Czy żyli w cieniu Axla ciężko powiedzieć. Gdy ja poznawałem zespół zwróciłem uwagę nie na wokal a właśnie na gitarzystów i na ich grę. Slash zawsze się wyróżniał imagem, wyglądem no i oczywiście grą na gitarze. Ciężko by było jego przyćmić czy też komuś podporządkować. Nie wyobrażam sobie Slasha, który płaszczyłby się przed Axlem. Duff wyróżniał się wzrostem i blond czupryną. On według mnie, choć wydaje się cichy i spokojny też potrafiłby pokazać pazur i pokazać, kto u rządzi. Jakoś nie chce mi się wierzyć by dał się pod nogę Axlowi. Izzy był chyba z nich wszystkich najbardziej ugodowy ale na scenie zmieniał się w demona energii, to widać było ile serca wkłada w grę i w to jak śpiewał wspierając Axla. Najbardziej w cieniu żył chyba Steven choć i on raczej nie dawał się tak łatwo podporządkować. Ciężko określić czy któryś z nich był w cieniu Axla. Trzeba przyznać jednak, że charyzmę i energię a scenie miał największą a poza nią był chyba trochę dyktatorem. Sądzę, że w jakimś stopniu żyli w cieniu Axla ale na pewno żaden z nich nie dał się złamać. Każdy ze starego składu wnosił coś do zespołu i wydaje mi się, że mimo wszystko byli partnerami. Inaczej zespół nie przetrwał by aż do naszych czasów, choć w bardzo zmienionym składzie.