GN'R Lies



Data wydania: 30 Listopada 1988 (USA), 17 Grudnia 1988 (UK)
Producent:1986 - Guns N' Roses, 1988 - Mike Clink
Nagrane w: Rumbo Studios, Take One Studio, Image Studio
Miksowane w: The Record Plant
Single: Patience

Kilka faktów:

- Pierwotnie Lies miało nosić tytuł "Lies! The Sex, The Drugs, The Violence, The Shocking Truth"
- Płyta dotarła do Top 5 billboardu w Lutym 1989. GN'R było pierwszym zespołem od 15 lat, który miał dwie płyty w Top 5 jednocześnie

Recenzja:

Lies pojawiło się całkiem niespodziewane, miało umilić fanom oczekiwanie na UUI. Jednak, mimo małej ilości muzyki (8 utworów), nie odbiega poziomem od pozostałych dokonań The Most Dangerous Band In The World. Zaczyna się mocnym akordem - piosenka "Reckless Life" (znana jeszcze z czasów Hollywood Rose jako Wreckless) nie jest może szczególnie kunsztowna, ale za to pełna energii i rockowej zadziorności. Potem przechodzimy do prawdziwego klasyka - Gunowski cover sztandarowego utworu Rose Tatoo - "Nice Boys". Znana z wczesnych koncertów wersja, znakomicie zaśpiewana przez Axla i dynamicznie zagrana, przez dłuższy czas kołacze się w głowie refrenem "Nice boys don't play rock'n'roll...". Kolejnym utworem na krążku jest nietypowe "Move to the City", często wykonywana na koncertach piosenka z wyraźną linią saksofonu i - jak zwykle;) - świetnym wokalem. Dalej dochodzimy do kolejnego znakomitego coveru - tym razem Gunnersi wzięli na warsztat "Mama Kin" Aerosmithu, tym samym oddając hołd swym młodzieńczym idolom. Sama piosenka zagrana jest w typowo Gunsowym, szybkim, zadziornym stylu. Dość znacznie różni się od orginału - ale bynajmniej nie jest wykonana gorzej:D. Następnie zaczyna się akustyczna, owiana legendą, część albumu. Otwiera ją wg. mnie najlepsza balladka G N'R - "Patience". Jako tako zaznajomienie z twórczością G N'R pewnie ze zdumienia przecierają oczy - ale naprawde uważam ją za lepszą niż "November Rain" czy "Don't Cry". Co do samego utworu - po prostu brak mi słów. To trzeba samemu usłyszeć lub, lepiej, zobaczyć na koncercie, gdzie jest on miłym przerywnikiem pomiędzy kolejnymi wymiataczami. Po prostu jest to arcydzieło, wymykające się wszelkim opisom. Dalej dochodzimy do "Used To Love Her" - kontrowersyjnej piosenki o prostych słowach i melodii. Axl wyjaśnił jednak potem, że była ona po prostu żartem, nie prowokacją czy coś w tym rodzaju. W recenzji AFD wspomniałem, że "You're Crazy" z tamtej płyty nie jest moją ulubioną wersją tego utworu. Dlaczego? Odpowiedż znajduje się w siódmym utworze tej płytki. Wolno zagrana i zaśpiewana, jeszcze bardziej ponura i złowieszcza, wywołuje dreszcze - i zachwyca... Tradycyjnie rewelacyjny wokal i dobre instumentalia. Polecam również sciągnięcie z www.thegunsonline.com/forum/ i kategorii "Let the Music Play" zupełnie innej demówki tego utworu. WYmagana rejestracja. Prawdziwą burzę wokół tej płytki wywołał jednak utwór ostatni, który pokazał jak bardzo Gunsi nie dorośli jescze w tamtym okresie do światowej sławy. Bardzo ładna piosenka ma bardzo rasistowski charakter (przynajmniej pozornie, a komu z "ekspertów" z brukowców by się chciało bardziej zagłębiać) z którego wszyscy członkowie zespołu musieli się wiele lat tłumaczyć...
Recenzję napisał: McBurak

Komentarze

Brak komentarzy
Aby dodać komentarz musisz się zalogować