, też bym pewnie cos dodał, ale nie mam zamiaru tego robić w miejscu, gdzie większości rzeczonych postów nie ma. Temperujcie sobie off-topping, ale z umiarem, bo sie paranoja robi.
P.S. Jak chcecie, to przenieście to do tematu offtopica. ;)
-
Nikt nikomu nie zabrania tam pisać przecież, wrecz przeciwnie :) Po prostu tu można poszerzyć temat, a próbuję dbać o swoje starsze tamaty, bo temat "prawdziwego fana" od zawsze mnie interesował :) Ale masz rację z tą kuchnią i pewnie i tak się tu nikt już nie wypowie teraz ;) :P
-
Ja dorzucę parę groszy do tematu offtopów, bo ja jestem urodzoną offtopistką i nieofftopowanie to dla mnie wyzwanie straszliwe :P I szczerze mówiąc nigdy nie wiem, kiedy offtop ukrócić, a kiedy pozwolić mu trwać.
Jakby nie było dla mnie ten "offtop" w temacie DJ offtopem nie był, tylko komentarzem do całej sytuacji z dziewczynami z Polski, które się tam znalazły.
A jak nie chcecie, żeby w "kuchni" nie było o czym rozmawiać to proponuję przenieść parę postów, bo ja już swoje zdanie na ten temat wyraziłam i pasuje do tego tematu, więc nie będę się powtarzać.
Chyba, że CC podejmiesz się kontynuowania tematu i wrzucisz swój post na rzeczony temat, cytując fragmenty z tamtych. W ten sposób wrócimy na właściwe tory, a kuchenne rozmowa może się pociągnie ;)
-
Ja się wypowiem. :) Myślę, że dla każdego bycie fanem oznacza co innego, nie ma uniwersalnej regułki. Ostatnio koleżanka zapytała mnie ilu artystów potrafię wymienić 10 piosenek, bo uważała to za jakiś wyznacznik, wg mnie nie tędy droga, bo takich artystów jest wielu, a nie wszystkich mogę się nazwać fanką. Ja na przykład jeśli lubię bardzo jakiś zespół muzycznie, to staram się też dowiedzieć czegoś o ich historii, członkach itp., jeśli tego nie zrobię jakoś tak nie mam serca nazwać siebie fanką, tak mam. :)
-
A ja po prostu w serduchu wiem, który zespół/artysta jest dla mnie ważny i mogę się nazwać jego fanką, a kogo lubię co najwyżej słuchać/oglądać. Nie mam żadnych wyznaczników.
-
to znaczy lubić muzyke zespołu, nie trzeba sie koniecznie intertesować życiem prywatnym muzyków, nie trzeba czytać wywiadów, ani chodzić na koncerty (załóżmy że ktoś nie ma kasy na koncerty-to nie znaczy że nie jest fanem), zbierać autografy, zdjęcia itp, wystarczy lubić muzyke. Moja własna definicja "fana" :)
-
Zgadzam się z Canis ,ja też tak mam , że coś mi każe bardziej interesować się jakimś artystą lub zespołem :) I jest to jakby całokształt ( muzyka ,,talent,wizerunek,kontakt z publiką i to coś niewytłumaczalne co mnie zauroczyło) Raczej się do tej pory nie zdarzyło bym moich idoli przestała kochać :rolleyes:
-
Wspomniałaś o kochaniu idoli. Kocham = poznaję, czyż nie ? :) Pytanie jak bardzo poznaję, poznaję tylko muzykę, czy sięgam dalej? To chyba kwestia indywidualna. Ja staram się być na bieżąco, zgłębiać temat, poznawać inspiracje, znać skład... ale różnie z tym bywa, więc tym bardziej nie wymagam tego od nikogo :) Tak samo nie ma dla mnie znaczenia, czy ktoś jest fanem pięć minut, czy pięć lat, bo ten, kto dopiero zaczyna przygodę z zespołem może mu być wierniejszy niż osoba, która słucha od 5 lat :) Mniejsza wiedza nie oznacza mniejszego zainteresowani, ba, często jest wręcz przeciwnie :) Nie nazwę się fanem znając i lubiąc dwie piosenki, ale to, że znam całą dyskografię danego artysty i sporo rzeczy lubię też nie znaczy, że jestem fanem :) No i jeszcze coś, co w sumie przeczytałem w Call of duty :P ;) i trochę przerobiłem ;) "Kocham ten zespół i dlatego nieustannie go krytykuję" ;) Staram się nie być bezkrytycznie zapatrzonym w danego artystę, dostrzegać to, co dobre i to, co niekoniecznie mi się podoba, bo między byciem fanem, a fanatykiem ;) jest w moim przekonaniu cienka linia :) Oczywiście nie krytykuję wszystkiego i nieustannie, ale ;) Maruda jestem, no :D
-
Oczywiście interesuję się ,poznaję,zgłębiam wiedzę bo chcę o swoim idolu dużo wiedzieć :) Ale to też uważam indywidualna sprawa każdego fana,niektórym wystarcza np.tylko muzyka i nie zagłębiają się w szczegóły.Ja mówię o sobie i nikogo nie krytykuję .Ja się cieszę że młodzi ludzie słuchają zespołów mojej młodości :D Co do krytyki idola ,też nie mam z tym problemu, nikt nie jest idealny :P mam prawo wyrazić moje zdanie krytyczne jeżeli mi się coś nie podoba.I chociaż " kocham Axla " to nie podoba mi się parę rzeczy.Ale miłość ślepa ,głucha jest i wszystko wybacza ;) :lol:
-
I na wszelki wypadek nie pozwala głośno krytykować, bo a nuż jakiś hejter się przyczepi ? :D ;p
-
Dobry temat :) W odniesieniu do mnie rozróżniam 2 typy fanki: zwykła fanka i psychofanka ;)
Jestem zwykłą fanką wielu rzeczy, które po prostu bardzo lubię i interesuję się nimi bardziej niż innymi, ale mogę przeżyć bez nich dzień. Mam o nich pewną wiedzę, mogę się jakoś wypowiedzieć i wiem, że mi się to nie znudzi.
Psychofanka może się mylnie kojarzyć z zachowaniami w stylu mdleję, gdy widzę, piszczę, wyznają dozgonną miłość i mam obsesję, ale to tylko moje prywatne nazewnictwo, nic z tych rzeczy ;) Moim wyznacznikiem bycia psychofanem jest to, że gdy zacznę mówić o przedmiocie uwielbienia, widzę lub wręcz słyszę oznaki błagania o zamknięcie się :D Potrafię w każdej sytuacji znaleźć punkt odniesienia do tego, co uwielbiam i zaczynam nawijać. Każdego dnia muszę mieć styczność z działalnością mojego idola i gdy zajdzie potrzeba przedkładam to nad inne zajęcia. Po prostu jestem uzależniona ;) Chociaż kiedyś ktoś (zresztą osoba bardzo nie na miejscu) powiedział mi, że jest to szastanie miłością, nadużycie, nieznajomość tematu, górnolotność i nastolatkowa fascynacja, to dalej mówię i twierdzę, że kocham np. Guns N' Roses. Pewnie, że kocham, jeśli dla kogoś miłość jest tylko taka jednowymiarowa, to współczuję :)
Oczywiście to nie jest tak, że powstały kryteria i wg nich określam się, czy jestem fanką. Są to tylko moje przejawy uwielbienia :) To żaden wyznacznik i nikogo wg nich nie osądzam, każdy powinien określać się sam.
-
U mnie to zależy, mało jest zespołów o których faktycznie coś wiem. Po prostu nie uważam, żeby było to potrzebne. Na koncerty też nie zawsze mnie stać, żałuję tego, ale przecież są rzeczy ważne i ważniejsze. Dla mnie liczy się głównie muzyka. I to co czuję słuchając jej. Dzięki temu wiem, czy jestem fanką danego zespołu, czy nie.
-
I pewnie nikomu nic do tego? :)
-
gdy zacznę mówić o przedmiocie uwielbienia, widzę lub wręcz słyszę oznaki błagania o zamknięcie się
Moi przyjaciele po koncercie w Rybniku żartowali, że strach ze mną rozmawiać bo wszystko potrafiłam odnieść do koncertu i Gunsów. Nawet numer domu naszego znajomego, do którego szliśmy na imprezę :lol:
-
trzeba być przede wszystkim wiernym odnośnie swojego idola, nie tylko znac jego dyskografię , ale również mieć ją na półce, chodzić na koncerty / niekiedy przemierzyć sporo kilometrów/ , wgłębiać się w tajniki rozwoju swojego "ulubieńca". Jako fan zbierać pozytywne emocje , jakie chce nam przekazać nasz idol i dzielić się tym z innymi Być z nim na dobre i na złe, udzielać się na forum:) jak robię to teraz he he . wspierać w rożnego typu głosowaniach itp
-
I pewnie nikomu nic do tego? :)
Dokładnie tak. Jeśli coś lubię, to to lubię. Po prostu. Nie potrzebuję do tego dowodów :)
-
Jak dla mnie są dwa typy ludzi słuchających danej muzyki : pierwsi słuchają muzyki po prostu, bo im wpada w ucho, podoba im się, ale nie mają większego pojęcia o zespole czy wykonawcy tych utworów. Ta niewiedza nie zawsze bierze się z ignorancji, po prostu niektórzy nie czują potrzeby zapoznania się bliżej z tworzącą to wszystko ekipą ;)
Drudzy natomiast są właśnie fanami - według mnie prawdziwy fan, bo o takich oczywiście wszyscy mówimy, zna historię zespołu, który uwielbia, interesuje się składem, przeszłością, powstaniem zespołu, ogólnie wie takie rzeczy, o których ten pierwszy nie ma pojęcia.
Ja tę granicę mam wypracowaną z powodu pewnych przypadków, które wśród moich rówieśników się zdarzają, przykładowy dialog :
- aaa, Ganzes Rołzes, uwielbiam ich!
- oo, ja też, nawet byłam ostatnio na koncercie, Rose naprawdę dał radę!
- To on jeszcze żyje?!
albo alternatywne :
- aaa, Ganzes Rołzes, uwielbiam ich!
- o, ja też, od jakichś 3-4 lat. w sumie moje ulubione to Sorry, This I Love, Estranged.. a Twoje?
- o czym Ty mówisz?! oczywiście Welcome To The Jungle!
- a znasz coś jeszcze?
- noo, Paradise City też słyszałam .
-
u mnie było
-wiesz gnr w rybniku
-hm no lubie ich
-no ja tez, ale glownie era z bucketheadem, jakos mam wyj***e na stare dzieje
-bucketheadem? nie znam
:D :D
-
W moim przypadku, zupełnie inaczej wyglądało bycie fanem dawnego GN'R kilkanaście lat temu, kiedy sama byłam nastolatką, a zupełnie inaczej wygląda to obecnie. Tak, jak przez te lata zmieniałam się ja, jak zmieniało się moje spojrzenie na życie i świat, tak samo zmienił się dla mnie sens słowa "fan". Wtedy słuchałam Gunsów w zasadzie na okrągło (z małymi, najwyżej kilkudniowymi przerwami na Skid Row, Metallicę i jeszcze kilka innych zespołów), na ścianach mojego pokoju wisiały plakaty i zdjęcia Axla, Slasha i cełego zespołu, zbierałam każdy, nawet najmniejszy wycinek z gazet na ich temat, starałam się nagrać każdy kawałek usłyszany w radio czy obejrzany w tv, naśladowałam styl ubierania Axla, itp. itd. :) No i oczywiście, każdy, kto nie lubił i nie słuchał GN'R albo śmiał ich np. skrytykować, było w moich oczach frajerem ;) Bo wtedy Gunsi byli moimi absolutnymi idolami, ba, wręcz bogami :)
Teraz... owszem słucham Gunsów (na odtwarzaczu mp3 mam tylko ich kawałki, więc "katuję" je na okrągło ;) ) - z konieczności jest to stare GN'R, ale z rosnącym zaciekawieniem przyglądam się ich obecnej twórczości. Nie ubieram się już jak Axl, na ścianach mojego mieszkania nie wiszą ich zdjęcia, nie zbieram wycinków z gazet (chociaż chętnie czytam artykuły na ich temat, jesli tylko wpadną mi w ręce). Nie traktuję już ludzi słuchających innej muzyki jako "gorszego gatunku", ale jeśli dowiaduję się, że ktoś słucha GN'R, od razu zyskuje w moich oczach i patrzę na niego przyjaźniej :D
Teraz Gunsi nie są już dla mnie bogami, są...ludźmi, którzy grają zajebistą muzykę, dostarczającą mi ogromnych emocji, dlatego nadal bardzo, bardzo ich lubię, chociaż czasy bezgranicznego uwielbienia, niestety, dawno minęły...
Jako fanka, którą - pomimo dużo mniejszego zaangażowania w temat GN'R niż 17 lat temu - nadal się czuję ( czy się to komuś podoba, czy nie :P ) nie wyobrażałam sobie, ze mogłabym nie pójść na ich koncert w W-wie i równie niecierpliwie, jak przed laty czekałam na UYI czy SI, teraz czekam na ChD :)
IMHO, gdybym teraz zachowywała się "w temacie GN'R" tak jak kilkanaście lat temu, to śmiało można by mnie nazwać nie fanką, tylko fanatyczką ;)
Myślę podobnie, z tym, że nie bardzo lubię nowy skład. :)
-
oo, ciekawy temat:)
Jak dla mnie są dwa typy ludzi słuchających danej muzyki : pierwsi słuchają muzyki po prostu, bo im wpada w ucho, podoba im się, ale nie mają większego pojęcia o zespole czy wykonawcy tych utworów. Ta niewiedza nie zawsze bierze się z ignorancji, po prostu niektórzy nie czują potrzeby zapoznania się bliżej z tworzącą to wszystko ekipą ;)
Drudzy natomiast są właśnie fanami - według mnie prawdziwy fan, bo o takich oczywiście wszyscy mówimy, zna historię zespołu, który uwielbia, interesuje się składem, przeszłością, powstaniem zespołu, ogólnie wie takie rzeczy, o których ten pierwszy nie ma pojęcia.
bardzo dobrze powiedziane ;)
ja mam tak, że kiedy bardzo zaczyna mi się podobać muzyka jakiegoś zespołu, to od razu muszę wiedzieć coś o jego członkach, dziejach kapeli itp. dlatego czasami lubię jednak ten XXI wiek:P, bo mamy cudowny wynalazek zwany internetem i nie ma z tym większych problemów :P
ale bycie, jak to określiła Slashowa, 'tym pierwszym' jest jak najbardziej w porządku - pod warunkiem, że nie udaje się tego drugiego ;) pozerom mówimy nie :P
-
A jak ktoś nie czuje potrzeby, żeby znać historię, a mimo to zna większość dyskografii, choć niekoniecznie wie, kto grał na jakiej płycie, no i ; o zgrozo!; nie kojarzy np. wirtuoza gitary Paula Tobiasa, to już nie jest fanem? :) Albo jeśli na przykład jechał na koncert w Warszawie/ Rybniku nie znając składu, to wtedy kim był? :)
-
Jak jechał na koncert i nie znał składu to na pewno nie był fanem zespołu :lol:
-
Ciekawe, czy ktoś odważny się odezwie w tej kwestii :) A co do pozostałych pytań? Ktoś, kto zna, ceni muzykę, ale nie obchodzi go teraźniejszość, plany, kolejne sety, wywiady. Jest fanem, czy nie?
-
Jak jechał na koncert i nie znał składu to na pewno nie był fanem zespołu :lol:
Ja często chodzę na koncerty zespołów, w których nie wiem jak się nazywają wszyscy muzycy. Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Często dopiero po koncercie człowiek się wkręca w muzykę danego zespołu i sprawdza kto tam gra i jaka jest jego historia itd., ja mam tak często. Dla mnie wartość zespołu widać na żywo a nie na płycie gdzie można dograć milion dźwięków w tym nawet pierdnięcie komara, którego nikt potem nie odtworzy live, chyba, że z taśmy, ale to już nie jest live ;)
-
Fan muzyki tak ogólnie to przyznam Ci rację ,sama też idę na różne koncerty i nie znam składu i co kto robi ;) :) Ale już fan danego zespołu no to wybacz nie zgadzam się z Tobą :P Fan powinien na tyle chociaż znać zespół i wiedzieć kto w nim gra i śpiewa :P :lol: Takie jest moje zdanie :lol:
-
A jak ktoś nie czuje potrzeby, żeby znać historię, a mimo to zna większość dyskografii, choć niekoniecznie wie, kto grał na jakiej płycie, no i ; o zgrozo!; nie kojarzy np. wirtuoza gitary Paula Tobiasa, to już nie jest fanem? :) Albo jeśli na przykład jechał na koncert w Warszawie/ Rybniku nie znając składu, to wtedy kim był? :)
jeden powie tak, drugi powie nie, trzeci coś skomentuje. w poprzednim temacie na mój post ktoś odpowiedział ' nie masz nic lepszego do roboty tylko na forum sie o głupoty sprzeczasz', a więc podciągając pod tamto każda dyskusja na tym forum jest zbędna, jak i samo forum LOL :lol:
na temat, każdy się uważa i nazywa jak chce, wolnośc na całego. według mnie jak ktoś mowi ze jest fanem guns n roses ale jednocześnie mówi że nie lubi bucketheada, robina, czy tam ich nie zna no to niestety jest fanem slasha axla izziego adlera czy tam nawet matta, lub jednej z er guns n roses a nie guns n roses jako całokształtu. taki los nam axl zgotował a nie inny, jeśli się komuś nie podoba to zawsze można zacząc być fanem konspiratorów bo tam jest ta 'lepsza' częśc starego guns n roses, bez rozpieszczonego dzieciaka zmieniającego słady. tak więc, fan powinien przede wszystkim lubić coś czego jest fanem, więc jak nie lubisz np rock in rio 2001 i tego co tam axl wyprawiał, to nie jesteś fanem całego gnr, tylko części całości. dla mnie to jest powód dla którego gnr będą #1 na mojej liście, bo pod jedną nazwą kryje sie tyle ciekawych osób i dźwięków :)
-
Moim zdaniem jeśli ktoś jechał na koncert do Warszawy czy Rybnika i nie znał składu, wcale to nie znaczy, że nie jest fanem muzyki Gunsów. Mówię to poniekąd, bo znam takie przypadki. Jednym z nich jest mój tata (starszy od Axla o 2 lata), który gdyby nie to, że Rybnik jest tak daleko to pojawiłby się na koncercie. Niestety nie ma pojęcia o nowym składzie, ale bo i po co mu to? Podoba mu się ich muzyka za czasów AFD I UYI I i II, słuchał ich namiętnie i każdego kojarzył, kupował i kasetki magnetofonowe i to wystarczy. Gdzie ma usłyszeć o Bumblefoocie, Ashbie, Fortusie i Stinsonie (nie mówię tu o Dizzym, bo jego zna)? :P Może teraz nie jest jakimś wielkim fanem ale widzę, że dalej czuje więź z tą muzyką (ciągle podkrada mi płytki aby sobie posłuchać :D).
Reasumując moim zdaniem trzeba rozróżnić co najmniej 2 typy fanów: muzyki i osobistości (którzy najpewniej są również fanami muzyki ale to im nie wystarczy) :)
-
Nieuchwytny: A można być fanem nie mając szacunku/ pojęcia o historii zespołu, o tym, co go ukształtowało, dlaczego było tak, a nie inaczej, na zasadzie - mam gdzieś to, co było, ważne jest to, co jest teraz?
janina: Byłaś fanką Gunsów 11 maja 2006 roku? :)
-
yep, w takim przypadku tak. jesli jesteś fanem 86-93 - wtedy to nie działa, bo to nie jest 'tu i teraz'
-
Tu i teraz wyklucza również szczególne zainteresowanie Gunsami z Brainem, Finckiem i Bucketheadem, czy odnosi się tylko do braku zainteresowania Gunsami do 93 roku? :)
-
nie wiem czy chodzi o to że pisze tak o slashu, ale ja jestem fanem slasha z okresu gnr.
napisałem jedynie tyle, że aby być fanem trzeba to lubić. guns n roses to zespoł o bogatej przeszłości, więc bycie fanem gnr to wcale nie taka łatwa sprawa haha :lol:
-
Dobra dyskusja nie jest zła ;) Teraz jak tak sobie czytam Wasze wypowiedzi, to dochodzę do wniosku, że bycie takim 'zdefiniowanym tru fanem' Gunsów to jeszcze cięższy kawałek chleba niż mi się wydawało do tej pory. No bo historię i przeróżne perypetie to oni mają raczej bogate ;) No i w tym momencie zastanowiłam się, czy nie podzieliłabym fanów GnR na jakieś kategorie. Bo można być fanem samej tylko muzyki, przynajmniej wg mnie. Znać dyskografię, wiedzieć, że skład się zmienił, a szanować za to, jaką muzykę tworzą, a nie za przebyte trudności. Moja przyjaciółka, która była ze mną w Rybniku reprezentuje taki typ fana. Dużo jej opowiadałam o historii zespołu, ale stwierdziła, że nie zmienia to zbyt wiele w jej postrzeganiu ich osiągnięć. Drugą kategorię reprezentowaliby wg mnie fani danej ery zespołu. Tu różne podgrupy, a najliczniejsza byłaby zapewne 'GnR skończyło się razem z odejściem Slasha' ;) Trzecia to ci wszyscy zapaleńcy, którzy wiedzą wszystko lub sporo o historii, znają wszystkich członków, szanują Gunsów jako całokształt właśnie, z całą tą otoczką.
Nikomu z tych dwóch pierwszych grup nie odebrałabym tytułu fana. Co z tego, że muszę powtarzać mojej przyjaciółce co chwilę, że 'Ten z brodą to Ron, a emo to DJ. Ten co macha kijkami z łańcuchem w kuble na głowie to Buckethead. Nie, ten w teledysku NR to nie Izzy, to Gilby Clarke. Steven i Matt to nie jest jeden facet itd.', że już o 'czemu ten nie gra z nimi..' i 'gdzie był Axl jak go nie było i kto to ta Beta' już nie wspomnę. Ale wiem, że jak puściłam Estranged, to powiedziała tylko 'o ku***' :o, a w Rybniku stała ze mną 8h nic nie wiedząc o legendarnych spóźnieniach. Pewnie, że jest fanką. A jeśli ktoś mówi Bucket dziwoląg, a GnR to tych 5-6 gości sprzed 20 lat? Pewnie, że jest fanem.
Swoją drogą to zrobiłam sobie mały teścik i wymieniałam mniej więcej w kolejności wszystkich muzyków, którzy kiedykolwiek współtworzyli zespół Guns N' Roses, wiedząc, że było ich 22. Pominęłam tylko Roba Gardnera. Jestem fanem? Jak dla mnie to marna wytyczna.. No i pewnie, że jestem fanką :D
Nieskładne to i nieładne, ale moje :)
-
jestem tu modem i nie jestem fanem
-
A jak ktoś nie czuje potrzeby, żeby znać historię, a mimo to zna większość dyskografii, choć niekoniecznie wie, kto grał na jakiej płycie, no i ; o zgrozo!; nie kojarzy np. wirtuoza gitary Paula Tobiasa, to już nie jest fanem? :) Albo jeśli na przykład jechał na koncert w Warszawie/ Rybniku nie znając składu, to wtedy kim był? :)
Fan zespołu słucha jego muzyki i ją ceni. Cała reszta wyznaczników to wg mnie bezsensowna paplanina. Nie znam historii większosci zespołów, które lubię, bo to nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia. Pisałem juz o przykładzie Queensryche - Geoff Tate to w mojej opinii jeden z najlepszych wokalistów w dziejach (powiedzmy top 10, żeby nie było niepotrzebnych nieporozumień), a Chris DeGarmo jest gitarzystą, którego cenię bardziej od Slasha, Ashby, Bumblefoota i Fortusa razem wziętych. Mam w samochodzie ich płyty, na koncercie nie byłem, bo to na tyle mało popularny zespół, że siłą rzeczy nie miałem możliwości. O życiu prywatnym poszczególnych członków nie mam bladego pojęcia, nie znam historii poza najświeższymi smutnymi wiadomościami. I nie czuje najmniejszej potrzeby tej historii poznawać. Mnie to po prostu nie interesuje - to na, co zwracam uwagę, to brzmienie. Ja słucham muzyki, a nie prowadzę fanklub. No i wg niekktórych nie jestem fanem, bo mam wyje***e na historię. Powtarzam: nie sprowadzajcie kwestii bycia fanem do jakiejś niedorzecznej sfery sacrum. To najzwyklejsza w życiu sprawa.
A można być fanem nie mając szacunku/ pojęcia o historii zespołu, o tym, co go ukształtowało, dlaczego było tak, a nie inaczej, na zasadzie - mam gdzieś to, co było, ważne jest to, co jest teraz?
Jeśli się zna dyskografię, słucha tekstów ze zrozumieniem, to do pewnych informacji się dotrze, mimo że nie podczas przeszukiwania historii zespołu. Ja wiem, co było inspiracją dla trylogii, ale nie mam zielonego pojęcia, jakie kolejne laski były w związkach z Axlem. Nie jestem nawet pewien jak wyglądała ta Steph, czy to była ta blondi czy brunetka. Ważne, że wiem, jaką rolę odgrywa w twórczości Rudego]. I to jest podstawowa różnica - kompletnie nie obchodzi mnie życie ludzi, interesuje mnie ich twórczość.
P.S. Nie czytałem "Patrząc jak krwawisz", ani "Reckless Road", ani żadnej autobiografii któregoś z Gunsów. I nie mam zamiaru tego zmieniać, wolę kupić płytę, niż książkę, skoro jestem fanem muzyki.
-
wtedy to chyba jest fan muzyki zespołu, a nie zespołu jak nawet nie wie kto to gra, c'nie? :lol:
-
janina: Byłaś fanką Gunsów 11 maja 2006 roku? :)
Tak byłam fanką w tym czasie też ;) ,słucham gunsów od 1990 r. :P :D Jestem z tym zespołem i jeszcze Whitesnake na dobre i złe .Chociaż słucham wielu innych te dwa zespoły grają w mojej duszy .Nie jestem typem fanatycznej fanki ,rozumię że ktoś może nie słuchać tych zespołów i nikogo na siłę nie zmuszam ,chociaż dzięki mnie parę osób zaczęło :D :lol:
-
Różne są punkty widzenia :) Różnica może polegać na tym, że ktoś uważający się za fana odbiera innym prawo do nazywania się fanami, bo nie tacy jak on, a ktoś inny cieszy się, że inne osoby, choć nie są takie jak on lubią tę samą muzykę i mogą o niej rozmawiać :) Czy z faktu, że ktoś obudzony o 12 w nocy nie zna daty dołączenia do Gunsów Robina Fincka, nie wie, że 14.04. 1991 Gunsi grali w... no gdzie? ;) , wynika, że nie jest fanem? Czy musi wiedzieć, że Stinson to basista, a Ashba gitarzysta rytmiczny :P, żeby czuć w muzyce Gunsów nieśmiertelne piękno, które zachwyt wzbudza? :P
janino: Ta data nie jest przypadkowa. Kto z fanów widzi "haczyk" w pytaniu? ;) :P
-
yep, w takim przypadku tak. jesli jesteś fanem 86-93 - wtedy to nie działa, bo to nie jest 'tu i teraz'
Czyli nie można być fanem np. Led Zeppelin bo zespół nie istnieje "tu i teraz" ?
-
lol tu chodziło o przypadek gnr, nie mam pojęcia ilu członków miał zespoł led zeppelin.
btw nie masz nic innego do roboty tylko o głupotach na forum dyskutować? :sorcerer:
-
Temat jest ogólny w sumie. Jasne, że odnosimy go głównie do Gn'R, ale pytanie ciekawe :) I chyba nie było odpowiedzi :P
-
Czy z faktu, że ktoś obudzony o 12 w nocy nie zna daty dołączenia do Gunsów Robina Fincka, nie wie, że 14.04. 1991 Gunsi grali w... no gdzie? ;) , wynika, że nie jest fanem? Czy musi wiedzieć, że Stinson to basista, a Ashba gitarzysta rytmiczny :P
Jak dla mnie to Gunsi nie grali wtedy nigdzie :P, a Ashba nie jest rytmicznym :P Jeśli o to chodzi :lol:
Ja już przez was nie wiem czy mogę z czystym sumieniem nazwać się fanem GNR ;)
-
spinacie się strasznie, muzyka ci się podoba i jeśli chcesz się nazwać fanem to się nim nazwij, to nie jest narodowość żeby popisywać się wiedzą czy sekta, choć jak patrze na niektórych to sekta to lajcik ;)
-
Nie można po prostu przyjąć, że każdy jest takim fanem jakim chce być? Bycie fanem to sprawa osobista.
Samo zarejestrowanie się na jakimkolwiek forum świadczy chyba o tym, że fanem tego czegoś się jest, bo ma się ochotę o tym dyskutować, poznać innych, których interesuje to samo i w jakimś stopniu się tym żyje. Nie jest tak? :P
MissRose, chodzi o to, że w informatorze przedkoncertowym w Rybniku podano wiadomość, ze Ashba jest rytmicznym :P
-
Nie wydaje mi się żebyśmy się tutaj "spinali strasznie" po prostu każdy tłumaczy na swój sposób kto jego zdaniem jest fanem zespołu :P :D
Zqyx a Ty nie prowokuj :> :lol:
Ja jestem fanką zespołu słucham muzyki ,staram się chodzić na koncerty ( w miarę możliwości i kasy ),czytam co mi się nawinie aczkolwiek nie wszystko zapamiętuję (taką mam pamięć).Jestem fanką czy grają ,czy mają przerwę ,zmieniają się składy (chociaż kogoś lubię bardziej ,kogoś mniej).
Kupuję płyty.Jestem i będę nawet wtedy kiedy zespół przestanie istnieć :'( Oby nie :P :D
Każdy na swój sposób jest fanem i dobrze bo "Muzyka jest najważniejsza" :D
-
MissRose, chodzi o to, że w informatorze przedkoncertowym w Rybniku podano wiadomość, ze Ashba jest rytmicznym :P
Jeszcze mi na to przyjaciółka zwróciła uwagę, ale ja już oczywiście zapomniałam. :)
Każdy ma inne pojecie bycia fanem i przez to czasem mierzymy innych nasza miara fana i wydaje nam się, że oni nie są, przynajmniej ja tak czasem mam. :P
-
napisz swoja interpretacje 'nie spinaj sie, każdy może być fanem jakim chce'. to po co ten temat? :facepalm:
-
Podejrzewam, że po to po co są wszystkie tematy o pojęciach względnych i subiektywnych. Dla dyskusji i poznaniu poglądów drugiego człowieka ;)
-
w takim razie ten post powinien wyglądać tak
muzyka ci się podoba i jeśli chcesz się nazwać fanem to się nim nazwij, to nie jest narodowość żeby popisywać się wiedzą czy sekta, choć jak patrze na niektórych to sekta to lajcik ;)
-
Bo Slither po prostu trafił w punkt.
wtedy to chyba jest fan muzyki zespołu, a nie zespołu jak nawet nie wie kto to gra, c'nie? :lol:
Ja zazwyczaj jestem fanem muzyki zespołu. Fanem człowieka to mogę być, gdy ten ktoś ma coś ciekawego do powiedzenia, reprezentuje coś swoja postawą, a nie twórczością. Dlatego jestem np. fanem Chrisa Cornella, bo poza geniuszem wokalnym i literackim, jest on, w mojej opinii, szalenie inteligentnym i ułożonym człowiekiem. Jestem więc fanem Chrisa, a nie tylko muzyki Chrisa, z przyjemnością oglądam z nim wywiady, bo wiem, ze coś z tego wyniosę. W pozostałych przypadkach mogę się określić fanem twórczości danej osoby, ale nie czuje najmniejszej potrzeby wiedzieć o nim niczego więcej (jestem fanem aktorstwa Deppa, jako człowieka nie znam go kompletnie, cenię bardzo wokala Halforda, ale jako osoba jest on dla mnie kimś nieznajomym - możliwe, ze gdybym Roba poznał bardziej, zostałbym "fanem Roba Halforda", tymczasem jestem fanem "muzyki Roba Halforda".) Wiem, że to zawile brzmi, ale tu nie chodzi mi o to, że np. lubię Axla Rose'a - jestem fanem Axla Rose'a. Mam na myśli to, że jesteśmy raczej fanami tego, z czego dany ktoś słynie - dlatego fanem kogoś jako osoby mogę być, jeśli ten ktoś ma do zaproponowania coś o wiele wiecej niż muzykę i fajny styl bycia.
No ale to tylko moje zdanie, naprodukowałem się w sposób pokrętny, spróbujcie to jakoś rozgryźć. ;)
-
Podejrzewam, że po to po co są wszystkie tematy o pojęciach względnych i subiektywnych. Dla dyskusji i poznaniu poglądów drugiego człowieka ;)
o to, to, jakby powiedział Wojo :D To, że ktoś ma taki pogląd, a ktoś inny nie musi wywołać świętej wojny, prawda? :) Prawda? :P ;) Forum to miejsce wymiany opinii :)
-
Ja nie jestem fanem, ale lubię to forum :)
-
na początek muszę napisać, że w 100% zgadzam się z CC, zawsze i wszędzie mówię to samo :) Z ust mi wyjąłeś tą wypowiedź!
W moim przypadku bycie fanką GN'R polega na :
a)suchaniu ich muzyki
b)pisaniu o nich bloga
c)znaniu ich historii
Podpunkt a uważam za najważniejszy :D
Fajnie byłoby gdybyś podała nazwę bloga :)
Ja szczerze nie lubię słowa 'fan' być może dlatego, że kojarzy mi się z zagorzałymi fankami, które świata poza swoim idolem nie widzą.
Dużo razy słyszałam Guns N'Roses ale nie zwracałam na nich większej uwagi i muszę przyznać, ze to przez urodę Axla zainteresowałam się zespołem. Uwielbiam zespoły lat 70' 80' 90' i chętnie czytam biografie członków, artykuły na ich temat i udzielam się na forach.
Zaliczam Gunsów do jednych z kilku zespołów, które do końca życia będę pamiętała, tak jak HIM którego słucham już ładnych parę lat. I właśnie tych tylko kilku zespołów jestem... fanką.
Może powiem, co moim zdaniem nie sprawia, że jest się fanem zespołu. Nadmierne afiszowanie się nie odzwierciedla jak bardzo "kocha się" dany zespół. Nie imponują mi takie rzeczy jak robienie tatuaży z logiem zespołu albo fragmentami piosenek. Ja na przykład nie powiesiłabym sobie plakatu z Axlem w pokoju, chociaż kiedyś za namową koleżanki zbierałam wycinki z gazet na temat Johnnego Deppa :) Po prostu wyrosłam z tego, ale jeśli ktoś tak robi to akurat jest okay. Żebyście mnie źle nie zrozumieli, po prostu uważam, że są pewne granice. Podoba mi się, gdy ktoś kto zna "zespół" osobiście i tatuuje sobie ich logo jak w przypadku HIM i Bama Margery. Logo Gunsów lub HIM nie wiem czemu miałoby służyć na mojej skórze.
I muszę się pochwalić, że jako fanka Gunsów zaraziłam nimi koleżankę, a co ciekawe sama mi wczoraj napisała, że ma urodziny tego samego dnia co Axl ;) Zazdroszczę, to dużo lepsze niż tatuaż z logiem zespołu :)
-
a co ciekawe sama mi wczoraj napisała, że ma urodziny tego samego dnia co Axl ;) Zazdroszczę, to dużo lepsze niż tatuaż z logiem zespołu :)
A to zależy, bo niektórzy nie mają takiego szczęścia, że urodzili się tego samego dnia, co Axl.
Ja sama zamierzam sobie zrobić tatuaż z logo Gunsów i nie uważam tego za fanaberię. Ozdabianie własnego ciała jest dla mnie na tyle przemyślaną sprawą, że nie zrobiłabym sobie tatuażu pod wpływem chwilowej fascynacji. Gunsi są dla mnie na tyle ważni, że nie zamierzam się wahać. I nie ma to być też ani afiszowanie ani szpanowanie. To ma być coś dla mnie. A czemu miałoby to służyć? Pewnie jakiemuś uhonorowaniu zespołu, który znaczy dla mnie więcej niż inne. Znaczy tak dużo, że jestem w stanie upaćkać sobie ciało ich logiem. Zresztą pojęcie "fan" to pojęcie względne.
-
Ja też nie mam takiego szczęścia, dlatego napisałam że jej zazdroszczę.
Co do tatuażu nie chciałam nikogo obrażać bo mam szacunek do innych ludzi i ich decyzji, napisałam swoją opinię a ten temat a dyskusję o niej można by prowadzić bez końca :) Poza tym, zgadzam się że to jest uhonorowanie zespołu i nie powiedziałam, że w każdym przypadku jest to dla mnie głupota aby tatuować logo zespołu. Zaznaczyłam, że nie lubię jak ktoś się z tym afiszuje tylko dlatego, że to przecież logo GUNS N'ROSES. Jeśli dla kogoś ma to duże znaczenie, jest całkiem okej. Sama zastanawiałam się kiedyś nad wytatuowaniem heartagramu. To małe sprostowanie ode mnie.
-
Większość z was nie jest fanem muzyki tylko fanatykami wyglądu muzyków, nie wiedzą nawet kto tak naprawdę był założycielem swojego ulubionego zespołu.
-
Littlemf - wierzę w to, że od bycia fanatykiem wyglądu muzyka już tylko mały krok do stania się fanem jego muzyki. Kiedy zaczynamy zagłębiać się w jego twórczości, to albo zmieniamy priorytety i muzyka staje się ważniejsza od wyglądu, albo zmieniamy obiekt zainteresowań. Na dłuższą metę nie da się wielbić kogoś tylko za urodę czy styl - to nuuudne! ;)
-
Od czegoś trzeba zacząć, zastanawiam się czy to nie była jakaś aluzja. Prawda jest taka, że wygląd jest ważny. Nawet w życiu codziennym oceniamy ludzi na początku po wyglądzie dopiero później po charakterze. Nie zagadasz do dziewczyny/chłopaka, który Ci się nie podoba, taka prawda. Tym sposobem można stać się fanem zespołu. Fanatyk wyglądu? To, że ktoś zbiera wycinki z gazet albo przykleja sobie plakaty może świadczyć o fanatyzmie, jeśli nie widzi nic poza ładnym wyglądem. Ale nie oszukujmy się, ktoś może kochać muzykę danego zespołu, znać całą jego historię, chodzić na koncerty a jednocześnie przyklejać plakaty na ścianę. Jesteśmy tylko ludźmi i każdego z nas pociąga wygląd zewnętrzny, to całkiem normalne.
Napisałam, że przez urodę Axla zaczęłam interesować się zespołem. Dokładniej było tak (jak już w innym temacie napisałam), że dużo razy słyszałam November Rain ale w końcu zmusiłam się do obejrzenia teledysku i zaczęłam szukać informacji na temat Axla, który wyglądał tam wtedy dla mnie jak zapuszczony rudzielec z głosem dziadka. Dopiero później odkryłam, że to strasznie przystojny facet.
-
A dla mnie bycie fanką Gn'R oznacza posiadanie niezmierzonych pokładów patience ;) Oczywiście mówię to z przymrużeniem oka. Ja nikomu nie umiem wytłumaczyć słowami, co czuję, gdy słucham ich muzyki i myślę, że ten fakt najlepiej pokazuje, jak wiele dla mnie znaczy Gn'r. Z takich przyziemnych rzeczy, to nie mam nic przeciwko tatuażom. Sama się zastanawiam nad cytatem z piosenki. Mam go już wygrawerowanego na zawieszce mojej bransoletki, bo jest on dla mnie jak mantra. A na 20 urodziny dostałam od koleżanki ogromne zdjęcie Slasha i wisi mi na ścianie. Co by nie mówić to Slash jest niesamowitym mężczyzną, moim ideałem i dlaczego by w wolnej chwili nie pocieszyć sobie oka ;)
-
pewnie powielam poprzedników, ale bycie fanem to pojęcie względne :)
Otóż wg własnej opinii jestem fanką GN'R.
Czuję się też fanką szeroko pojętego rocka, czy muzyki w ogóle... I tu pojawiają się kwestie sporne - nie mam raczej predyspozycji do grania na czymkolwiek (taki pogląd ukształtował się we mnie gdzieś w połowie podstawówki, po rocznej przygodzie ze skrzypcami - od tego czasu nie brałam się za żaden instrument), ale staram się znać jakieś podstawy techniczne, zanim powiem, że dobrze znam dany utwór.
Nie było mi dotąd dane być na koncercie Gunsów, ale studiuję ich biografie, analizuję historię zespołu oraz byłych członków, uczę się o rocku jako gatunku muzycznym.
Kolejna kwestia - słucham też trochę metalu, o różnorodnym brzmieniu, a nikt by mnie nigdy nie posądził na pierwszy rzut oka o to - w żadnym wypadku zewnętrznie nie przypominam rockersa - najprostsza fryzura, jak makijaż to tylko lekki, najnormalniejsze ciuchy - duże oczy są dopiero jak zacznę mówić o jakimś zespole. Przyznam, że marzy mi się tattoo, ale z tą decyzją czekam, by miec pewność, że tego chcę :) tak więc wcale nie wyglądam na fana, choć sądzę, że nim jestem..
Rozpisałam się, pewnie większość ominie post z racji długości, więc dziękuję tym, którzy zdecydowali się przeczytać mój jakże interesujący wywód na temat własnej osoby... ;D
-
Czy macie w niektórych przypadkach tak, że jesteście fanami muzyki danego zespołu, ale nie fanami zespołu? Czy takie rozróżnienie istnieje waszym zdaniem? Bo ja, jak tak się bardziej zastanowię, mam wrażenie, że zazwyczaj jestem bardziej fanką muzyki, niż fanką zespołu ;)
-
pewnie. czasem mam tak, że naprawdę lubię jakiś zespół - poprawka, MUZYKĘ jakiegoś zespołu :P - a znam nazwisko może 1 czy 2 członków.
-
Jest to możliwe, Katarynka. Ja tak mam w większości przypadków tego, co słucham :)
-
No właśnie, ale wtedy najczęściej słyszy się coś w tym stylu: "lubię ich piosenki, ale raczej nie jestem ich wielkim fanem" ;)
Chyba większość z nas podświadomie uważa za warunek konieczny "bycia fanem", wgryzienie się we wszystko co jest związane z danym artystą również poza muzyką. To przychodzi naturalnie, bo z przyjemności, a nie z przymusu grzebiemy w jego historii i śledzimy wszystko na bieżąco.
No nie wiem, ale "fan" jednak mi się kojarzy jako osoba, która w okresie "uwielbienia" danej muzyki, gromadzi równocześnie jakiś bagaż wiedzy na temat jej wykonawców, twórców, itp.
Chyba przyznacie, że stając się "fanem" przestajemy też być całkiem obiektywni w stosunku do swojego idola, np. zaczynamy akceptować, a przynajmniej tolerować jego styl życia, który wcześniej mógł nam nie odpowiadać (haha! mówię o sobie i GN'R). To wszystko dzieje się równolegle do podziwiania jego twórczości. Natomiast, jeśli to wszystko, oprócz muzyki, mamy w głębokim poważaniu, to raczej nie określamy siebie jako fana.
Zwyczajnie lubimy czyjąś muzykę i tyle.
Czepiam się, bo nie jadłam kolacji :rolleyes:
-
dokładnie - wszystko samo przychodzi. Nie znam nikogo, kto przygodę z jakimś zespołem zaczął od przestudiowania ich biografii zamiast odsłuchania jakiegoś utworu. Z reguły jest tak, że coś się usłyszy (czy to przypadkiem, czy z polecenia, czy też za pośrednictwem innej grupy) i potem się szuka dalej :)
-
Czy macie w niektórych przypadkach tak, że jesteście fanami muzyki danego zespołu, ale nie fanami zespołu?
Tak, mam parę zespołów całkowicie mi obojętnych ale akurat trafiła do mnie jakaś ich piosenka to słucham. Pierwszy z brzegu przykład to Sum 41 i piosenka Pieces. Bardzo dobry utwór ale zespół jest dla mnie całkowicie obojętny, wręcz można powiedzieć że przeciętny. Ale ta piosenka mi pasuje.
-
cyt."... Nie znam nikogo, kto przygodę z jakimś zespołem zaczął od przestudiowania ich biografii ..." cóż, ze mną tak było/ja zaczęłam od studiowania biografii Axla :)
-
Ja jestem fanem muzyki nie muzyków, prywatnie może sobie urządzać bójki z zoną, nie interesuje mnie to. Jednak niektórzy są fanami artystów a nie ich dzieł, i to jest bezmyślne kochamy faceta że był rudy a nie że komponuje genialne utwory.
-
cyt."... Nie znam nikogo, kto przygodę z jakimś zespołem zaczął od przestudiowania ich biografii ..." cóż, ze mną tak było/ja zaczęłam od studiowania biografii Axla :)
O, ciekawe zjawisko! :lol: A możesz powiedzieć doroto40 co Cię skłoniło do przeczytania biografii, rozumiem, że zupełnie Ci wtedy nieznanego artysty? Jak w ogóle trafiła do Twoich rąk?
-
Być fanem (a dokładniej fanką) w wieku nastoletnim oznacza... zresztą same zobaczcie. ;)
http://www.youtube.com/watch?v=KiDPht-wTkk (http://www.youtube.com/watch?v=KiDPht-wTkk)
:sorcerer:
-
O kurczę. Ale musi się fajnie sikać patrząc na Gunsów :D
Ale swoją drogą dziewczyna ideał :wub: Rock and roll, komiksy, cycki. Czego chcieć więcej :lol:
-
Ano niezła dziunia. Musi mieć wyrozumiałych rodziców :P
-
Gunsi w kibelku - niezłe zaskoczenie musi być jak ktoś ze znajomych wchodzi do łazienki a tam Axl z kapelą :D
-
Znała muzykę, nie znała muzyka. Co z tego wyszło?
https://www.boredpanda.com/meeting-music-fan-plane-dotan/ (https://www.boredpanda.com/meeting-music-fan-plane-dotan/)