W "Classic Rock" które prenumeruje, w numerze sprzed kilku miesięcy znalazłem wywiad z Zakkiem gdzie mówi o Axlu
"To co widzisz, jest tym co dostajesz jeżeli chodzi o Axla. Koleś jest legendą i bratem Black Label. On jest czymś. Grałem z Guns N' Roses( w latach 90-tych). Ja byłem w studiu B oni w w studiu A. Więc zagrałem Axl-owi kilka moich kawałków, jak "13 Years Of Grief". I On powiedział coś w stylu : "Zakk do jakiego pieprzonego odbiorcy , próbujesz tym dotrzec? Odpowiedziałem mu "Nie wiem, do pieprzonych farmerów".
Skończyło się na tym że jammowaliśmy razem - ja, Axl, Slash, Duff, Matt i Dizzy. I spytałem : "Axl kiedy zaczniesz śpiewac do tego gówna, koleś ?, Przestańmy się opierdalac tutaj !". I własnie Black Label Society wtedy zostało narodzone, ponieważ te wszystki riffy walałay się wszędzie i pomyślałem : "Pieprzę to, zrobię to sam". Ale to nie wynikało z tego, że Axl jest ciężki w współpracy. To wynikało z tego, że mu zależy bardzo. I wolę kogoś komu zależy niż jakiegoś debila, który ma wszystko w dupie.
Co sądzę o Chinese Democracy? Żona kupiła mi kopię ale rozwaliła się w bgażu, więc muszę kupic pieprzoną drugą kopię. Nie, Axl nie przesłał mi kopii. Ale jest cudownym człowiekiem.