Chyba w Polsce mają inne gusta .......dziwne na świecie płyta dostaje pochlebne recenzje, a u nas mieszają ją z błotem.Może dlatego że u nas w kraju teraz hip hop jest na topie???Feel,Doda i Tede to ikony ,są autorytetami muzycznymi.U nas sceny rockowej tak naprawdę chyba niema....sory jest taki zespół HR+ ,coś w tym stylu.
Nie ma co się oburzać o recenzje (choć faktyczne często argumentacji brak)
Z ręką na sercu gdyby nie wokal mistrza to stojąc z boku , nie zainteresowałoby mnie 2/3 piosenek z Chińszczyzny.
rock to już w ogóle odpłynął w siną dal... W tej chwili gdy to piszę ChD jest na 34 miejscu ale ginie w zalewie popu i rapu (do którego nic nie mam)Smutna to prawda ale prawda ( lub "truth is that truth hurts" :D) Muzyka rockowa, nie tylko GnR, ma dziś o wiele ciężej z przebiciem się pod względem artystycznym, a pod względem komercyjnym jest jeszcze gorzej. Sporo jest starych zespołów które wracają z nowymi płytami. Tych nowych jest znacznie mniej, a takich które ze względu na brzmienie, wokal, teksty czy co tam jeszcze uważane są za rewolucyjne prawie wcale.
Pan Robert Sandkowski wie o czym pisze.
ci sami dziennikarze w furii masturbacji wznosiliby już pomniki w Warszawie na ich cześć.
[url]http://muzyka.onet.pl/10174,1519045,0,1,wywiady.html[/url] ([url]http://muzyka.onet.pl/10174,1519045,0,1,wywiady.html[/url])
[url]http://muzyka.onet.pl/10174,1519083,wywiady.html[/url] ([url]http://muzyka.onet.pl/10174,1519083,wywiady.html[/url])
Już mi się niechce czytać tych wszystkich zarzutów o pompę,orkiestrę że to pretensjonalne a to banalne....Takie odnoszę wrażenię że gdyby tak nagle podobną płytę wydał naprzykład Pink Floyd (chodzi o aranżację,orkiestra)to by ci sami dziennikarze w furii masturbacji wznosiliby już pomniki w Warszawie na ich cześć.Gilmour nagrywa pieśń z orkiestrą.....to wspaniałe,Axl nagrywa pieśń z orkiestrą....to pompatyczne,pretensjonalne.Takie niestety odnoszę wrażenie .
[url]http://www.metalhammer.co.uk/mhtv/?movieID=844&key=1[/url] ([url]http://www.metalhammer.co.uk/mhtv/?movieID=844&key=1[/url])
Wiesz Hubik... taka nasza polska mentalność
"ulubionego dziennikarzyny" niejakiego MARCINA STANISZEWSKIEGO :P pt
"ulubionego dziennikarzyny" niejakiego MARCINA STANISZEWSKIEGO
wydali jednocześnie dwa podwójne albumy: "Use Your Illusion I" i "Use Your Illusion II". Oba sprzedały się świetnie, ale były straszliwie rozdęte i brakowało na nich dobrych utworów." :lol:Czyli co, UYI I cz I i II oraz UYI II cz I i II? :D
Fasola Staniszewski chyba jest wielkim fanem grania na grzebieniu.....to jakiś niespełniony artystycznie frustrat,nic muzycznie w życiu nie osiągnął ,więc męczy kapucyna.....sorry ,to znaczy leczy kompleksy. :ph34r:
[url]http://www.rockmetal.pl/recenzje/guns.and.roses-chinese.democracy.html[/url] ([url]http://www.rockmetal.pl/recenzje/guns.and.roses-chinese.democracy.html[/url]) ocena 10/10 :)
[url]http://online.indianagazette.com/articles/2008/12/04/features/entertainment-media-t/10006983.txt[/url] ([url]http://online.indianagazette.com/articles/2008/12/04/features/entertainment-media-t/10006983.txt[/url])
Chyba recenzja dość istotna dla Axla ;) Czytał ktoś?
hahahahahahahahahahaha :lol: niewypał to jego mózg... niech sam nagra jakąś dobrą płytę a potem bierze sie za jakieś negatywne recenzje
[url]http://www.dziennik.pl/kultura/muzyka/article273106/Chinski_niewypal.html[/url] ([url]http://www.dziennik.pl/kultura/muzyka/article273106/Chinski_niewypal.html[/url])
[url]http://www.dziennik.pl/kultura/article289057/Nowe_oblicza_rynku_muzycznego.html[/url] ([url]http://www.dziennik.pl/kultura/article289057/Nowe_oblicza_rynku_muzycznego.html[/url])
Tu wypociny Marcina Staniszewskiego z "Dziennika", osoby która zachwyca się nowymi płytami Maryli Rodowicz, Kasi Nosowskiej i o zgrozo Marii Peszek :o Ale skoro autor tych artykułów woli słuchać "hiciorów" w stylu "Jest cudnie" i inteligentnych tekstów w stylu :"chcę być twoją kurką, twoim cackiem z dziurką...." to cóż....
A dawni fani, z których pewnie n/iejeden wychowuje dzisiaj wnuki, mogą tylko westchnąć: nie o taki zespół nam chodziło.
A dawni fani, z których pewnie niejeden wychowuje dzisiaj wnuki, mogą tylko westchnąć: nie o taki zespół nam chodziło.
10 powodow dla których nalezy kupic ChD:
[url]http://holepuncher.wordpress.com/2008/11/24/ten-reasons-why-you-should-buy-chinese-democracy/[/url] ([url]http://holepuncher.wordpress.com/2008/11/24/ten-reasons-why-you-should-buy-chinese-democracy/[/url])
(jeden z lepszych artykułów o ChD ;) )
6. Because Axl can still hit the high notes. Listen to “Riad N’ the Bedouins.” Holy crap.
No i jest. Album, którego premiera miała miejsce w tak podgrzanej atmosferze, że trudno do niego podchodzić ze zwykłą miarą. Chinese Democracy to niewątpliwie wydarzenie. Pytanie, czy spowodowane ciężarem wyczekiwania, czy samą zawartością. Śmiem stwierdzić, że w grę wchodzi pierwsza opcja. Dziś widać wyraźnie, że klasyczny skład grupy miał w sobie magię zrodzoną na styku osobowości muzyków. Po wyjęciu któregoś elementu układanki został tej magii tylko ułamek. Nie bez powodu Slash czy McKagan nie zrobili przez lata wielkich solowych karier... Axlowi jest łatwiej, bo ma rozpoznawalny głos i prawa do nazwy. Ale problem z brakiem pozostałych składników pozostaje.
Obszerną zawartość Chinese Democracy da się z grubsza podzielić na trzy części. Pierwsza to nawiązania do klasycznego stylu Guns N’ Roses. Weźmy Street Of Dreams: Podniosły, fortepianowy wstęp, uderzenia gitar, basowe plaśnięcia i smyki to szlachetna szkoła November Rain. W odpowiednim momencie wkracza też solówka (gra Robin Finck) i jest ona odpowiednio śpiewna. Od razu jednak słychać, że nie gra Slash, który czerpał w takich momentach z iście nadprzyrodzonego natchnienia. To raczej konwencja solidnego Briana Maya. Starą szkołę gunsowej ballady słychać też w Catcher In The Rye. A jeśli trzeba było wskazać rzeczy bardziej dynamiczne, to czeka I.R.S. Powyższe kawałki mogłyby być co prawda bardziej przebojowe, ale jako kontynuacja bronią się, powinny zadowolić fanów.
Czas na poszukiwania. Bardzo ciekawie wypada wzmocnienie przekazu, którym poczęstowano nas na tytułowym singlu. Nowoczesny riff, twarde brzmienie i agresywny głos Rose’a korespondują ze współczesnym heavy, a przy tym kultywują klasyczne podejście z rejonów, powiedzmy, You Could Be Mine. Drugim tego typu numerem jest Scraped wprowadzony pomysłową układanką wokalną. Szkoda, że takich propozycji nie ma tu więcej.
Nurt trzeci, kontrowersyjny, opiera się na flircie z elektroniką. Postrzegam to jako skutek uboczny długiego czasu nagrywania płyty. Przez kilkanaście lat upłynęła w rocku cała epoka, dokonywały się i upadały stylistyczne rewolucje. Zakładając, że Axl wysmażył podstawy materiału w połowie lat 90., a później go co najwyżej uaktualniał, nie dziwi że utwór Shackler’s Revenge brzmi jak industrial w stylu Ministry skrzyżowanym z White Zombie. A If The World – z bardzo skądinąd przyjemnym groove’em – przypomina Faith No More z płyty King For A Day... Fool For A Lifetime. W takich przypadkach można zapomnieć o Gunsach, jakich znamy. Szczyt konsternacji przychodzi wraz z Riad N’ The Bedouins, gdzie Buckethead wycina futurystyczne solo w stylu Toma Morello. Syntetycznych beatów jest tu w ogóle zaskakująco dużo. Czasami rażą, a czasami nadają muzyce walor. Jak w There Was A Time. Z jednej strony czuć w tej piosence gunsową epickość, z drugiej produkcję godną XXI wieku...
Hardrockowy materiał z górnej półki. Niekoniecznie jednak wymagał sygnowania legendarnym szyldem.
BARTEK KOZICZYŃSKI
Na całej płycie znajdziemy coś dla siebie, większość utworów może kojarzyć się w jakiejś mierze z kierunkami, jakie pan Rose obrał przy "Appetite for Destruction", a tym bardziej tymi z "Lose Your Illusion".Gratulacje dla autora. :ph34r:
Dziś to już nie jest tamten zespół i porównywanie tych albumów ma w sobie tyle sensu co rostrzyganie problemu wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy.
Chinese Democracy jest fajna.Nie rewelacyjna,ale tez nie beznadziejna.
...Na zachęte i trochę a conto dam dziewięć...
Lukasz to imie, Wozny zawodTo akurat nie ma zbyt wiele do znajomości muzyki ;] można być woźnym, kelnerem, sprzątaczką a wiedzieć więcej na jakiś temat niż niektórzy powiedzmy, że bardziej wykształceni ludzie ;]
Tytułowy kawałek jest jak uderzenie obuchem – w najlepszym znaczeniu tego słowa.