(http://www.femalefirst.co.uk/image-library/land/500/m/matt-sorum.jpg)
Matt Sorum, były perkusista Guns N' Roses został niedawno bohaterem artykułu, który powstał na podstawie wywiadu udzielonemu portalowi "Inquisit", w którym opowiedział między innymi co sądzi o współczesnym rocku i jak wyglądały jego początki w Gunsach. Poniżej wyodrębnione części artykułu zawierające pytania i odpowiedzi:
O tym jak wyglądała praca w "najbardziej niebezpiecznym zespole na świecie":
" Nigdy nie mieliśmy pojęcia co się wydarzy za chwilę, ale wprowadzenie jakiejkolwiek stabilności nie miałoby żadnego sensu. Ta niepewność utrzymywała zespół w stanie ciągłej agresji, wchodziliśmy na scenę, braliśmy nasze instrumenty i dzieliliśmy się z ludźmi naszym gniewem. To sprawiało, że rockowe koncerty były legendarne. Wiesz, ludzie pytają mnie często, co zmieniło się w rock'n rollu i zawsze odpowiadam: "po prostu nie jest już taki niebezpieczny jak kiedyś." i wcale nie twierdzę, że to dobra rzecz. Aczkolwiek, byłem w zespole, który nazywano "najbardziej niebezpiecznym na świecie" i była to niesamowita podróż, ale nie mógłbym żyć w taki sposób dłużej."
O jego początkach w GN'R:
"Cóż, spotkałem się z czymś kompletnie innym niż się spodziewałem. Myślałem, że wchodzę do prostego rockowego zespołu, który jest krzyżówką AC/DC i Aerosmith połączoną z Sex Pistols i Nazareth, a potem pojawiły się te wszystkie pianina i epickie 10 minutowe dzieła, po ujrzeniu których byłem lekko zaskoczony. Nie mieliśmy zbyt dużo czasu na jakieś przygotowania, więc miesiąc czasu się rozgrzewaliśmy, a potem weszliśmy do studia i nagraliśmy około 33 piosenki. Następnie musiałem na szybko nauczyć się wszystkich utworów.. Sposób, w który działaliśmy wydaję się teraz istnym szaleństwem, na próbach nie pieprzyliśmy się z każdą piosenką tak jak dzisiejsze zespoły, tylko graliśmy ją max dwa razy. Zagrana? No to zrobione, idziemy dalej."
O jego roli w zespole:
" Wszystko w zespole działo się bardzo naturalnie i każdemu dawano wolną rękę w wszystkich sprawach, ale prawdopodobnie powiedziałbym, że liderem zespołu przez swoją niesamowitą etykę pracy był Slash. Axl był raczej typem frontmana, który kontrolował to, co dzieję się na koncertach każdej nocy. Zespół potrzebował kogoś, kto utrzymywałby te dwa forty razem i tą osobą okazałem się ja. To były bardzo interesujące czasy, bo wszystko działo się bardzo szybko, więc teraz patrzę z podziwem na to co wszyscy przeżyliśmy."
O obecnych koncertach zespołu podczas trasy "Not In This Lifetime":
" Z tego co wiem, to wychodzą na scenę każdej nocy i nawet się nie spóźniają. Czasy się zmieniają, czyż nie? Cóż, to co obecnie dzieje się w zespole jest bardzo dobrą rzeczą, aczkolwiek za moich czasów też było dobrze, powiedziałbym nawet, że prawdopodobnie byłem w zespole w jego najlepszych latach."
źródło: http://www.inquisitr.com/3795616/i-held-guns-n-roses-together-when-they-were-the-most-dangerous-band-in-the-world-claims-matt-sorum/ (http://www.inquisitr.com/3795616/i-held-guns-n-roses-together-when-they-were-the-most-dangerous-band-in-the-world-claims-matt-sorum/)