Siłą Gunsów,zwłaszcza na początku, były teksty opisujące to,co przeżywają. To nie musiały być bezpośrednio ich "relacje" przetworzone muzycznie,to mogły być relacje ich znajomych,przyjaciół,bliskich. Ale czuć w tym prawdziwe emocje,czuć,że nie jest to nic naciąganego. W tej piosence widzę reakcję na to,co przerażało wielu ludzi w tamtym czasie,choć może jedynie nieliczni odważyli się mówić o tym głośno. Niechęć do pewnych grup społecznych jest czymś,co często nie ma uzasadnienia,albo budowana jest na tym,że na podstawie kilku przypadków ocenia się tak,a nie inaczej całą grupę. Myślę,że wiele osób tak robi,choć niekoniecznie mówi o tym głośno,bo jak się odważy,to naraża na protesty.
A tu Axl przyjechał z zapyziałego Lafayette,trafił do wielkiego miasta,miał tam parę "przygód",no i postanowił ubrać to w słowa. Do tego jeszcze zagrał na gitarze,a że jego umiejętności były jakie były,to kawałek brzmi mocno,agresywnie.