Nie wiem, czy jest w ogóle sens wstawiać Slasha do takich zestawień, w utworach gdzie praktycznie każde solo (czy raczej: zajedwabiście luźna improwizacja, bo chyba takie określenie bardziej by tu pasowało) jest inne. Ashba, od momentu "wykrystalizowania" się jego wersji, swoją solówkę w TIL grał praktycznie jednakowo.
Z dotychczasowych "improwisolówek" Slasha na moje ucho najwięcej sensu i logiki ma to, co zagrał 9 kwietnia 2016. Da się wyczuć w tej solówce duży ładunek emocjonalny, no i dość ładnie to solo wpasowało się w resztę utworu. Miałem cichą nadzieję, że Slash pójdzie dalej tą drogą i kolejne solówki będą zbliżone do tej, może coś się jeszcze z tego urodzi ciekawszego. No ale niestety, postanowił za każdym razem grać inaczej. Takie bycie kreatywnym na siłę.