Autor Wątek: Gunsopedia - Wywiad z M. Canterem - cz. 2  (Przeczytany 5220 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline naileajordan

  • Garden Of Eden
  • ********
  • Wiadomości: 3515
  • Płeć: Kobieta
  • "So never mind the darkness"
  • Respect: +3608
Gunsopedia - Wywiad z M. Canterem - cz. 2
« dnia: Października 02, 2017, 09:02:21 pm »
+6
Na czym polegał problem z klipem do “It's So Easy”, który długo nie ukazywał się w oryginalnej wersji? Niven powiedział, że część materiału z Axlem i Erin została usunięta. Z tego, co słyszałem, teledysk został nagrany w Cathouse...

Tak, to z całą pewnością było w Cathouse. Grali, żeby przygotować się na cztery koncerty z Rolling Stones. Był 10 października 1989. Gunsi mieli grać ze Stonesami i pomyśleli, że mogliby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i w międzyczasie nakręcić teledysk. Tamtego wieczoru zagrali „It’s So Easy” co najmniej pięć razy. Grali ją co trzy piosenki, żeby mieć sporo materiału do klipu. To był naprawdę interesujący występ, bo wracali do koncertów klubowych już po tym, jak odnieśli olbrzymi sukces. Na nagranie wydali mnóstwo pieniędzy, ale, jak sam powiedziałeś, w tamtym czasie ono się nie ukazało. A to był naprawdę świetny jakościowo materiał.

Pierwszy występ GNR w składzie z "Appetite For Destruction"

Slash w swojej książce pisze, że wiele materiału nigdy się nie ukazało i że starczyłoby go na zrobienie filmu. Czy kiedykolwiek go zobaczymy?

W 1994 miał ukazać się film dokumentalny. Del James, prawa ręka Axla, nad nim pracował, a ja miałem nawet okazję zobaczyć zapowiedź. Na film składały się nagrania z poszczególnych koncertów, sceny zakulisowe, a także wywiady z czasów trasy promującej UYI. To było naprawdę coś. Axl posiada wszystkie te nagrania. Nagrywaliśmy każdy wieczór, a sześć czy siedem nagrań chyba nawet wyciekło.

Widziałem DVD z trasy UYI, ale całe nagrania, o których mówisz, byłyby prawdziwym rarytasem. Mam nagranie z koncertu w Alpine Valley, a także materiał, który nagrała tam MTV.

Tak, przypominam sobie koncert w Alpine. Wkrótce potem byłem w Cleveland i sfilmowałem cztery wieczory w Forum. Nagrań live nie można oglądać w całości, ponieważ Slash pojawia się na większości z nich, a Axl chciał go wykasować za wszelką cenę. Wścieka się na Slasha tak bardzo, że nie chce mieć z nim nic wspólnego, ani lansować niczego, co się z nim wiąże. Oto powód, dla którego ten materiał nigdy nie ujrzy światła dziennego.
Axl myśli, że Slash go zdradził i naopowiadał prasie mnóstwo kłamstw. Slash uważa, że powiedział tylko prawdę, ale to nie zmienia faktu, że film prawdopodobnie nigdy się nie ukaże. W pewnym sensie przypomina to sytuację „Chinese Democracy”. Album był niemal gotowy w 2002 roku. Dzień po koncercie na Rock in Rio 2001 byłem z Axlem na basenie i on powiedział mi, że nie wyklucza, że jeśli Slash publicznie przeprosi za to, co powiedział dziennikarzom, zagra na „Chinese”. Dodał: „Jeżeli przeprosi, mógłby zagrać trzy piosenki”. Chodziło o trzy kawałki, które napisał Slash. Axl chciał umieścić je na „Chinese Democracy”, co moim zdaniem byłoby fantastyczne. Tak się jednak nie stało, ponieważ Slash nie zamierzał publicznie przepraszać, a poza tym połowa rzeczy, za które miał się kajać, jego zdaniem w ogóle nie miała miejsca. Axl ostatecznie zrezygnował z wydania wszystkiego, co miało związek ze Slashem, i to odbiło się na jego stanowisku względem książki.

Tak, słyszałem, że książka miała ukazać się znacznie wcześniej, niż rzeczywiście się ukazała. Co się za tym kryje?

Kiedy zobaczyli moją książkę po raz pierwszy, jedynym, który naprawdę się z niej cieszył, był Axl. Nie myśl, że pozostałym się nie podobała, po prostu nie byli nią równie zainteresowani. Axl zachwycił się książką i przejął się nią. Przejrzał ją kilka razy, podzielił się ze mną cennymi uwagami. Było widać, że to leży mu na sercu. Sęk w tym, że w tamtym czasie zespół się rozpadł, mój agent domagał się zbyt dużej przedpłaty, a mnie aż tak się nie spieszyło. Wiem, że gdybym dostał przedpłatę, nie ujrzałbym ani grosza, dopóki inwestycja by się nie zwróciła. Chciałem opublikować książkę na własny rachunek, ale on żądał przedpłaty. Wszyscy agenci jej żądają, bo to gwarancja, że otrzymają swoją część. To spowodowało, że data publikacji się przesunęła. Wydawcy nie chcieli dać pieniędzy, których domagał się mój agent, jeżeli Gunsi w krótkim czasie nie wydadzą nowego albumu. Książka została ukończona w roku 1994, ale ukazała się dopiero w 2007, kiedy właściwie przez przypadek znalazłem wydawcę.
Wracając do Axla… Z jedynego sprzymierzeńca książki zmienił się w jej jedynego przeciwnika. W tamtym okresie powoływał do życia „nowy” zespół i chciał się całkowicie odciąć od składu z „Appetite”, a zwłaszcza od „Diabła”, czytaj: Slasha. Co więcej, w tamtym momencie „diabłów” było więcej. Wiele postaci, które pomogły mi w tworzeniu książki, Axl zdemonizował. Byli to: Tom Zutaut, Vicky Hamilton, ich była menedżer, która wypowiadała się na temat Axla w prasie, Robert John, ich długoletni fotograf, z którym Rose ostro się pokłócił. A przecież każdy z nich odegrał w historii GNR ważną rolę i mógł wypowiadać się na ten temat tylko pozytywnie. Jednak Axl miał to wszystko gdzieś. Nie chciał, żebym opublikował książkę, do której ci ludzie wnieśli swój wkład, bo jego zdaniem byłoby to jak opublikowanie zdjęć ślubnych dziesięć lat po burzliwym rozwodzie. Nie był w stanie poradzić sobie z tym na poziomie emocji. Z dwóch powodów. Po pierwsze, on widzi w tych ludziach swoich wrogów, a po drugie, lansuje całkiem nowy zespół i chciałby, żeby wszyscy zapomnieli o składzie z „Appetite”. Obawia się, że gdyby książka odniosła sukces, byłaby wodą na młyn dla tych, którzy mówią o reunionie. Tymczasem prawda jest taka, że mój tekst po prostu opowiada pewną historię. Cała rzecz jest dziwna tym bardziej, że na koncertach Axl śpiewa około dziesięciu piosenek z „Appetite”, co dowodzi, że jest świadom znaczenia tego albumu.

Czy Twoim zdaniem jakaś część Axla nadal darzy sentymentem „Reckless Road”?


Trudno powiedzieć. Jestem pewien, że jakaś jego część darzy tę książkę sentymentem. Sęk w tym, że on chciał, aby książka ukazała się po „Chinese Democracy”. Album był praktycznie gotowy i nikt go właściwie nie słyszał… gdy w 2001 Axl zjawił się niespodziewanie w moim domu, zabrał do studia i tam puścił mi część materiału. To, co usłyszałem, było fantastyczne. W 2006 wysłuchałem ukończonego i zmiksowanego albumu, z partiami wokalnymi i całą resztą. Było to w sierpniu, po koncercie w Hard Rock. Ja i Steven byliśmy w pokoju Axla, a on puszczał nam swoją nową płytę. Del początkowo chciał wyrzucić Stevena z koncertu, jednak Axl powiedział: „Dlaczego? Chcę z nim pogadać”. Poszliśmy więc tam w dwójkę i Axl zachowywał się w stosunku do Stevena przyjaźnie. Twierdził, że album ukaże się w listopadzie. „Ach, ok, świetnie”, zapewniłem go. Ale książka była gotowa od 1994. W październiku ten i ów zaczął nalegać, żebym podpisał umowę i zgodził się na wydanie latem 2007. Pomyślałem, że odstęp między książką a nowym albumem będzie wystarczający. Jednak listopad przeminął, a po „Chinese Democracy” nadal nie było śladu. Nie miałem pojęcia, co robić, dlatego zadzwoniłem do Dela Jamesa i zapytałem: „Kiedy się ukaże?”. Odpowiedział, że w marcu. Zadzwoniłem do niego w marcu, a on powiedział, że w maju. Zaczynałem się denerwować, bo umowy zostały podpisane i machina wydawnicza już ruszyła. Ostatecznie książka ukazała się przed „Chinese” i Axl nadal ma o to do mnie żal. Powiedział mi, że jest rozczarowany. O to się trochę poróżniliśmy, ale jestem pewien, że wcześniej czy później wszystko sobie wyjaśnimy.

Czy nadal jesteś blisko ze Slashem?

Zawsze byłem w dobrych stosunkach ze Slashem, ale choć to wydaje się niewiarygodne, przed rokiem 2007 byłem najbliżej z Axlem. Mieliśmy fantastyczne relacje. Kiedy czegoś potrzebowałem albo kiedy miałem problemy i była mi potrzebna pomoc, on zawsze był w pobliżu. Kiedy wychodziło coś nowego, na przykład pierwsze odtwarzacze DVD, Axl wysyłał mi to.
Zanim ukazała się książka, spotykałem się z nim średnio 5 razy w roku. Ze Slashem widywałem się tylko raz. Slash był jak stary przyjaciel, który ćpał, wiecznie był zajęty i wiecznie gdzieś indziej, podczas gdy Axl zawsze był w odwodzie i na wyciągnięcie ręki. Przychodził do mojego domu i zabierał mnie do studia, żeby puścić mi swój materiał. Spędzaliśmy razem czas i kiedy potrzebowałem pomocy, na Axla mogłem liczyć bardziej niż na Slasha. Z biegiem czasu staliśmy się naprawdę dobrymi przyjaciółmi, ale po ukazaniu się książki nasze relacje ochłodziły się. Również dlatego, że on wiedział, że nadal przyjaźnię się ze Slashem, a Slash stał się dla niego kimś w rodzaju diabła.
Przez długi czas byłem jedną z dwóch osób na świecie, które rozmawiały zarówno ze Slashem, jak i z Axlem. Wszyscy pozostali musieli opowiedzieć się po jednej ze stron. Slash i Axl wiedzieli, że byłem szczerze przywiązany do obojga. Zawsze myślałem, że jeżeli pewnego dnia zakopią wojenny topór, mógłbym odegrać rolę pośrednika. Jednak po publikacji książki moje kontakty z Axlem praktycznie ustały. Wysłałem mu e-maile i skontaktowałem się, proponując, żeby napisał jakieś krótkie słowo wstępne, tak jak zrobili to Duff i inni. Ale on odmówił, nadal się na mnie gniewa. Jest rozczarowany, myślę jednak, że wie, iż nie chciałem go zdradzić.
Chciałem, żeby cała piątka wniosła coś od siebie do wprowadzenia… lecz ze strony Izziego spotkał mnie zawód. Udało mi się przekonać Slasha, Stevena i Duffa, a pewnego dnia zdołałem też skontaktować się z Izzym, z którym nie rozmawiałem od jakichś 17 lat. Usłyszawszy o książce, nie posiadał się z radości. Powiedział: „Czasy ‘Appetite’ to jeden z najpiękniejszych okresów w moim życiu”. Rozmawiałem z nim w niedzielę, a we wtorek miał udzielić mi wywiadu. 



Co prowadzi do pytania: gdzie jest Izzy?

[śmiech] Oto, co się stało. Chcieliśmy zrobić wywiady wideo i włączyć je do wirtualnej wersji książki. Myślę, że właśnie z tego powodu doszło do nieporozumienia. Osoby, które udzielały wywiadów, staraliśmy się filmować w różnych kontekstach. Kiedy nadeszła kolej Izziego, operator kamery powiedział mi: „Wszystko zawsze jest takie samo… Zapytajmy Izziego, czy nie moglibyśmy zrobić nagrania u niego w domu, zamiast ściągać go tutaj i nagrywać kolejny wywiad w tym samym miejscu”. Zatem zadzwoniłem i zapytałem, czy nie moglibyśmy nakręcić filmiku u niego. „Co takiego? Filmik?!”, odparł, a ja z miejsca zrozumiałem, że straciliśmy go. Zaczynał się denerwować. Powiedziałem: „Ok, nie musimy niczego kręcić. Zwykły wywiad wystarczy”. A on na to: „Muszę już iść”. Rozłączył się i przysłał mi wiadomość o treści: „Wyślij mi e-mailem zdjęcia albo coś, co mógłbym skomentować”. Podał mi adres swojej skrzynki mailowej, ale wiedziałem już, że nie uzyskam nic poza komentarzami do zdjęć.
Myślę, że straciłem go również dlatego, że powiedziałem mu uczciwie, że w wywiadzie weźmie również udział Desi. Desi była kiedyś jego dziewczyną, razem ćpali i prawdopodobnie wystraszył się, że ona zdradzi jakieś szczegóły ich romansu – choć mnie to bynajmniej nie interesowało. Chciałem tylko rozmawiać o muzyce. Ona musiała wziąć w tym udział, ponieważ była ważną częścią tej historii i zależało mi na poznaniu jej stanowiska. W tamtych czasach pracowała jako striptizerka i tańczyła na koncertach do takich piosenek jak „Jumpin Jack Flash” itp. Nie zamierzałem zgłębiać tematu narkotyków, chciałem mówić wyłącznie o rock ‘n’ rollu. Jednak Izzy wiedział, że ona nadal ćpała, nie ufał jej i po prostu się wystraszył. Powiedział: „Nie chcę tam być, jeżeli i ona tam będzie”. Kiedy nagrywaliśmy, nie pokazał się.
Najdziwniejsze jest to, że spotkałem go podczas trasy Heaven and Hell, a on zachowywał się zupełnie normalnie. „Hej, Marc, jak tam twoje książka?”, zapytał, a ja odparłem: „Jak tam? Otóż nie zjawiłeś się i nie pomogłeś mi, kiedy tego potrzebowałem”. Byłem rozczarowany, ponieważ na przestrzeni lat dużo zrobiłem dla Izziego i on o tym wie. I jedyne, czego potrzebowałem, to żeby odpowiedział na proste pytania albo dał mi coś, co mógłbym wykorzystać w książce. Nadal mam pytania, które chciałem mu zadać. Wszystkie dotyczyły tego, jak ważny Izzy był dla zespołu.
Był ważny chociażby dla ich wyglądu, to on narzucił im pewien styl, ponieważ wiedział, że to zdało egzamin w przypadku Hanoi Rocks. Jeżeli chodzi o wygląd, był bardziej rozsądny od pozostałych, ot co. Zawsze wiedział, co w danym momencie było modne, wyznaczał pewne standardy, a zespół go słuchał. Jeżeli spojrzysz na stare fotografie, zauważ, jak na początku wyglądał Izzy, i jak szybko inni poszli w jego ślady. To dosyć ewidentne. Poza tym chciałem zapytać go o proces tworzenia piosenek. O to, jakie myśli przemykają mu przez głowę i jak konkretnie wygląda praca nad nowymi kawałkami. Wysłałem mu pytania e-mailem i żadne z nich nie miało związku z narkotykami. Nie miał podstaw, żeby obawiać się jakichkolwiek pułapek. Wystarczyło, że prześle mi odpowiedzi e-mailem, ale on nigdy tego nie zrobił. Nie otrzymawszy od niego żadnej wiadomości, zaproponowałem: „Dobra, użyję tego, co mi powiedziałeś, kiedy po raz pierwszy rozmawialiśmy przez telefon. Wtedy pomysł na książkę bardzo ci się podobał i wyznałeś, że to był najpiękniejszy czas w twoim życiu”. Jednak on odpowiedział: „Nie, nie cytuj mnie”.
To, że odwrócił się ode mnie, kiedy go potrzebowałem, bardzo mnie rozczarowało. Nie potrafię ani wytłumaczyć, ani pojąć, co poszło źle. Axl to zupełnie inna historia. On czuje się zraniony. Jestem jednak pewien, że gdybym potrzebował pomocy, Axl by mi pomógł, bo jest do mnie przywiązany. Po prostu pogniewał się z powodu książki. Za jakiś czas na pewno mu przejdzie, a nasze stosunki znowu będą takie jak dawniej, bo on wie, że ja też go lubię.

Trudno mi sobie wyobrazić ogrom pracy, jaki trzeba włożyć w przygotowywanie zdjęć, z których wiele nie ujrzało dotąd światła dziennego, oraz wywiadów! Udało nam się porozmawiać ze Stevenem i Alanem Nivenem, przeprowadzimy wywiad z Vicky Hamilton, ale kiedy skontaktowaliśmy się z Adrianą Smith alias Rocket Queen, poprosiła nas o przelanie 150 dolarów na swoje konto na Paypalu. Naprawdę chciałbym z nią pogadać, ale jak dotąd nie zarobiłem tyle, żeby komuś płacić, no i nikt przedtem nie prosił mnie o pieniądze [śmiech].                 

Tak, Adriana – niech Bóg ma ją w opiece – próbowała wycisnąć z tego tyle, ile tylko się da. Nas też poprosiła o pieniądze, ale odpowiedziałem jej: „Słuchaj, jeżeli ta książka przyniesie zyski, obiecuję, że ci zapłacę”. Dotąd tak się jednak nie stało. Jestem pod kreską i nie narzekam, bo kocham tę książkę, inni też ją uwielbiają i to napawa mnie dumą. Prędzej czy później, może nawet po mojej śmierci, moje dzieci coś dzięki niej zyskają. Aczkolwiek nie takie było wyjściowe założenie. Myślałem o kilku historiach z tamtych lat i zdjęciach, ale potem zacząłem rozmawiać ze Slashem, Stevenem, Duffem i stwierdziłem: „Ok, może lepiej będzie, jeżeli użyję waszych słów”. Szybko też okazało się, że wszyscy, którzy orbitowali wokół zespołu – Tom Zutaut, Mike Clink czy Vicky Hamilton – mieli mi coś do zaoferowania. Doszedłem do wniosku, że powinienem włączyć w to również striptizerki, inne dziewczyny, byłych członków zespołu oraz inne kapele, na przykład Tidus Sloan i Hollywood Rose. Skończyło się na tym, że zebraliśmy mnóstwo materiału, który trzeba było opracować.

Wiem, że oryginalna wersja książki jest genialna. Obecnie istnieją też inne wersje, prawda?

Są wydania specjalne, z poszczególnymi członkami zespołu na okładkach, poza tym istnieje świetna wersja opublikowana przez czasopismo „Classic Rock”. Właściwie jest to książka w formacie czasopisma, ale jakość wykonania jest rewelacyjna i bardzo mnie to cieszy. Można ją znaleźć w kioskach i w Internecie. Jej twórcy odwalili kawał dobrej roboty. Zdołali zmieścić w formacie czasopisma prawie całą zawartość książki, wystrzegli się nawet literówek. Cena jest korzystna, a różnice są niezauważalne. Jestem dumny z wyników ich pracy. Jack Lue (inny fotograf, który pomógł w tworzeniu książki) i ja mamy przepiękne wydruki, które można oprawić i powiesić na ścianie. Mam też konto na eBayu. Wystarczy wklepać w wyszukiwarkę „MarcCanter”, żeby do niego dotrzeć. 98% moich prac dotyczy GNR, ale na przestrzeni lat fotografowałem również innych artystów, takich jak Motley, Iron Maiden, Van Halen i innych. Wszystkie zdjęcia są trwałe i jeżeli dom, w którym zawisną, nie spłonie, wytrzymają długie lata, nic nie tracąc ze swej urody. Pogrupowałem je, podpisałem i na każdym z nich umieściłem kilka ciekawostek na temat koncertu, na którym zostały wykonane. Sprzedaję je po naprawdę korzystnych cenach, marża jest znikoma. Biorę po 200 albo 250 dolarów, podczas gdy w galeriach rozeszłyby się co najmniej po 600. Chciałem, żeby przeciętny fan mógł sobie na nie pozwolić.                 

Domyślam się, że RRHOF działa na korzyść książki. Oczywiście gdyby pięciu członków klasycznego składu potrafiło przebywać razem w jednym pomieszczeniu, byłoby jeszcze lepiej.

Tak, gdyby tylko potrafili przebywać pod jednym dachem. Pomyślałem, że Duff nadawałby się na pośrednika.


Slash pojawił się na ceremonii wprowadzenia, choć początkowo twierdził, że RRHOF niewiele dla niego znaczy. Dopiero po kilku dniach przyznał, że to wyróżnienie traktuje jako wielki zaszczyt. Jak sądzisz, co tak naprawdę myślał? 

Kłamał. 

Słucham?! [śmiech]

Poważnie, Slash kłamie [śmiech]. Axl się nie mylił: Slash kłamie głównie po to, żeby wyjść na równego gościa. Na przykład mówi, że „Sweet Child” nie jest doskonała, a przecież nadal ją gra i ta piosenka wiele dla niego znaczy. To typowa zagrywka rockmanów, Joe Perry mówił dokładnie to samo o „Dream On”. Slash kłamie, kiedy czuje się przyciśnięty do ściany. Oczywiście zależy mu na nagrodach i wyróżnieniach, i właśnie dlatego przyznał potem, że czuł się zaszczycony. Pierwsza reakcja mogła wynikać stąd, że znalazł się pod ostrzałem prasy. W tamtym czasie sądził, podobnie jak wielu innych, że Axl i obecni członkowie zespołu zostaną zaproszeni. I nie chciał się w to mieszać. Później odkrył, że nic takiego nie będzie miało miejsca. Kiedy zrozumiał, że on, Steven i Duff nie staną w jednym kącie, a Axl i obecny skład zespołu w drugim, uspokoił się i powiedział: „Tak, to dla mnie zaszczyt… itd.”.   
 
Nadal łudzimy się, że pewnego dnia dojdzie do reunionu, choć list Axla zdaje się w smutny sposób rozwiewać wątpliwości. Co powiesz mi o nim po tym, co widziałeś w 2012? 

Zauważyłem, że Axl rozwiązał kilka problemów. Dzisiaj jest uprzejmy, uczciwy i przyjaźnie nastawiony, co na pewno jest dobrym znakiem. W kilku wywiadach, jak chociażby w tym dla „That Metal Show”, a także w filmikach na YouTubie żartuje i rozmawia z fanami. Przyjemnie się to ogląda. Były chwile, kiedy w ogóle się nie pokazywał publicznie albo był wiecznie w podłym humorze, ale w tym roku wydaje się być w dobrej formie. Nie zbierają się nad nim czarne chmury i to jest świetne. Nie mam na myśli tylko jednego czy dwóch przypadkowych filmików. Przynajmniej 10 lub 12 razy widziałem, jak żartuje i się uśmiecha. Tym lepiej dla niego. Oczywiście nie sądzę, żeby Axl ufał Izziemu czy Stevenowi na tyle, żeby znowu zacząć z nimi współpracę, ale myślę, że on wie, iż Slash i Duff to solidne firmy. Wierzę, że to samo można powiedzieć o Stevenie, bo widziałem jego zespół i wiem, do czego jest zdolny. Nie zrozum mnie źle, nie jestem inny niż wszyscy – ja też chciałbym znowu ujrzeć pięciu członków klasycznego składu na jednej scenie. Chciałbym zobaczyć wielką trasę zespołu w nowym składzie, który zagrałby swoją setlistę, potem na scenie pojawialiby się Steven, Duff, Slash i Izzy, a w końcu znani z UYI Tour Gilby i Matt.

Duff, Slash, Izzy i Steven mogliby zagrać coś swojego...

Otóż to. Gdyby chcieli, mogliby pójść w ślady The Eagles. Joe Walsh grał swoje, Henley swoje, Timothy i Glen swoje… a potem grali materiał The Eagles. Rozumiem, że Axl szanuje obecny skład i nie chce przekreślić czasu, pieniędzy i wysiłku, które włożył w zespół, ale to mógłby być dobry kompromis. Nikt nie chce popychać Axla w stronę reunionu za wszelką cenę. Są jednak lepsze sposoby. Nowy zespół mógłby na przykład grać na amerykańskich stadionach, tak jak miało to miejsce podczas trasy promującej UYI. Myślę, że Axl o tym wie. Wie, że wykonuje dobrą robotę, ale dzięki reunionowi mógłby zrobić dziesięć razy więcej.

Ale finansowo miewa się całkiem nieźle, prawda? Żadne długi nie spędzają mu snu z powiek?

Nie byłbym tego taki pewien. Życie, które prowadzi, jest bardzo kosztowne, podobnie jak jego sztab. Przychody muszą być większe od wydatków, a on ma świadomość, że reunion i związana z nim trasa przyniosłyby setki milionów dolarów zysku, które byłyby zabezpieczeniem na przyszłość. Przypuszczam, że perspektywa reunionu go nie zachwyca, ale chciałbym, żeby się zdecydował, zarobił krocie i uszczęśliwił wszystkich fanów. Kilka lat temu, kiedy byliśmy jeszcze w bardzo dobrych stosunkach, rozmawialiśmy o tym godzinami. Toczyliśmy dyskusje, a ja mówiłem: „Axl, to nie dotknie starego zespołu. Nowy skład będzie widziany jako bardzo dobry sam w sobie, niezależnie od starego składu. To dwie świetne kapele, ale każda z nich jest świetna na swój własny, odmienny sposób”. Mówiłem, że doskonale rozumiem to, co robi, ale nowy zespół nigdy nie będzie lepszy od starego. A on upierał się, że będzie. Porównywał Robina Fincka do Randy’ego Rhoadsa. Odpowiadałem: „Nie, Robin nie jest Randym i ludzie będą w nim widzieć świetnego muzyka, który jednak nie dorównuje Slashowi pod żadnym względem – czy to muzycznym, czy to jako osobowość”. I tak przekomarzaliśmy się w nieskończoność. Wyobraź to sobie! [śmiech]
Skład z „Chinese Democracy” może być świetny, ale to zupełnie inny rodzaj świetności. Mówiłem mu wielokrotnie, że chodziło o magię, której nie można odtworzyć. I nawet jeśli zejdzie się ze Slashem, nie stworzą razem nowego albumu na miarę „Appetite”. To znaczy… jestem pewien, że gdyby rzeczywiście się zeszli i razem napisali piosenkę, powstałby fantastyczny kawałek, nie można jednak oczekiwać, że byłby on taki, jak te z ’86. Czy cokolwiek z tego, co Stonesi zrobili niedawno czy w latach ’90, da się porównać z ich twórczością z lat ’60 i ’70? Nie, ale to nie znaczy, że nie mogą jeszcze przeżywać kilku wielkich chwil. 

Wiem, że dla ciebie to ważne sprawy. Czego oczekujesz od nich jako fan zespołu, a nie przyjaciel?

Chcę tylko, żeby zaczęli rozmawiać. Chcę, żeby zaczęli rozmawiać, ponieważ myślę, że gdyby do tego doszło, zobaczyliby, że pewne problemy wcale nie tak trudno rozwiązać czy zrozumieć. Ich największe problemy w rzeczywistości wcale nie są wielkie. Duff to równy gość, a Axl ma do niego zaufanie. Jeżeli jest jakakolwiek nadzieja na zakopanie wojennego topora, to właśnie Duff powinien być pośrednikiem.   

Myślisz, że Axl przywiązuje jakąś wagę do tego, co obecnie robi Van Halen?

Nie, Axl nie przywiązuje do tego wagi. Jedyne, o czym myśli, to: „Dlaczego miałbym nadstawiać karku i znów bratać się z diabłem?”. I tyle. Dodaj do tego fakt, że ma wokół siebie ludzi, którzy są związani z obecnym składem. No i jest grupa fanów, która myśli tak samo jak on. Dolewają oliwy do ognia i utwierdzają Axla w jego przekonaniach, choć zdecydowana większość wolałaby doczekać reunionu. Fakt, że inni, na przykład Van Halen, robią to, co robią, nic dla Axla nie znaczy. Przydałoby się, żeby Axl zrozumiał, że Slash i Steven nie są tacy źli, jak mu się wydaje.   

Jak zachowałby się Slash?

Przystałby na to w okamgnieniu. Zrobiłby to, bo dobrze się bawili, tworzyli świetną muzykę i była między nimi chemia. Poza tym wie, że fani byliby w siódmym niebie, a on sam odniósłby olbrzymi sukces. Wie o tym lepiej niż ktokolwiek inny. No i nie nienawidzi Axla tak, jak Axl nienawidzi jego. Gdyby tak było, perspektywa reunionu byłaby znacznie bardziej nierealna. Rzecz jasna, są problemy, osobiste urazy, ale w gruncie rzeczy nie są tak wielkie, jak mogłoby się wydawać. I w dużej mierze wynikły z nieporozumień i różnych wersji różnych prawd.

Czy Susan McKagan albo Perla Hudson mogłyby okazać się problemem? Wiem, że Perla jest mocno obecna w karierze Slasha, a Susan – w karierze Duffa.

Wiem, że tak jest, ale ewentualny reunion to coś zupełnie innego. One nie stanowiłyby problemu. Żony i partnerki pozostają poza wąskim kręgiem GNR. Takie są fakty. Powiedziałem Perli: „Wiedz, że gdyby Slash miał znowu pracować z Axlem, ty nie tylko nie znalazłabyś się w tym samym pokoju, ale w ogóle za drzwiami”. Nie mam nic do żadnej z nich, obie są fantastyczne, po prostu sprawy zawsze tak się właśnie miały.   




Link: http://www.legendaryrockinterviews.com/2012/04/22/legendary-rock-interview-with-guns-n-roses-insider-and-author-marc-canter/
« Ostatnia zmiana: Października 02, 2017, 09:06:08 pm wysłana przez naileajordan »
"Robiłem to w najlepszej wierze, jak mówił jeden gentleman, który uśmiercił swą żonę, gdyż była z nim nieszczęśliwa."

Offline domino236

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1432
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +427
Odp: Gunsopedia - Wywiad z M. Canterem - cz. 2
« Odpowiedź #1 dnia: Października 02, 2017, 09:28:39 pm »
+1
Dzięki.

Zastanawiam sie, kto był drugą osobą, która miała miała równoczesny kontakt z Axlem i Slashem? Bóg? ;) Bo Duff przed wydaniem książki, raczej nie...

Offline sunsetstrip

  • Scraped
  • **********
  • Wiadomości: 8661
  • 17000 postów
  • Respect: +4381
Odp: Gunsopedia - Wywiad z M. Canterem - cz. 2
« Odpowiedź #2 dnia: Października 02, 2017, 10:21:03 pm »
+1
nie wiem, o jakich czasach mowi Canter ale Duff z Axlem spotkali sie juz w pazdzierniku 2010 w Londynie, a ksiazka Duffa wydana zostala dopiero rowno rok pozniej

@ 5:57

"There was this guy at the end of my hallway, making all this fucking noise, playing this loud music and shit... who the fuck is this? oh, it's Duff"

https://www.youtube.com/watch?v=vAoc87z9d4A

PS. wielkie dzieki dla @naileajordan za kolejne tlumaczenie
« Ostatnia zmiana: Października 02, 2017, 10:30:32 pm wysłana przez sunsetstrip »
NAJBARDZIEJ KONTROWERSYJNY

"I once bought a homeless woman a slice of pizza who yelled at me she wanted soup."
Axl Rose


Offline domino236

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1432
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +427
Odp: Gunsopedia - Wywiad z M. Canterem - cz. 2
« Odpowiedź #3 dnia: Października 03, 2017, 08:15:06 pm »
0
Chodziło mi o rok wydania książki Canter'a.

Offline sunsetstrip

  • Scraped
  • **********
  • Wiadomości: 8661
  • 17000 postów
  • Respect: +4381
Odp: Gunsopedia - Wywiad z M. Canterem - cz. 2
« Odpowiedź #4 dnia: Października 03, 2017, 08:37:36 pm »
0
ale ja zaoral  :o, level hard

Cytuj
Powiedziałem Perli: „Wiedz, że gdyby Slash miał znowu pracować z Axlem, ty nie tylko nie znalazłabyś się w tym samym pokoju, ale w ogóle za drzwiami”
NAJBARDZIEJ KONTROWERSYJNY

"I once bought a homeless woman a slice of pizza who yelled at me she wanted soup."
Axl Rose


Offline Grzon

  • Garden Of Eden
  • ********
  • Wiadomości: 3796
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +974
Odp: Gunsopedia - Wywiad z M. Canterem - cz. 2
« Odpowiedź #5 dnia: Października 03, 2017, 08:41:09 pm »
+2
chłopak jest w ogóle niesamowicie szczery... Traktuje tych chłopaków jakby mieli dwadzieściaparę lat i mieszkali na ulicy. I chwała mu za to.

A Wam chwała za tłumaczenia, świetna robota!

Offline mafioso

  • Marketing
  • Street of dreams
  • *******
  • Wiadomości: 12081
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +2221
    • As Koncertowy
Odp: Gunsopedia - Wywiad z M. Canterem - cz. 2
« Odpowiedź #6 dnia: Października 04, 2017, 12:35:35 pm »
+1
Cytuj
„Słuchaj, jeżeli ta książka przyniesie zyski, obiecuję, że ci zapłacę”. Dotąd tak się jednak nie stało. Jestem pod kreską i nie narzekam, bo kocham tę książkę, inni też ją uwielbiają i to napawa mnie dumą. Prędzej czy później, może nawet po mojej śmierci, moje dzieci coś dzięki niej zyskają.

Fragment dla tych, którzy się dopytują czemu Reckless Road nie ukaże się w Polsce? Polskie wydawnictwa też potrafią kalkulować ew. zyski i straty.

Dziękuję za tłumaczenie, sporo ciekawych rzeczy się dowiedziałem z tych dwóch części wywiadu.

Offline sunsetstrip

  • Scraped
  • **********
  • Wiadomości: 8661
  • 17000 postów
  • Respect: +4381
Odp: Gunsopedia - Wywiad z M. Canterem - cz. 2
« Odpowiedź #7 dnia: Października 04, 2017, 05:29:50 pm »
0
niby tak, ale na fali regroupu mozna byloby spokojnie wylansowac taka ksiazke jak Reckless Road, no ale lepiej promowac badziewie w stylu Walla czy Davisa - czyli tzw dziennikarskie wynurzenia, nie poparte zadna naoczna wiedza
NAJBARDZIEJ KONTROWERSYJNY

"I once bought a homeless woman a slice of pizza who yelled at me she wanted soup."
Axl Rose


Offline mafioso

  • Marketing
  • Street of dreams
  • *******
  • Wiadomości: 12081
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +2221
    • As Koncertowy
Odp: Gunsopedia - Wywiad z M. Canterem - cz. 2
« Odpowiedź #8 dnia: Października 04, 2017, 09:40:09 pm »
0
Mi w SQN, Kagrze i InRocku powiedzieli wprost, że w Polsce wydawanie tego typu albumów się im nie opłaca.

Wysłane z mojego Che2-L11 przy użyciu Tapatalka


Offline sunsetstrip

  • Scraped
  • **********
  • Wiadomości: 8661
  • 17000 postów
  • Respect: +4381
Odp: Gunsopedia - Wywiad z M. Canterem - cz. 2
« Odpowiedź #9 dnia: Marca 14, 2018, 11:56:33 am »
+1
Marc wyciaga swoje skarby
Guns N' Roses Marc Canter Interview Sweet Child of Mine Erin Everly
https://www.youtube.com/watch?v=KBgpcS3ZNh4
NAJBARDZIEJ KONTROWERSYJNY

"I once bought a homeless woman a slice of pizza who yelled at me she wanted soup."
Axl Rose


 

Rob Gardner opowiada o początkach Guns N’ Roses – wywiad (2021)

Zaczęty przez naileajordan

Odpowiedzi: 4
Wyświetleń: 2162
Ostatnia wiadomość Sierpnia 23, 2021, 07:54:57 pm
wysłana przez Hubik