Najciekawsze fragmenty z wywiadu z Izzym dla Rolling Stone [1992]Tego lata, były gitarzysta Gunsów oglądał koncert kolegów ze starej kapeli po raz pierwszy od swojego odejścia. Tak jak wielu swoich sąsiadów z Lafayette w stanie Indiana, Stradlin wyskoczył z 25 dolców by zapłacić za transmisję na żywo z Paryża w systemie pay-per-view (6 czerwca 1992).
Przywołując teraz wspomnienia, nadal nie jest pewny co właściwie zobaczył.
„To było naprawdę dziwaczne, jak doświadczenie spoza ciała” – mówi, lekko wahając się, pijąc kawę i paląc papierosa w pokoju hotelowym w Chicago. „Nie bardzo rozpoznawałem ich wszystkich. Mieli sekcję dętą, harmonijki, dziewczyny w chórkach. Oczywiście utożsamiałem się wtedy z Gilbym. [...] Cieszyłem się, że kontynuują beze mnie” [...]
W zasadzie Izzy przyznaje się, że nie śledził całego występu. Po zakończeniu „włączyłem moje nowe nagrania i poczułem się dobrze”.
[...] Po burzliwym, szeroko komentowanym w mediach odejściu z GNR w listopadzie 1991, Stradlin do tej pory nie zajął oficjalnego stanowiska i ostentacyjnie milczał na ten temat, nawet w świetle kilku żarliwych nagan jakich udzielił mu publicznie Axl.
[...] Kiedy decyduje się mówić o swoich ostatnich miesiącach z Gunsami i finalnej rozgrywce z Rose’m, która doprowadziła do jego rozstania z zespołem, Izzy z mozołem próbuje swym wypowiedziom nadać szczery, ale jednocześnie neutralny wydźwięk, sugerujący, że od dawna pozbył się uczucia gniewu i żalu.
Podaje fakty: „W ogóle z nimi nie rozmawiam. Nie mam już pojęcia, co robią. Większość z tego, co wiem, czerpię czasem z wiadomości na CNN. O, cholera, Axla znowu aresztowali. Jednakże, lubię myśleć, że ci goście to nadal moi przyjaciele. To nie tak, że nie chcę ich już więcej widzieć. Kanały [komunikacji] nadal są bardzo otwarte.”
Chociaż, jak wspomina, ostatni okres w Gunsach, to czasy, kiedy niewiele się działo. Tworzenie UYI nie było piknikiem. Wg Stradlina, grupa nagrywała i ćwiczyła materiał na albumy trzykrotnie. Od 1989 Izzy odstawił narkotyki i alkohol, a także został autorem bądź współautorem wielu najlepszych kawałków z tych wydawnictw, takich jak Dust N’ Bones czy szaleńczego Double Talkin’ Jive. Ale wraz z przeciągającymi się sesjami do Iluzji, przyjaźń dwóch łobuzów z Indiany, noszących wówczas nazwiska Jeff Isbell oraz Bill Bailey, zaczęła się psuć.
„Próbowałem z nim gadać, podczas sesji do UYI, tłumaczyłem, jeśli mamy taki grafik, to przyjdź o tej porze... Wtedy mnie atakował: nie ma żadnego pierdolonego grafiku. Jest tam jedna piosenka, My World, o której istnieniu nie miałem pojęcia, aż do momentu wydania płyty. Przesłuchałem ją i pomyślałem: co to, k***a, ma być?”
Stradlin przyznaje, że jego stopniowe oddalanie się było również jego winą. „Musiałem się pozbyć pewnych aspektów, nie czułem, żeby moje zdanie było jeszcze brane poważnie pod uwagę." Kiedy GNR wyruszyli w trasę w maju 1991, Izzy podróżował osobnym autobusem między miastami. Nie pojawił się na planie teledysku do Don’t Cry, stwierdzając teraz, że ten kosztujący milion dolarów klip był bezsensowną przesadą. „Nie miałem przy tym nic do powiedzenia i nie chciałem brać w tym udziału.”
Kiedy przyszło co do czego, po zakończeniu pierwszej europejskiej części trasy, doszło do konfrontacji Izzy’ego z Axlem i resztą grupy, podczas której Stradlin podkreślił, że musi dojść do pewnych zmian dla „dobrego funkcjonowania zespołu”. Jedną z propozycji było zakończenie chronicznych spóźnień na koncerty. Posunął się tak daleko, że zaproponował nawet , żeby karać finansowo odpowiedzialnych. Wtedy miarka się przebrała.
„To było naprawdę pojebane, żeby taka sugestia musiała paść, opieranie czegoś takiego na kasie” – grzmi. „Rzeczywistość jednak była taka, że wkurzało mnie czekanie tam, bo ktoś się spóźnia. To nie fair w stosunku do publiki, innych członków kapeli oraz całej ekipy. Gdy wychodzimy na scenę po trzech godzinach spóźnienia, to o tyle krócej będą oni potem spać. Wyraziłem moje odczucia w obecności Axla, a następnego wieczora widziałem na MTV, że mają mnie zastąpić kolesiem z Jane’s Addiction. Więc uznałem to za znak, że naprawdę go wkurzyłem.”
Izzy podkreśla, że nigdy nie zamierzał opuścić GNR, żeby rozpocząć karierę solową. „Ale Axl jasno określił, że zamierza robić wszystko po swojemu i że nie ma miejsca na dyskusje. Dlatego poinformowałem wszystkich, że w takim razie to dla mnie koniec.” Dwa dni przed Świętem Dziękczynienia, podano oficjalną informację, że Izzy Stradlin odszedł z Guns N’ Roses.
[...] [O swojej przyszłości] Stradlin mówi, śmiejąc się: „Spodziewaj się najgorszego, ale licz na najlepsze. W GNR ciągle dostawaliśmy baty. Zawsze był ktoś kto nas obsmarował. Doszło do tego punktu, kiedy się zastanawiałeś, no dobra i co z tego? Nie zobaczysz mnie wrzeszczącego ze sceny o kimś, kto napisał złą recenzję. Jeśli tak zrobią, to bywa. Takie życie.” [...]
Poza trwającymi negocjacjami finansowymi z GNR, niewiele z tych czasów zostało w życiu dzisiejszego Izzy’ego, chociaż przyznaje, że natknął się na Slasha tego lata. „Wolalbym raczej spotkać się z Axlem” – stwierdza.
„Ale Slash został chyba wyznaczony jako dyplomatyczny posłaniec. Widać było, że się czegoś bał, więc byłem spokojny. Jednak kolejną rzeczą, jaka do mnie dotarła, było to, co usłyszałem na europejskim MTV. ‘Wybaczyliśmy Izzy’emu, on nagrywa teraz album reggae’. Zatem nie bardzo wiem, co to spotkanie miało dać.”
Stradlin rozmawiał z Rose’m tylko raz od swojego odejścia, tuż przed powrotem na trasę (grudzień 1991) z Gilbym jako jego zastępcą. „Kiepsko się czułem, dopadła mnie marna rzeczywistość w Indianie. Zadzwoniłem do niego i pytam: nadal jesteś wkurzony? Odparł, że nie. Sprawy miały się dobrze. Ale za jakiś czas, znowu się wkurwił.”
„Myślę o nim jak o Axlu, facecie, którego znam od dawna. Wiem co w nim dobre, a co złe. Czasem naprawdę się martwię, że władze go dorwą i na tym ucierpi. Sam miałem do czynienia z tym systemem nie raz i doszedłem do wniosku, że, jak to było w tej starej piosence, ’walczyłem z prawem, a prawo wygrało’. A co do Axla, tak, o niego się boję.
Link:
https://www.oocities.org/rattlesnake_suitcase/izzyrstone92.htm