rzeczywiscie kiepsko to wyglada jak sie oglada ten koncert na wideo, ze tylko pod sama scena ludzie sie "bawia". ja bylem na trybunie krytej i tam wiekszosc ludzi siedziala i w spokoju ogladala koncert ale to nie dlatego ze byli sztywni.(juz nie mowiac o tym ze jak ktos wstal to od razu komus innemu zaslanial) sa 2 sposoby przezywania koncertu, ja np skupialem sie maksymalnie na muzyce, zeby slyszec kazda nute, kazde slowo Axla, ja nie poszedlem tam sie bawic tylko sluchac. nawet podczas KOHD nie zaspiewalem sobie pod nosem ani slowa zeby slyszec wszystko co spiewa Axl. a i tak bawilem sie swietnie, koncert zrobil na mnie swietne wrazenie. a pod scena jak sie oglada klipy krecone wlasnie z pierwszych rzedow to nic nie slychac bo wszyscy sie dra...
co do klaskania to pamietam ten magiczny moment kiedy zaraz po zejsciu GNR ze sceny, przed bisem, caly stadion (a przynajmniej mi sie tak wydawalo) gdzies przez 2-3 minuty nie przestawal klaskac...
jak zobaczylem poczatek WTTJ to sie zorientowalem ze to bylo krecone niedaleko ode mnie
Być może jestem zbyt wyczulona, ale oglądając cały koncert przed telewizorem nagle uświadomiłam sobie, że wiele osób stało po prostu w pozycji przypadkowego "gapia" i to niestety rzuca się w oczy...Zauważcie, że byli nawet tacy, którzy nie klaskali na koniec danego utworu, co kojarzy mi się ze zwykłą ignorancją. Przeciez oklaski to wyraz jakiejs aprobaty dla wykonawcy
. Pod sceną byliśmy wszyscy w potwornym ścisku i przyznam otwarcie, że o analizie wykonania piosenek, czy nawet ocenie gry gitarzystów nie mogło być mowy (biorąc jeszcze pod uwagę głośniki, wrzask publiczności itd.).Na pewno jest coś w tym, że każdy przeżywa takie wydarzenie w inny sposób, bo w końcu różnimy się między sobą. Ci, którzy "zdystansowali" sie w jakiś sposób, są bogatsi o wrażenia czysto muzyczne, pewnie żadna nutka nie uszła waszej uwadze.Pisząc o zabawie miałam na myśli przede wszystkim żywą, niczmy nieskrępowaną reakcję na to co dzieje sie na scenie. Wydaje mi się, że dając upust emocjom poprzez okrzyki, burzliwe oklaski, sprawiliśmy, że słowa Axl`a "what a great great crowd" były szczere. Osobiście nie wyobrażam sobie opcji, aby przezywac koncert z miejsca siedzącego na trybunach, ponieważ wtopiona w tłum, czuję jakąś solidarność z nim
. Zgadzam się natomiast, że jest to bardzo indywidualna sprawa każdego z nas i jakiekolwiek uogólnienia nie mają sensu. Na trybunach wstanie z miejsca jest często niemożliwe, ale nie oznacza to wcale, że ludzie nie wyrażali tam emocji w inny sposób, chociażby oklaskami. Zresztą to nie jest aż tak istotne. Podtrzymuję jednak, że wiele osób w tylnej części płyty, wyglądała tak, jakby została skazana na zsyłkę pt. KONCERT Gn`R....
, a może to szczęśliwcy, którzy wygrali bilety..hehe. To takie moje refleksje, po obejrzeniu koncertu z zupełnie innej perspektywy, teraz, kiedy emocje już opadły i patrzy się na pewne sprawy bardziej obiektywnie.
Frekwencja była jaka była...jak na pierwszy koncert zespołu tego formatu w PL, kiepska...ale to już zupełnie inna bajka.
Pamietam jak decydowaliśmy wspólnie, pod którą część sceny pojść i wybór padł na lewą stronę (upadłe anioły...hehe). To był jednak dobry wybór
!
PS: Jedna płytka i wszystkie wspomnienia odżywają...świetne uczucie. Już z góry przepraszam, ale pewnie co jakiś czas będe tutaj "spamować"
...