Święty Graal fanów GNR? – wokół Locked N’ Loaded Fani hard rocka, szykujcie portfele!
29 czerwca br. Guns N’ Roses uczcili trzydziestą rocznicę ukazania się legendarnego albumu „Appetite For Destruction”, wypuszczając na rynek kuferek o szokującej wartości 999 dolarów.
W 1988 „Appetite” wspiął się na szczyty notowania „Billboardu”, w czym pomogły mu hity kalibru „Sweet Child O’ Mine” czy „Paradise City”. W 2007 „Billboard” doniósł, że AFD sprzedało się w kosmicznym nakładzie 30 milionów egzemplarzy, co mogło nasunąć myśl o ewentualnej reedycji.
Tak naprawdę wersji jest kilka. Sam oryginalny album, wersja dwupłytowa z kawałkami bonusowymi, wersja Super Deluxe, obejmująca 4 płyty, Blu-ray, książkę i mnóstwo pamiątek. Ci, którym to nie wystarczy, mogą nabyć wersję Locked N’ Loaded za 999 dolarów. W powlekanym skórą kuferku znajdują się rozliczne gadżety, naszywki, kostki, nieznane dotąd zdjęcia zespołu i plakaty.
Co prawda część fanów oburza się na tak bajońską sumę, ale znawcy przemysłu muzycznego powiedzieli niedawno CNBC, że jeśli weźmie się pod uwagę ilość zawartych w kuferku przedmiotów, cena wcale nie jest zbyt wygórowana. Czas pokaże, czy ilość 10 tysięcy wyprodukowanych egzemplarzy okaże się przesadna, tym niemniej nie brakuje głosów, jakoby znalezienie nabywców wbrew pozorom nie było trudne.
„Guns N’ Roses mają masę fanów na całym świecie, którzy w złotych latach zespołu byli nastolatkami bądź studentami”, twierdzi Rafe Gomez, współwłaściciel firmy VC Inc. Marketing. „Obecnie owi fani są dorosłymi ludźmi i mają środki na to, żeby nabyć nowe wydawnictwo zespołu”.
Armen Shaomian, profesor uniwersytetu w Karolinie Południowej, podkreśla, że ludzie, którzy zwykli w ostatniej chwili kupować u koników bilety na koncerty, mogliby nie uznać ceny kuferka za przesadną. „Fani wydają znacznie więcej niż 1000 dolarów na bilety VIPowskie, które wiele zespołów oferuje”, perswaduje Shaomian.
Cena nie jest wygórowana również dlatego, że fanów pociąga w kuferku znacznie więcej niż tylko muzyka – tak twierdzi Denny Somach, uhonorowany Grammy producent muzyczny, tudzież znawca historii rocka.
„Bez wątpienia jest to droga rzecz”, przekonuje Somach, „ale należy to rozpatrywać bardziej w kategoriach pewnego przeżycia niż o zakupu płyt jako takich”.
Niebawem tego rodzaju wydawnictwa staną się czymś normalnym.
„To nieuniknione”, twierdzi Somach, „skoro coraz więcej artystów stara się ‘spieniężyć’ własny dorobek”.
Dość skrajnym przypadkiem takiegoż właśnie „spieniężania” jest legendarny basista Kiss, Gene Simmons, który w 2007 roku wypuścił na rynek zestaw dziesięciu płyt. Chętnym płyty mógł doręczyć Simmons we własnej osobie – za skromną sumę 50 tysięcy dolarów.
Somach uważa, że zakup albumu GNR należy traktować w kategoriach pewnego doświadczenia, a ci, którzy martwią się, że w magazynach Geffena będą zalegać tysiące niesprzedanych egzemplarzy Locked N’ Loaded, mogą spać spokojnie. Zwłaszcza że – jak podaje „Billboard” – trasa Not In This Lifetime tylko w zeszłym roku przyniosła ponad 300 milionów dolarów dochodu.
Niegasnąca popularność zespołu sugeruje, że sporo wiernych fanów zechce nabyć luksusowy kufer bez względu na jego cenę.
Steve Jacobson, prezes Hopkins Real Estate, uczestniczył w ponad dwustu koncertach, spotkał się z członkami zespołu i jest posiadaczem olbrzymiej ilości wszelkiego rodzaju pamiątek. A jednak w rozmowie w CNBC przyznał, że zakup Locked N’ Loaded to „szansa, której nie można przegapić”.
„Tu nie chodzi o pieniądze”, powiedział.
„Locked N’ Loaded” to przeżycie.
Święty Graal fanów Guns N’ Roses.
Specjalista od spraw marketingu z Universal Music Group, Andrew Daw, twierdzi, że reunion Axla, Duffa i Slasha okazał się przełomowy dla losów kuferka.
„Zawsze chcieliśmy zrobić coś specjalnego dla ‘Appetite For Destruction’”, zdradza Daw. „Ten album ukształtował całe pokolenie i czuliśmy potrzebę jego wznowienia. Wspaniale było odkryć, że muzycy GNR patrzą na ten pomysł przychylnym okiem”.
A oto, co Andrew Daw i Richard Hinckley z Universal Music Catalogue mają do powiedzenia o LNL.
Jak zrodził się pomysł na Locked N’ Loaded? AD: Powiem to jednym słowem: Fernando. Wszystko zaczęło się od rozmowy telefonicznej z 19 listopada 2015. Steve Berman, który od wielu lat zna członków zespołu, skontaktował się wówczas z Fernandem. Ten powiadomił nas, że Gunsi wystąpią na Coachelli, i poprosił, żebyśmy zaczęli zbierać materiał.
Na przestrzeni lat fani i kolekcjonerzy mówili nam o kawałkach, które nigdy oficjalnie się nie ukazały. Sporządziliśmy więc małą listę, zaprosiliśmy kilka osób z różnych krajów – byli wśród nich Bruce Resinkoff, Andrew Kronfeld, Jeff Fura i inni – i przedstawiliśmy im nasz pomysł.
Współpraca z Fernandem była rewelacyjna. Zaczęliśmy od muzyki. Jeff Fura przesłuchiwał kasety i znalazł na nich prawdziwe perełki. Z Fernandem, członkami zespołu i ludźmi, którzy orbitowali wokół GNR przez ostatnie dwa lata, kontaktowaliśmy się praktycznie codziennie.
Pracy było całe mnóstwo, a utrzymanie w tajemnicy przez niemal trzy lata projektu na tak ogromną skalę było nie lada wyzwaniem. Od samego początku chcieliśmy przedstawić GNR jak najlepszy materiał. Efekty są niesamowite. Kiedy zobaczycie gotowy kuferek, będziecie totalnie zaskoczeni. To istne arcydzieło.
Jaką strategię marketingową obraliście? RH: Kiedy masz w ręku album, który znaczy tak wiele dla tak wielu osób, czynników zawsze jest mnóstwo. Opracowaliśmy osobne strategie dla różnych grup odbiorców. Co innego zainteresuje fana rocka, który zakochał się w zespole w latach osiemdziesiątych, kiedy album ukazał się na rynku, a co innego nastolatka, który ma koszulkę zespołu, ponieważ podoba mu się nadruk na niej. Wykorzystujemy media społecznościowe i kanały promocyjne. To kampania zakrojona na szeroką skalę.
Jak powstawało 5 różnych wersji? AD: Po przesłuchaniu kaset rozpoczęliśmy poszukiwania niepublikowanego dotąd materiału. Mam na myśli oryginalne ulotki, bilety i nieznane zdjęcia. Poza tym Fernando otworzył część osobistych archiwów Axla i tam znaleźliśmy rzeczy, które też zostały wykorzystane. Szybko zdaliśmy sobie sprawę z faktu, że posiadamy znacznie więcej niż samą muzykę.
Jeżeli chodzi o Locked N’ Loaded, to świadomie odrzuciliśmy myśl o zrobieniu czegoś nieluksusowego. Tego rodzaju rzeczy nie można umieścić w kartonowym pudle. Chcieliśmy stworzyć coś wyjątkowego, coś, co uszczęśliwi i zespół, i fanów. I patrząc na pierwsze reakcje, nie chybiliśmy celu.
Jaką spuściznę pozostawia po sobie „Appetite For Destruction”? RH: Jeżeli chodzi o mnie, to ten album od samego początku, czyli odkąd nabyłem go w roku 1987, odmienił moje życie. Poza tym miał wpływ na bardzo wielu artystów, no i wyznaczył pewne standardy – każdy znajdujący się na nim kawałek jest wyśmienitej jakości.
Na podstawie:
https://www.cnbc.com/2018/05/24/why-guns-n-roses-fans-may-be-willing-to-part-with-1000.html http://www.musicweek.com/live/read/it-s-been-a-long-time-in-the-making-guns-n-roses-locked-n-loaded-box-set-unwrapped/072756